Ponoć na ostrym dyżurze w szpitalach amerykańskich funkcjonuje powiedzenie Nie myśl o zebrze. Wyczytałam to w książce G. E. Schwartza The G.O.D. Experiments. Sama książka pokazuje jak – niezwykle staranne pod względem metodologicznym – eksperymenty naukowe pozwalają odkryć Boga we wszystkim, włączając nas samych. Jest pasjonującą podróżą po rzeczywistości w towarzystwie praw i ustaleń nauki. Analiza metodologiczna dotychczasowych ustaleń nie pozwala uznać teorii przypadkowości powstania świata i jego ewolucji za obowiązującą. Pokazane zaś w książce eksperymenty nie wyraźnie wskazują na udział w tym procesie inteligentnej siły programującej i organizującej. Skłaniają też do dalszych badań. Doktor Schwartz co i rusz opowiada historyjki, które nie tylko ubarwiają treść książki, ale łatwo pozwalają zapamiętać pewne ważne treści. I tak jest z tą, którą właśnie przytaczam. Nie myśl o zebrze. Kiedy słyszy się stukot kopyt w okolicy Parku Centralnego w Nowym Jorku nie pomyśli się, że to zapewne zebra, ale że to koń ciągnący dorożkę. Dorożki zwykle stoją przy jednym z wejść do parku, stąd taka myśl wydaje się najsensowniejsza, bo najbardziej prawdopodobna. I fakty najczęściej potwierdzą to przypuszczenie.
Kiedy lekarze mają do czynienia z określonym przypadkiem, zwykle zaczynają od zbadania tego, co wydaje się najbardziej prawdopodobne przy tym zestawie symptomów. Dopiero kiedy to wyeliminują, zaczynają myśleć o rzadziej spotykanych możliwościach. Taka metoda statystycznie rzecz ujmując sprawdza się najlepiej. Oczywiście, kiedy okazuje się, że prawdopodobne diagnozy się nie potwierdzają, bierze się pod uwagę te rzadsze, szuka się dalej.
W końcu w okolicy Central Parku w Nowym Jorku zebra też jest możliwa, mogła się na przykład wydostać z parkowego zoo.
A jak to jest w myśleniu? Jak to jest, kiedy przeciętny człowiek odbiera jakieś niepokojące sygnały?
Otóż często jako pierwsza pojawia się właśnie zebra. To nic, że to mało możliwe, strach czy nawykowe negatywne myślenie często powoduje, że właśnie takie myśli pojawiają się pierwsze. Może wtedy również warto sobie powiedzieć: Nie myśl o zebrze.
Ciekawe, że u znacznej grupy ludzi zebra wychodzi na plan pierwszy także wtedy, kiedy obserwują u siebie symptomy choroby. A jeśli jeszcze dowiedzą się, że mają większe niż inni prawdopodobieństwo zapadnięcia na jakąś chorobę, wówczas zebra może gościć w ich głowie często. No cóż, nawet jeśli ma się większe prawdopodobieństwo, wciąż nie jest to przesądzone. Zacznijmy od konia, nawet jeśli to może być zebra. To nam lepiej służy. Oczywiście robimy swoje: Wykonujemy badania, sprawdzamy różne rzeczy. Lekarze w takim wypadku na pewno zaczną od sprawdzenia czy to zebra. I słusznie. Gdybyśmy wiedzieli, że z zoo uciekła zebra, nasze obejrzenie się czy to przypadkiem nie jest dźwięk jej kopyt, też byłoby uzasadnione.
Skoro istnieje większe prawdopodobieństwo, mamy powody przypuszczać, że dzieje się coś niepokojącego. Ale ma to sens dla lekarzy, dla tych co szukają, nie dla pacjentów czekających na odpowiedź.
Zabawne, bo kiedy ludziom przydarzają się właśnie takie niezwykłe rzeczy, tyle, że pożądane niektórzy działają dokładnie przeciwnie. Nawet, kiedy słyszą jak inni krzyczą, że biegnie zebra… Myślą: Nie, to pewno koń z dorożką.
Ach te triki naszego myśliciela, czyli umysłu! Warto wiedzieć, że możemy nad nim zapanować naszą świadomością tak, aby było nam lepiej. Nie myślimy o zebrze, kiedy to tylko obniży nam nastrój, sprawdzamy z nadzieją, że to koń.