… gdzie cytryna dojrzewa, pomarańcz blask majowe złoci drzewa? Najpierw Goethe zachwycał się krajem cytryny i pomarańczy, potem zainspirowany jego utworem Mickiewicz napisał Do H: Wezwanie do Neapolu, piękny wiersz zaczynający się od sów Znasz li ten kraj, gdzie cytryna dojrzewa… Znamy go głównie z pieśni Moniuszki. Ten piękny kraj to Italia (jakoś tak wdzięczniej niż Włochy), ale pomarańcze i cytryny dojrzewają też w Hiszpanii i dla wielu Polaków ten właśnie kraj stał się rajem, o którym wspomina Mickiewicz:
Ach, tam, o moja miła,
Tam był mi raj,
Pókiś ty ze mną była!
Jednak uzależnia on ten raj od obecności drogiej sercu osoby, pókiś ty ze mną była…
Właśnie wróciłam z Hiszpanii, z Walencji. Mieszkałam u przyjaciół, którzy mają bardzo ładne mieszkanie w Torrevieja. Spędziłam z nimi kilka dni w pięknym otoczeniu ich osiedla, jedząc śniadania na tarasie, spacerując nadmorskim bulwarem, zwiedzając okolicę i poznając również codzienne życie mieszkańców. To ostatnie zawsze najbardziej mnie interesuje. Chcę poznawać prawdziwe życie.
No cóż? Pięknie, słonecznie, kolorowo, wakacyjnie… na drzewach pomarańcze, mimo, że to kwiecień, a nie maj, jak w wierszu. Cytryn nie widziałam, ale też są. Było zupełnie inaczej niż w Toronto, w którym mieszkam czy w Warszawie, którą zawsze noszę w sercu.
I to tu wróciłam z kraju pomarańczy i cytryny. Już po wyjściu z lotniska rozkoszowałam się tym szczególnym zapachem warszawskiego wiosennego wieczoru. Zapachy pełnią w moim życiu wielką rolę. Mam w swojej bibliotece zapachów zapach wiosennego wieczoru w Warszawie.
A dziś jest już poranek. Jest znacznie, znacznie chłodniej niż nad Morzem Śródziemnym choć też świeci słońce. Za oknem soczysta zieleń drzew i piękny róż kwitnących… chyba wiśni. Wyszłam na balkon i wdychałam rześkie powietrze… i ten zapach… zapach domu… choć przecież mój dom jest w Toronto.
Mam czas, aby lepiej przeżyć wrażenia z Hiszpanii i mocno poczuć siebie w kontekście ostatnich dni. Jedno wiem na pewno: Ten raj wymaga kogoś bliskiego! Było mi dobrze, bo spotkałam dawno niewidzianych przyjaciół, bo rozmawialiśmy tak, jak rozmawiać mogą tylko ludzie, którzy się długo znają, bo Oni byli dla mnie bardzo mili i troszczyli się o mnie. Egzotyka wzmacniała to wszystko i dodawała uroku. Jednak wiem, że nie chciałabym tam mieszkać zawsze, a choćby i czasem ale sama… Potrzebni są bliscy ludzie. Na tej samej zasadzie jest mi dobrze w Kanadzie, tam są moje dzieci.
Jest tylko jeden taki kraj, w którym jest mi dobrze niezależnie od bliskości innych… i choć nie zawsze jest to raj i już tu nie mieszkam na stałe, to jest to definitywnie moje miejsce na ziemi. To Polska.
Warszawa 14 kwietnia 2024 roku
Iwona, pięknie napisane. Jeszcze ze szkoły pamiętam Twoje wspaniałe wypracowania. Nasza polonistka mówiła, że są długie, a moje zawsze były za krótkie. 😀 Pozdrawiam.
Dziękuję. Zawsze lubiłam pisać.❤️
Pani Iwonko, wzruszające Pani słowa! Czuję tak samo, wyjątkowe, rozpływające ciepło w środku gdy tu wracam nawet z krótkich zagranicznych wyjazdów i chyba zawsze w trakcie podróży po Polsce, gdy spokojnie i uważnie przypatruję się umykającym krajobrazom.
❤️
Pięknie Pani napisała o tej Polsce. . Dziękuję za wpis na blogu ❤️
Dziękuję Pani Agnieszko❤️