Spacer
Byłam na spacerze, żeby pooddychać świeżym powietrzem i znaleźć wiosnę. Przy okazji chciałam kupić chleb, który przypomina polski.
Zaświeciło słońce. Ludzie spacerują. W maskach, bez masek. Uważamy, aby się do siebie nie zbliżać, ale uśmiechamy się… to znaczy Ci bez masek. W sklepie 5 osób w środku, nie ma kolejki do kasy, kolejka za to jest przed sklepem… Długa, bo kilka osób w odległości 2 metrów od siebie tworzy tę długość. Przed sklepem pudełko z rękawiczkami.
Podoba mi się to, jak bardzo dba się o bezpieczeństwo personelu. Wstawiono szybę przy kasie. Ekspedienci mają maski i takie plastikowe daszki chroniące ich od ewentualnego wirusa.
W sklepiku z niezbędnymi drobiazgami do życia kupiłam maski, miałam do wyboru te robione przez 3M i nowe (tańsze) robione już w Kanadzie. Dotąd nie miałam maski.
Przejechałam jeden przystanek autobusem. Nigdy nie było tak czysto i pachnąco w autobusie. Oprócz mnie i kierowcy była jeszcze jedna osoba, kolejna weszła, gdy ja wyszłam.
Pomyślałam, że podczas, gdy jedne firmy tracą, w tym samym czasie inne świetnie prosperują. To nie jest tak, że w obiegu nie ma pieniędzy. Niektóre sklepy zatrudniły ludzi, zwłaszcza dostawców. Jest więcej osób czyszczących, sprzedaje się więcej pewnych produktów. Przyszłam do domu i dowiedziałam się, że przywrócono do pracy sporo zwolnionych pracowników linii lotniczych, Rząd Kanady przeznaczył potężne środki na doposażenie szpitali i utrzymanie wysokiego standardu służby zdrowia, Czesi złagodzą zakazy związane z epidemią, Niemcy i Austria także o tym mówią, w Szwecji nie pogarsza się dramatycznie a w Kanadzie spłaszcza się krzywa wzrostu zakażeń, do tego jeszcze moja córka zgodnie z obietnicą dostała od rządu pierwszy czek z tytułu utraty zatrudnienia.
No i jest wiosna.