Zachwyt 98: Plama zieleni

1

Nie mam balkonu. Świadomie się na to zdecydowałam, choć wcześniej myślałam, że jest to dla mnie ważny element mieszkania. No, nie jest. Czasem tak jest w naszym życiu – wydaje nam się, że coś jest dla nas istotne, podczas kiedy tak naprawdę po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do jakiejś myśli, do idei, do obrazu. Bywa nawet tak, że naginamy potem swoje zachowania do tej myśli. Rzadko korzystałam w swoim życiu z balkonów i tarasów, które posiadałam, a w ostatnim warszawskim mieszkaniu troską o moje rośliny zajmowały się specjalistki. Przez ostatnie lata nie byłam też miłośniczką domowej zieleni. Może dlatego, że nie przebywałam zbyt często we własnym mieszkaniu. Teraz spędzam w nim sporo czasu. Stąd takie różne zielone ciągoty: Najpierw chciałam wyhodować pomidora, potem chciałam hodować zioła, wreszcie zapragnęłam roślin ozdobnych – najlepiej takich skupisk, jakby plamy zieleni. Jest pragnienie jest realizacja. Najpierw stawiałam roślinki na podłodze w różnych miejscach. Zrobiłam też w sypialni rodzaj ogródka. Lubiłam na to patrzeć – jak to na zieleń – ale nie wiem czy mnie zachwycało, wyglądało to jakoś nieporządnie. Niestety nie mogłam znaleźć kwietnika, który by mi się podobał.

Wtedy urodził się pomysł półeczki na kwiaty, który zrealizował cieśla artysta.
I teraz mam w sypialni plamę zieleni, która mnie zachwyca.

Mam też inne, mniejsze plamy. Ostatnio zresztą razem z kotkiem dostałam kilka roślin doniczkowych.
Po prawej stronie moje roślinki, w tym także zioła w kuchni.  Na dole roślinki z pokoju dziennego.

Na te  patrzę, kiedy pracuję.  Ten żywy kolor pobudza energię, a dodatkowo pasuje do stolika obok kanapy.

A te na dole stoją w okolicach części jadalnej.

 

 

 

1 KOMENTARZ

  1. Wspaniałe miejsca dla kotki. I można coś pojeść, i coś zrzucić, i gdzie odpocząć. Super!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here