Zachwyt 67: Pani Edyta

0

Mamy w Mississauga duży polski sklep, nazywa się Starsky. W zasadzie można kupić w nim wszystko, co lubiło się w Polsce. Wędliny również przypominają polskie, a nawet te z minionej epoki, kiedy to jak już udało się kupić szynkę, to była naprawdę dobra. Kupują w nim nie tylko Polacy, cenią go sobie również ci, co nie mają prawa pamiętać żadnych polskich smaków. Sklep jest w większej części samoobsługowy ale stoiska z mięsem, wędlinami, serami, rybami i garmażerką są obsługiwane. Wybrałam się zatem do sąsiedniego miasta po zakupy: autobus, metro i autobus i koło południa znalazłam się w sklepie. W Kanadzie już w piątek jest święto, zatem w sklepie było mnóstwo ludzi.

Stoisko z wędlinami obsługiwały trzy panie, które wesoło ze sobą rozmawiały, wręcz żartowały, były bardzo sprawne i szybkie a jednocześnie bardzo miłe dla klientów. Obsługiwała mnie Pani Edyta – korpulentna pani po czterdziestce, o miłej aparycji i z błyskiem w oku. Była zachwycająca.  Która się do pani uśmiecha? zapytała. A chodziło o kiełbasę. Niemal z radością informowała mnie jaka jest różnica pomiędzy kiełbasą swojską a góralską. Potem zachęcała mnie  abym spróbowała szynki, którą mi poleciła. Jak pokroić szynkę – zapytała jak wszyscy, ale inaczej, jakby z czułością.. Kiedy powiedziałam, że nie grubo ale znowu… Nie tak żeby było przez nią Warszawę widać… dokończyła żartobliwie. Zaśmiałam się i ja i jeszcze jakaś pani czekająca na swoją kolej.  Było tak miło. Zachwycająca Pani Edyta, była wręcz radosna. Wydawało się że pracuje naprawdę z przyjemnością. A przecież stała już na pewno kilka godzin na nogach i biegała wzdłuż lad, z jednego końca – gdzie boczki i pasztety – do drugiego – gdzie szynki i polędwice. Na pewno przestawiała się z polskiego na angielski i odwrotnie i kolejny raz tłumaczyła czym się różni jeden rodzaj kiełbasy od innego. Tak, mój dzisiejszy największy zachwyt to Pani Edyta.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here