Zachwyt 65: Powiązanie

0

Skończyłam czytać książkę Roberta Greena Mastery. Kończyłam ją czytać w zachwycie, głośno i wyraźnie wymawiając każde słowo Fryderyka Nietzsche składające się na ostatni fragment książki. Ta książka zachwycała mnie wielokrotnie różnymi fragmentami i zachwyca mnie jako całość. Jestem pod olbrzym wrażeniem pracy autora. Nie wszystko, co pisze, współgra z moim systemem wartości czy odczuwaniem rzeczywistości, jednakże wiele przeżyłam dzięki tej lekturze.

Po chwili zadumy zaczęłam czytać fragment z książki Marianne Williamson – jest w niej modlitwa lub refleksja do przemyślenia na każdy dzień. I znowu zachwyt rozlał się po moim ciele. To, co teraz czytałam było zupełnie inne niż książka Greena, było efektem zupełnie innych założeń. Green koncentruje się na doskonaleniu siebie, na znajdowaniu swojego życiowego zadania i ćwiczeniu się w nim tak długo, aż osiągniemy mistrzostwo. Twierdzi, że każdy może to zrobić, że jest to część naszej natury. W mistrzostwie nie ma żadnego cudu. Jego wywody mają charakter głęboko świecki, nie ma tam nawet śladu Boga. Słowa Marianny Williamson wywodzą się raczej z przekonania, że jesteśmy tacy, jacy możemy być i że to jest dobre, mamy też wszystko, aby osiągać to, co jest dla nas ważne. Trzeba odkrywać w sobie kolejne zdolności i siły ale pamiętać też o tym, że wszystko przychodzi łatwiej z pomocą Boga. Dzisiejszy tekst był modlitwą o takie prowadzenie w ciągu dnia, aby ścieżka naszych planów pokrywała się z planami Boga.

Skończyłam czytać i zanim weszłam w swoją chwilę ciszy pomyślałam – znowu w zachwycie – jakie mam wspaniałe życie. Ile się dowiaduję, ile poznaję. Jakże cudowne są czasy, w których żyję. Przypomniałam sobie, że niedawno czytałam o tym, że właściwie to jesteśmy na Ziemi po to aby doświadczać tworzenia i możemy stworzyć absolutnie wszystko. Wydawać by się mogło, że to jeszcze nieco inne podejście. Czyli trzy książki – trzy podejścia. Jednakże w moim umyśle i w moim sercu to wszystko jest całością, jest ze sobą powiązane. Nie widzę sprzeczności ani powodów by szukać podobieństw. Czuje jakby to były rozdziały tej samej książki albo fragmenty tej samej historii. Poczułam dziś rano tak bardzo intensywnie to przekonanie, poczułam wdzięczność i odczułam ogromny zachwyt.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here