Zachwyt 64: Donut (Doughnut)

0

Nie wiem czy w Polsce są donuty, zatem na wszelki wypadek wyjaśniam: Donuty to takie kanadyjskie pączki. Niektóre są bardziej do pączków zbliżone, inne mniej. Szczerze? Nigdy mi nie smakowały. Ale gwoli ścisłości polskie pączki jadam też tylko w tłusty czwartek. Moja córka od dzisiaj pracuje w nowo otwartym sklepie z donutami, jak twierdziła – z wyjątkowo dobrymi. Powiedziała też, że te na pewno by mi smakowały. Hmmm. Postanowiłam jej zrobić niespodziankę i odwiedziłam ją w sklepie. Wiadomo, że skoro odwiedziny w takim miejscu, to raczej trzeba coś kupić. Cóż? Po kilku miesiącach przerwy zjem kawałek czegoś z mąki i cukru – pomyślałam. Weronika bardzo się ucieszyła widząc mnie w sklepie. Wiedząc co lubię, zaproponowała donut z lukrem z syropu klonowego i orzechami pecan. Pomyślałam, że kupię jeszcze jeden… i zamrożę. Poprosiłam o taki z cytrynowym lukrem i drobinkami lawendy. Na zdjęciu to ten środkowy w pierwszym rzędzie.Powiem, że w rzeczywistości wyglądają znacznie bardziej apetycznie.

W domu spróbowałam kawałek tego z syropem i… włożyłam do zamrażalnika. Faktycznie, lepszy niż to, co jadłam dotąd, ale nie taki znowu dobry żeby warto było łamać piękne wyniki w niejedzeniu węglowodanów.
Ale postanowiłam spróbować jak smakuje ten drugi. Zjadłam kawałek i… absolutny zachwyt! Coś pysznego! Rewelacja! Poezja. Bardzo słodki ale bardzo dobry! Miałam tego zachwytu pewno z pięć minut. Tyle bowiem trwało zjedzenie całego donata! A trzeba powiedzieć, że jest nieco większy niż typowe. Przerwałam dietę! I to jak efektownie! Nie cukiereczkiem czy mało słodkim ciasteczkiem, ale dużym donutem, bombą kaloryczną, siedliskiem węglowodanów, tłuszczu i glutenu… Ale było warto! I nie jest to moje ostatnie takie ciastko. 
Ale najbliższe dopiero w tłusty czwartek.

Jeśli ktoś mieszka w Toronto lub Hamilton, zachęcam do spróbowania donutów z firmy Monster Donut

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here