Kiedy miałam 40 lat zaadoptowaliśmy dwa koty. Wychowywałam się w domu ludzi kochających psy i nie bardzo lubiących koty. Sama także byłam psiarą. Całe szczęście, że przygarnęliśmy te kotki, bo wiele bym w życiu straciła nie znając kotów. Zachwycam się nimi nieustannie od czasów Duni i Szarej. Chciałam mieć kota, ale moja praca nie pozwalała mi na to. Nawet miałam przez kilka miesięcy koteczkę ale nie była u mnie szczęśliwa – rzadko bywałam w domu. Teraz wreszcie mogę sobie na to pozwolić. Od tygodnia mam Lolę. Zachwycam się nią kilka razy dziennie. Zachwyca mnie jej uroda, jedwabne futerko i piękne niebieskie oczy. Zachwyca mnie jej ciekawość. Zachwyca mnie to, że chodzi za mną jak piesek i rozmawia ze mną… w zasadzie zawsze ma ostatnie słowo. A już zupełnie zachwyciła mnie zręcznością, kiedy w czasie nocnego buszowania – dwie noce pod rząd zdjęła z buteleczki z zapachem do mieszkania taką metkę umieszczoną na gumce. Pierwszego dnia gumka z etykietką leżała na dywanie… Buteleczka stała na półce. A to wyczyn – pomyślałam sobie – udało się jej. No chyba nie taki znowu wyczyn, bo to samo miało miejsce dzisiejszego poranka. Ciekawe jak będzie jutro.
I jeszcze dwa zdjęcia Loli
Ten temat powinna Pani kontynuować. Znajdzie Pani zrozumienie i uznanie wśród swoich fanów. Pozdrawiam.