Asertywność jest jednym z fundamentów poczucia własnej wartości. Działa tak samo jak pozostałe jej składniki (dotąd omówiłam poczucie godności, świadome życie, samoakceptację i odpowiedzialność za siebie) – czyli jest zarazem przejawem poczucia własnej wartości i jego ćwiczeniem. Dlaczego temat jest trudny? Są trzy powody:
1. Jest to często pierwsze obserwowane zachowanie osób, z którymi mamy kontakt. To jest to, co widzimy – najbardziej zewnętrzna, manifestowana cecha. Jeśli nie jest efektem prawdziwego poczucia własnej wartości wygląda źle. To tupet, hucpa, rozpaczliwa chęć zaistnienia, niedostatek manier, atak mający uprzedzać ewentualny atak innych – zachowania, które mają rekompensować właśnie brak poczucia własnej wartości i wynikającej z niej zdrowej asertywności.
To o takich zachowaniach myślą niektórzy krytykując poczucie własnej wartości. Taką osobę miał pewno na myśli autor stwierdzenia: Najbardziej mnie złości ćwok z poczuciem wartości.
Ślepa asertywność może doprowadzić do zmarginalizowania pozycji osób nieśmiałych, wrażliwych, słabszych.
Tymczasem asertywność często jest ćwiczona bez pracy nad całością poczucia własnej wartości. Ktoś dowiedział się, że istnieją zachowania asertywne – coś przeczytał, coś usłyszał – i postanawia wprowadzić je w życie. Uczestników szkoleń uczy się jedynie asertywnych zachowań, nie dając im pozostałych podstaw poczucia własnej wartości. Stąd niektórzy sądzą, że są asertywni podczas, gdy w gruncie rzeczy zachowują się agresywnie, niegrzecznie, czy wręcz bezwzglednie.
2. Nieporozumienia związane z samym pojmowaniem asertywności. Słownik języka polskiego mówi: Ktoś, kto jest asertywny, umie jasno wyrażać swoje potrzeby, uczucia i opinie oraz egzekwować swoje prawa, nie naruszając przy tym praw innych ludzi. Trudno jest w krótkich sformułowaniach zawrzeć całą prawdę. Faktycznie jest tak, jak można przeczytać w definicji. Tyle, że jest to warunek konieczny ale nie wystarczający. Żeby bowiem ludzi nie ranić, trzeba mieć poczucie własnej godności i szanować godność drugiego człowieka. Trzeba akceptować prawdziwie siebie i innych. Trzeba żyć świadomie. Dopiero to może dać człowiekowi wystarczającą porcję zrozumienia drugiego oraz empatię niezbędną do tego, by nie tylko nie naruszać praw innych, ale by ich zwyczajnie nie ranić, by nie traktować wszystkich według własnej miary i nie wymagać też od nich asertywności.
O tym, jak nikłe jest zrozumienie asertywności w naszym społeczeństwie niech świadczy fakt, iż dla wielu osób jest to przede wszystkim zdolność mówienia nie. Więcej, nadużywają tego słowa, sadząc, że dają wyraz swojej asertywności. Podczas gdy często wymagałaby ona właśnie przyzwolenia. Dotyczy to szczególnie kobiet, zwłaszcza w kontekście seksualności.
Otóż asertywność to jest przede wszystkim zdolność mówienie „tak”. Sobie, swoim poglądom, przekonaniom, swoim potrzebom. Ściśle związana z samoświadomością i spójnością wewnętrzną pozwala stawiać się w życiu po własnej stronie, skłania do poszukiwania najlepszych form wyrażania siebie.
3.W społeczeństwie, szczególnie w polskim, wytworzyło się przekonanie, że stanie po własnej stronie jest rodzajem wykroczenia, stąd ktoś, kto to robi, na wszelki wypadek dokłada do tego trochę ataku, lub obrony,by uprzedzić ewentualny spodziewany atak odbiorców. Branden prosił studentów, by stanęli przed grupą i powiedzieli Mam prawo do istnienia. Nikt nie potrafił zrobić tego naturalnie i jednocześnie tak, by przekonał innych, że w to że wierzy; był zbyt butny lub zbyt nieśmiały. Nie było tych emocji, kiedy należało powiedzieć dwa dodać dwa jest cztery.
Społeczeństwo nie docenia roli indywidualności w procesie tworzenia się własnej tożsamości i to powoduje, że ludzie często mają owe poczucie tożsamości niedorozwinięte. Nie wiedząc naprawdę kim są, działają przypadkowo, zmiennie i z poczuciem leku. Zdradzają siebie, bojąc się, że nie będą akceptowani, co obniża samoocenę, a przez to poczucie własnej wartości jako całości. Wywołuje również nieuświadamiany gniew, w gruncie rzeczy do siebie. Ale potem znajduje ujście w najbardziej niespodziewanych momentach i najczęściej godzi w innych. Niestety zachowania takie przejawiane są głównie w stosunku do osób dla nas najważniejszych: rodziców, dzieci, ukochanych, szefów czy przyjaciół.
Dlatego raz jeszcze podkreślam: asertywność należy ćwiczyć jednocześnie ze wszystkimi innymi elementami poczucia własnej wartości. Tylko wtedy ma to sens. I wcześniej się to robi, tym lepiej.
P.S. 21 października w programie Mała czarna w TV4 będę rozmawiać przez chwilę o tym z Prowadzącymi ten program Paniami. Zachęcam do obejrzenia.