Szczęście według kota

2

Mały kotek od kilku minut próbuje złapać swój ogon i w żaden sposób nie może tego dokonać. Starszy kot – kuzyn mieszkający w tym samy mieszkaniu – przypatruje się temu zjawisku, aż wreszcie się odzywa.
Próbujesz dogonić swój ogon?
Tak – odpowiada mały kotek nie zatrzymując się nawet – słyszałem, że szczęście kota znajduje się w ogonie, więc, chcę je złapać i zatrzymać.
Jasne. Nasze kocie szczęście rzeczywiście jest w ogonie. Wcześnie o tym usłyszałem i w twoim wieku również próbowałem to zrobić. Niestety im bardziej próbowałem, tym bardziej ogon mnie zwodził, uciekał. Nie mogłem złapać szczęścia. Próbowałem innych sposobów, ale to udawało się tylko na chwilę i wcale nie byłem szczęśliwszy. Dałem sobie zatem spokój.
Mały kotek się zatrzymał, a jego minka wskazywała na rozczarowanie…
Spokojnie mały. Nie frasuj się. Zauważyłem, że teraz, kiedy chodzę wyprostowany i zadowolony, on sam chodzi za mną. Bywam teraz częściej zadowolony, bo nie mam już nieudanych prób złapania ogona… A ogon wraz ze szczęściem jest ze mną wszędzie tam, gdzie jestem… Czasem sprawdzam z zaskoczenia.

Tyle koty. A co my ludzie możemy powiedzieć o szczęściu?  Co Ty możesz powiedzieć? Kiedy czujesz się szczęśliwa? Kiedy czujesz się szczęśliwy? Czyż nie jest tak, że sądzisz, iż do szczęścia potrzebujesz czegoś, czego nie masz? Czyż nie jest tak, że powszechnie wierzymy, że szczęście da nam coś, co jest na zewnątrz? Nowy dom, lepsza praca, więcej pieniędzy, lepszy związek i wiele innych rzeczy, zjawisk, spraw. Traktujemy szczęście jako następstwo posiadania czegoś. Przekonujemy się jednak, że nawet jak osiągniemy ten cel, co to miał uszczęśliwić, czujemy to przez chwilę… a potem… kolejny cel.  A jak coś mamy, to lękamy się, że to utracimy. A lęk wyklucza szczęście.

Bywa też, że w tym nieustannym zdobywaniu świata, tracimy duszę. Czasem nie wiemy już co gonimy, ot… gonimy.

Tak zostaliśmy zaprogramowani przez kulturę, w której żyjemy. Takie informacje są wszędzie dookoła nas, są w energii, która nas otacza i przenika. Chętnie też wierzy się w to, że to szczęście zależy od innych, coraz częściej mówi się nawet – od systemów.
Jak mam być szczęśliwa, kiedy na świecie tyle nieszczęścia, niesprawiedliwości? Dla wrażliwego człowieka jest to niemożliwe.
Nie, nie dla wrażliwego! Dla takiego, który nie ma własnej interpretacji życia, który poddaje się masowej narracji, pozwala zagościć w swoim systemie smutkowi, żalowi, złości i innym emocjom, które uniemożliwiają miłość, dla takiego… który wybiera ciemność. Dla takiego, który śpi.

Szczęście i nieszczęście. To pierwsze to całkowita nieobecność lęku, drugie – jest wręcz funkcją lęku. Nieszczęście to brak szczęścia.
Jasność i ciemność. Ciemność to brak jasności. Co zrobisz, jak wejdziesz do ciemnego pokoju? Zapalisz jakieś światło. Ono rozproszy ciemność.
To samo można zrobić z byciem szczęśliwym:

Włącz szczęście, zapal w sobie radość, odnajdź dostęp do miłości.

Szczęście to stan istnienia, stan bycia… stan umysłu. Naprawdę zleży od nas, nie od innych i nawet nie od systemów. My sami dla siebie możemy być szczęściem. Stanie się tak, kiedy zrozumiemy, kim naprawdę jesteśmy i jaką mamy moc. Już to samo rozproszy lęk. A potem trzeba podjąć odważną decyzję o byciu szczęśliwym i iść przez życie. Idąc przez nie z ciekawością, zachwytem i radością  szybko zauważymy, że towarzyszy nam szczęście.

P.S. Lęk wyklucza szczęście. Najlepiej wykluczyć lęk – miłością. Nie ma miejsca na lęk tam, gdzie jest miłość. To jest to o co trzeba zadbać, jednak mało kto wie jak. Moje warsztaty w Warszawie i Londynie traktują w dużej mierze właśnie o tym. Jest jeszcze kilka miejsc w Warszawie na 11 maja i sporo miejsc w Londynie, gdyż dopiero zaczęłyśmy zapisy.   https://www.majewska-opielka.pl/wydarzenie/pokochaj-siebie-naprawde-warszawa/

Zapraszam❣️ 

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here