W teorii nie ma różnicy pomiędzy teorią a praktyką.
Ale w praktyce – jest.
Jan L.A. van de Snepscheut i/albo Yogi Berra
Teoria jest ważna, ale to, co się liczy w życiu, to jej umiejętność zastosowania.
Poczucia własnej wartości, miłość dla siebie nabywa się w drodze ćwiczeń, działania, uczenia się.
Urodziliśmy się z poczuciem własnej wartości,
z miłością – zarówno dla siebie, jak dla innych i świata.
Zahamowano to w nas, nie pozwolono czasem rozwijać się tej miłości, wchodzić na kolejne stopnie albo w inny jakiś sposób, nieświadomie, oduczono nas kochania siebie… a przez to tak naprawdę kochania innych.
Wszystko, co musimy zrobić, to innym myśleniem i działaniem dotrzeć z powrotem do tej miłości jaka jest w nas: pokochać siebie i zdawać sobie sprawę ze swojej wartości.
Od dziś przez kilka dni będę prosić o odpowiedzi na podawane tu pytania, zaś następnego dnia wyjaśnię jak to się ma do kochania siebie i odczuwania poczucia własnej wartości.
Bardzo proszę, aby potraktowali to Państwo z całą uważnością i troską.
To będą bardzo ważne ćwiczenia.
Zaczynamy właśnie pracę nad budowaniem charakteru. Pracujemy nad poczuciem własnej wartości. Czas najwyższy. Już pół roku pisze codziennie dla Państwa tego bloga. Chętnie przyjmę gratulacje.
ZADANIE:
Proszę niech Państwo odpowiedzą sobie na te pytania:
- Czy potrafię głośno powiedzieć, że jestem dobra/y w jakiejś dziedzinie wiedzy czy rodzaju aktywności?
- Jeśli tak, to kiedy tak się ostatnio zachowałam/em? Jeśli nie, to dlaczego?
- Jak się wtedy czułam/em? Dlaczego właśnie tak?
- Czy pamiętam, jaką dostałam/em informację zwrotną?
- Czy umiem się czymś pochwalić? Tak bez zaznaczania: muszę się pochwalić, ot tak, po prostu…
- Często to robię i w jakich sytuacjach?
- W jaki sposób zachęcam dzieci (jeśli je mam) i inne osoby (partnera, współpracowników, podwładnych) do tego by potrafili się pochwalić?
Najlepiej odpowiadać w zeszycie, który radziłam Państwu na samym początku założyć. Jeśli go państwo nie mają, zawsze można to zrobić.
Chętnie widzę, jak zwykle, komentarze.
W takim razie chciałam Panią pochwalić i podziękować za wytrwałość w prowadzeniu bloga i przemiany w czytelnikach.
Nie mam problemów z samooceną i chwaleniem się, lubię też słuchać komplementów, ale uważam, żeby z tym nie przesadzić ;-)
Mamy dzisiaj piękny dzień! W sam raz do spędzenia go na działce :-) (tak właśnie zamierzam zrobić). A jakie są Pani plany?
Bardzo dziękuję Karolinko :)
GRATULUJĘ!!!
Dziękuję! :)
Ja również gratuluję i bardzo się cieszę, ze mogę codziennie przeczytać tu nowy tekst. Dziękuje za taką możliwość.
Pani Iwonko gratuluję wytrwałości – motywuje mnie Pani tym zachowaniem do działania. Jak już pisałam nauczyciel przyszedł do mnie w momencie gdy go potrzebuję:) Bardzo ważne tematy przede mną, sa dla mnie o tyle ważne że jestem pokoleniem grubo sprzed 1989 r.:) Coś co dzisiaj jest dla młodego pokolenia oczywiste dla mojego niekoniecznie. Wychowana w skromności. Pamiętam wpis w pamiętniku mojej mamy “Skromność małej dziewczynki jest wielką ozdobą skryta głeboko w sercu wszystkim się podoba” Miałam wtedy 10 lat dzisiaj mam 43 i jeszcze to pamiętam. Dzięki pracy z panią coraz częściej mówię o tym że zasługuję, potrafię nazwać rzeczy które potrafię. Nigdy nie miałam problemu z podkreslaniem czyiś umiejętności, męża i dzieci szczególnie. Widać że ich poczucie wartości m.in. przez takie wsparcie jest już inna. Ale cóz teraz jest czas na mnie. Pozdrwaiam w ten piekny dzień. Byłam już na długim spacerze w lesie, a może to jest Ptasi Ra:)
Pani Iwono jestem pełna podziwu dla Pani za wytrwałość, dyscyplinę i systematyczność, którą Pani prezentuje przez prowadzenie bloga i codzienne regularne wpisy. Dziękuję i jednocześnie bardzo, ale to bardzo GRATULUJĘ! Pani nigdy się nie poddaje, choć czasem mało osób zagląda. Gratuluję raz jeszcze i kibicuję wytrwałości!
Bardzo dziękuję. To miłe. Pani Agnieszko od kilku miesięcy nigdy nie zagląda tu mało osób. To, ze nie komentują, to nie znaczy , że ich nie ma. Jest dla Kogo pisać. Ale ma Pani rację; dla mniejszej liczby tez bym pisała. I pisałam.
Ja rownież gratuluje spełniania swojej życiowej misji w praktyce, bo tak interpretuje codzienne inspirujące nas wpisy IMO. I pozdrawiam z konskiego padoku, gdzie uczę jeździć konno kolezanke. Obie mamy metryki sprzed 1989 , kon tez :). Na początku lekcji przeczytałam im obojgu na głos dzisiejszy wpis IMO zgodnie z zasada, ze dobra energia warto się dzielic. Myśle, ze wiele osób czyta codziennie tego bloga, tylko nie zostawiają śladu po sobie.
Bardzo dziękuję Całej Trójce. Zagląda, zagląda. Pozdrawiam.
dołączyłam kilka dni temu do grona czytelników dostając link od koleżanki i bardzo jej dziękuje :)
Pani zaś gratuluje serdecznie i czekam na każdy wpis, który mnie buduje, rozjaśnia obraz :)
Witam zatem Panią serdecznie w naszym gronie :) I bardzo dziękuję.
Pani Iwono,
gratuluje, ale z dodaniem, ze naprawdeę Panią podziwiam, jesli użyć już dzisiaj przez wielu nie używanego, ale dla mnie osobiście właściwego w tej sytuacji, to pełni dla mniePani rolę swego rodzaju autorytetu. Choc odległego, bo nigdy osobiście niewidzinego, to jednak autorytetu.
Czytam Pani wpisy, staram sie dosyć często, z pewną regularnością. Drukuję je, zastanawiam sie nad wieloma kwestiami. I mogę szczerze powiedzieć, żę teoretycznie próbuję je zrozumieć. Ale wiedza nic nie daje. Pisze Pani tak naprawdę o trudnych rzeczach. I zaraz potem chcę dodać, za które warto sie bic całe życie. Próbuje wprowadzać niektóre z nich. Udane sprawiają wiele satysfakacji. Ale czasem przychodzi wiele niepowodzeń i ludzkich przykrości, że zawracam z tej drogi, myśląc, że to chyba nie dla mnie. Ale potem wracam i znowu czytam, bo przecież nie chodzi o te komentarze, nawet nie chodzi o Pani bloga, ale chodzi o moje życie. Wciąż nie lubię słowa prawie idealny. Mam wrażenie, że to słowo tak odległe, że ciężko mi go używać. Powiem: tak, być może wynika to z ograniczonego poczucia wartośći. Ale jednak chciałbym być szczęsliwy, starać się poruszać płynnie z z zadowoloniem w 4 obszarach swojego zycia. Dbając o nie i dbając o siebie. A nagrodą za tak przeżyty dzień jest niezwykła satysfakcja: “tak udało się!” Satysfakcja, której smak przyznam się do czegoś, trochę uzależnia. Kto nie chce czuć radości z tego, że udało mu się wykreślić całą listę różnych potrzeb i pragnień z kalendarza? I żałuje, że tak rzadko się to dzieje!
Dziękuję Panie Adamie. Życie to trochę więcej niż blog :) U mnie tez różnie bywa. Najważniejsze właśnie jest to, by wiedzieć gdzie jest ideał, dążyć do niego, wstawać jak się leży… I żeby mieć miejsce, takie jak to tutaj, gdzie wiadomo, że będzie coś dla ducha. Pozdrawiam serdecznie.
Pani Iwono,
Czytanie wpisow na temat poczucia wlasnej wartosci to dla mnie jak dotykanie rany i ciagle jej rozdrapywanie. Nawet nie sadzilam ze to mnie tak mocno boli. Ale to jest wlasnie to czego potrzebowalam zeby stanac na nogi . Ja wiem ze to dopiero poczatek drogi , ale drogi ktora bedzie w pelni swiadoma i wybrana a niewiodaca donikad w poszukiwaniu blednych wzorcow i idealow i bez udzialu wlasnego JA.
Dziekuje pani bardzo za to co Pani dla mnie/nas robi. Jest to nieoceniona pomoc. Naprawde wielkie DZIEKI:-)) chociaz nie jest latwo……
Pozdrawiam
Edyta
Będzie z każdym dniem łatwiej Pani Edyto. :)
Gratuluje i dziekuje!
Dziękuje bardzo :) I ja dziękuję za komentarze.
Gratuluję i dziękuję. Czytam bloga na bieżąco i wstecz. To prawda, że jak się zadaje pytania, to odpowiedzi przychodzą. I nauczyciel się znajdzie :)
Tak, to prawda. :) Dziękuję.
Gratulacje. Polecialam ten blog wielu osobom! Ja zrobilam olbrzymi postep w tym roku miedzy innymi dzieki temu blogowi.
Dziękuję. Barzo się cieszę. I z postępów . I z polecania :)
Ja zeszytu nie mam …ale zadanko odrobiłam….:)Pozdrawiam słonecznie………..No i dziękuję……bo choć wybiórczo czytam ten blog….to….pomaga mi systematyzować swoją wiedzę……i wyzwala refleksje….buziaki 0:)
Zeszycik warto mieć. Wtedy wszystko jest w jednym miejscu. Dziękuję. Buziaki.
Pani Iwono,
Od kilku tygodni regularnie poprawia mi Pani humor. Jestem w bardzo ciekawym momencie życia, bo właśnie moja firma zlikwidowała moje stanowisko. I tak, po 17 latach pracy na etacie zostałam wolnym człowiekiem. Mam 5 miesięcy na wymyślenie co będę robić dalej i codziennie przeżywam na przemian strach i radość, że zaczyna się coś nowego. Pani blog zawsze mnie uspokaja i ‘prostuje’. Tak samo zresztą, jak niedawno przeczytany “Umysł lidera’. Tak trzymać, Pani Iwono, na pewno my wszyscy czytający Pani blog, bardzo korzystamy z Pani umysłu lidera :)
Dzięki!
Ja również bardzo Pani dziękuję za te słowa. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrych decyzji. I dziękuję za słowa jakimi opisuje Pani swoja sytuacje: “Wolny człowiek” to naprawdę właściwe określenie, przynajmniej na punkt wyjścia. :) A gdzie Pani mieszka?
Do tej pory dzieliłam czas między Kielce i Warszawę, ale domem są Kielce. I teraz mogę się tym bardziej cieszyć. Zaczęłam od posadzenia ziół w doniczkach. A Pani dobrze się czuje dzieląc swój czas pomiędzy kilka miast? Coraz więcej ludzi żyje w kilku miejscach, ale przeważnie tylko jedno z nich jest prawdziwym domem.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Myślałam, że jednak Warszawa. Chcemy Klub Skutecznego Działania uruchomić w Kielcach…
Jeśli zdecyduje się Pani na otwarcie działalności w Kielcach, z przyjemnością Pani pomogę o ile jest coś co mogłabym zrobić.
dolaczam sie do gratulacji i serdecznie dziekuje :)
Dziękuję bardzo!
Ja równierz gratuluję i podziwiam Panią za wytrwałość i systematyczność – to moim zdaniem bardzo ambitne zadanie – codziennie inspirować innych do działania i to w najlepszym wydaniu jakie potrafiłabym sobie wyobrazić. Bardzo Pani dziękuję za to co Pani robi. Ja długo szukałam swojego nauczyciela, ale jakoś nigdy nie mogłam trafić na właściwą osobę. Po przesłuchaniu płyty z Pani wykładami wiedziałam już że to Pani właśnie szukałam :) Pani trafiła w samo sedno. Od tamtego czasu moje życie zmieniło się diametralnie, a ja wciąż czekam na więcej :)
Bardzo serdecznie Pani dziękuję za te słowa. Chce się pisać. Chce się robić jeszcze więcej. Zapraszamy do Klubu Skutecznego Działania. :)
dziekuje za bloga, inspiruje sie !
Bardzo proszę! I dziękuję.
Ja oczywiście również gratuluję bloga i wpisów i akcji :-)
Dzięki Michał :)
Gratuluje Pani Iwono i bloga i wytrwalosci:)
Zagladam codziennie,czytam,odrabiam wiekszosc zadan,ale ostatnio coraz czesciej mam wrazenie ,ze to nie dla mnie,nie w tym momencie,ze to nie dla matek malych dzieci….buntuje sie a jednak wracam i czytam i szukam…chyba sie uzaleznilam od tego bloga.
Pozdrawiam Goska
Dziękuję bardzo. To dla Pani! Dla matek z małymi dziećmi :))) też. Nie wszystko od razu. Pomalutku. Pozdrawiam serdecznie.
Tylko przykład brać z takiej dyscypliny,czytam bloga i dziękuję.
Wiem,że też tak potrafię i zasługuję:)
Bardzo dziękuję. I… tak, warto ćwiczyć dyscyplinę. No, choćby czytając i robiąc ćwiczenia. :)
Gratuluję Pani Iwono, nie tylko wytrwałości w pisaniu codziennie dla nas wspaniałych tekstów, ale także gratuluję współpracowników, wspaniałych ludzi, których udaje nam się poznać dzięki KSD. Pozdrawiam i dziękuję.
Bardzo dziękuję. Tak, ludzie sa wspaniali. To działa też w drugą stronę – poznajemy na spotkaniach Klubów i na szkoleniach wspaniałych ludzi. :)
Pani Iwono! I ja śpieszę z gratulacjami. Dziękuję, że pisze Pani dla nas, bo czytamy rodzinnie :) Dziękuję za naszą rozmowę na FB, czas, uwagę. Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy. Mam nadzieję, że niebawem do miłego zobaczenia ;) P.S. Mój Mąż przeglądał dzisiaj “7 nawyków skutecznego działania” Stephen’a R. Covey’a i jakież było Jego zdziwienie gdy zobaczył Pani imię i nazwisko w wiadomym miejscu :D
Dziękuję. Rodzinnie – to zawsze najbardziej mnie cieszy. No tak, przetłumaczyłam to i bardzo się cieszę. To wspaniała książka. Pozdrawiam serdecznie Całą Rodzinę. :)
GRATULUJĘ !!!!!!!!!!
I jednocześnie dziękuję , że Pani się chce to dla nas robić i poświęcać swój czas wolny, którego ma Pani i tak mało !!!!
Cieszę się, że wpadłam przypadkiem na Pani blog, bo bardzo mi się przydaje już w pracy nad sobą i będzie równie przydatny w pracy nad moim młodszym synem ( 15 lat), który ma mnóstwo problemów począwszy od niskiej samooceny po burzę hormonów i poszukiwanie swojego “JA”.
DZIĘKUJĘ i POZDRAWIAM :)