Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno marzeń
Eleonora Roosevelt
Zbliża się ten okres, ten czas. Czas kupowania nowych kalendarzy, czas obietnic i planów na następny rok… czas marzeń.
Bardzo lubię ten czas. Filiżanka ulubionej herbaty, ostatnio odkryłam taką – rooibos o smaku karmelowym, świeczka paląca się malutkim płomieniem, w domu ciepło, cicho… Śliczny zeszyt, może być z motylem, ulubione pióro lub długopis… I planujemy życie.
Wspaniale. Już samo planowanie wiele daje. W takich momentach nasze myśli powodują pozytywne emocje, które silniej wdrukowują w naszą podświadomość konkretne cele.
Podświadomość będzie nas potem prowadziła w kierunku celów tak subtelnie, że nawet tego nie zauważymy. Ileż to ludzi dziwi się, że spełniło się jakieś marzenie. Ileż to osób właśnie tak wiedzie spełnione życie.
Trzeba jednak coś robić w kierunku spełnienia.
I warto podsycać zarówno te pozytywne emocje jak i same marzenia.
Afirmacje wieszane i przyklejane w różnych miejscach, marzenia tuż przed snem, kolorowe mapy myśli, najlepiej z własnoręcznie wykonanymi rysunkami i wreszcie – mapa marzeń – królowa znanych mi sposobów wzmacniających siłę działania.
Na pewno Państwo wiedzą na czym to polega. Na podzielonym na dziewięć kolorowych pól arkuszu nakleja się obrazki, pisze hasła i całe życzenia. Ważne jest jednak, aby wiedzieć jak to zrobić, w którym polu umieścić określony obrazek czy hasło.
Ważne jest i to, co dzieje się i co się czuje w czasie tworzenia mapy.
Te uczucia mają znaczny wpływ na tworzenie się w nas programu.
Mapa marzeń działa. Każdy to powie.
Ostatnio usłyszałam o kolejnym umieszczonym na nim na warsztatach Kariny marzeniu, które się spełniło. Bardzo się ucieszyłam.
Nie będę tu o tym pisać, ale może ta osoba sama się odezwie, bo jest Czytelniczką bloga.
Znam wiele osób, którym spełniały się marzenia umieszczane na mapie.
Najbardziej niesamowite to to, którego efektem jest dzisiejszy tekścik.
Karina, świetny trener i partner ASDIMO, wymarzyła sobie, że będzie się u mnie uczyć i umieściła to na swojej mapie marzeń. Bardzo mi to pochlebia, że miała takie marzenie, jak również fakt, że przez kilka miesięcy figurowałam na jej mapie.
Tak, tal wystarczyło kilka miesięcy żebyśmy poznały się na spotkaniu kwalifikującym do uczestnictwa w Akademii Trenerskiej, którą raptem zdecydowałam się otworzyć. Naprawdę wcześniej nie miałam takiego zamiaru… To marzenie Kariny. Wspaniałe marzenie, które dało tyle pięknych owoców.
Ona miała marzenie, ja gotowość… Podświadomość zbiorowa połączyła te dwa impulsy.
Jung nazywa to synchronią.
Sama miałam silne również doświadczenie z mapą marzeń.
Zabawne, ale pokazujące jak ostrożnie trzeba do tego podchodzić. To nie jest bez znaczenia jak się formułuje swoje życzenia, jakich symboli się używa i gdzie umieszcza. Najwyraźniej podświadomość, zarówno ta nasza, zwykła, osobista jak i ta większa – zbiorowa, ma swój system kodowania. Może przez to lepiej się wszystko utrwala w podświadomości i łatwiej wchodzi w kontakt z podświadomością zbiorową? I może nas prowadzić miękko w kierunku spełnienia.
Wiem też dzisiaj, że nie ma sensu podchodzić do tworzenia mapy marzeń, jeśli nie chce się tak naprawdę umieszczać na niej tego, co wydawałoby się, że umieścić trzeba…
Nie zrobiłam w ubiegłym roku swojej mapy marzeń… Jakoś się nie składało, nie miałam czasu, zapomniałam, nie wyszło…
Dziś wiem dlaczego. Nie mogło wyjść. Robiłam kilka rzeczy, których tak naprawdę wcale nie chciałam robić. Robiłam je z rozpędu, trochę dla innych, trochę dlatego, że wydawało mię, że tak trzeba…
Teraz na pewno zrobię mapę piękną, prawdziwą i zrobię ją szybko. Zrobię ją 9 grudnia, na warsztatach prowadzonych w Warszawie przez Karinę. Już starannie się do tego przygotowuję.
Zapraszam chętne osoby. Nie może nas być zbyt wiele osób, bo Karina każdemu będzie poświęcać indywidualnie czas – 10 osób to wszystko. Kilka osób już jest chętnych, zatem proszę się spieszyć.
Warsztat robienia mapy marzeń będzie również 16 grudnia w Sopocie.
Proszę śledzić margines bloga, będzie na ten temat informacja.
A już 19 listopada odbędzie się na ten temat spotkanie Klubu Skutecznego Działania w Toruniu.
Robienie mapy marzeń to bardzo ciekawe doświadczenie. Zaczyna się już kilka tygodni przed zrobieniem. Dlatego bardzo proszę o rejestrowanie się na warsztaty, gdyż zaraz potem dostaną Państwo list, w którym będzie instrukcja… co dalej. Warto poświęcić na to więcej czasu, to potem mniej go będziemy potrzebować.
Zatem wejdźmy w ten czas marzeń.
P.S. A może osoby, które robiły mapę marzeń, może podzielą się z nami tym, co się zadziało… Będę bardzo wdzięczna. To może być bardzo ciekawe. Ważne też, by zrozumieć dlaczego pewne rzeczy się NIE zadziały.
Nigdy nie miałam do czynienia z mapą marzeń :) ale temat jest bardzo ciekawy hmm to coś dla mnie – pesymistki :) Dobrze by było jeszcze wiedzieć co by się w końcu chciało robic w życiu w sferze zawodowej – bo dla mnie na ten moment jest to największym problemem o ile potrafię powiedzieć co lubię robić w hobbystycznych tematach i nie mam problemu z zagospodarowaniem rzeczy ważnych i niepilnych o tyle satysfakcja zawodowa i odnalezienie swojej tożsamości w tej tematyce daleko kuleje.
Może dlatego sądzę, że np marzenia w sferze zawodowej są jeszcze daleko poza moją osobą bo tak naprawdę nie wiem o czym marzyć , a może boję się marzyć…:)
Jeszcze raz dziękuję za blog :)
Agnieszko , mam tak samo jak Ty ;). Jak czytałam Twój komentarz to myślałam, ze Ja go tu zamieściłam, nie pamiętając o tym :). Pozdrawiam i życzę odnalezienia kierunku drogi zawodowej.
Można spróbować. Czasami w takim procesie dostaje się olśnienia. Poza tym Drogie Panie – Agnieszko o Yoanna: Mamy nie robi się na całe życie. na pewien okres. Rok, dwa lata… Tylko niektóre rzeczy mają dłuższą lub stałą perspektywę. ;)
Zrobiłam kiedyś mapę marzeń. Przyznaję, że dość długo czekałam na pewne rzeczy i w końcu zniecierpliwiona ją zniszczyłam (ale zapamiętałam dokładnie, czemu poświęciłam poszczególne sektory). Z perspektywy czasu oceniam, że te plany, które nie wyszły były nieprecyzyjnie sformułowane. Część z nich było bardzo ogólnych i w zasadzie podtrzymywały stan obecny (np. chcę żyć w dobrym zdrowiu i kondycji). I to się spełnia cały czas tylko tego nie zauważam, bo przyzwyczajona jestem właśnie do takiego stanu.
A kilka rzeczy mi wyszło już po jej zniszczeniu.
Dziś mam juz przygotowane obrazki do kolejnej mapy :) Tym razem chcę to robić rodzinnie – chcę też nauczyć moje dzieci jak pomagać swoim marzeniom :) Bo poza działaniem na podświadomość jest to także świetna zabawa i relaks.
Dokładnie tak… Poczekać trzeba. Ale też…jeśli wszystko jest dobrze, to nie tak długo. Nie wiem czy mapa rodzinna to dobry pomysł. Tu raczej w grę nie wchodzą kompromisy. Dzieci mogą robić swoją… Czasami działa z partnerem. Znam sytuację, kiedy żona wzięła na swoja mapę motocykl męża. Kupił go, nawet szybko. I razem jeżdżą, o czym nawet nie myślała. :)
Miałam na myśli mapy indywidualne – w końcu każdy ma własne marzenia, nawet jeśli gdzieś się spotykają :) Pisząc rodzinnie miałam na myśli, że we wspólnym groniei w jednym czasie każdy sobie dzierga własne marzonka :)
Kocham Panią i to co Pani robi, ja narazie jestem na etapie czytania Pani książek “Czas kobiet” “Ku doskonałości” czytam bloga i obserwuję, co się dzieje czytam ele trudno mi działać, oj jak trudno, czuję że stoję w miejscu – lenistwo-chyba a tak dużo chcę i nie wiem od czego zacząć. Stoje w miejscu jak wół.
Pozdrawiam
mam nadzieję!!!!!!!!!!!!1
Od mapy marzeń zacząć proponuję. Naprawdę pozwoli to Pani uporządkować wiele i ruszyć z kopyta (skoro wół) :)))) Pozdrawiam serdecznie
Bardzo mi spodobał sie Pani blog. Zakupiłam tez ksiazke
“Ku doskonałości. 30 dni pracy nad sobą” i własnie zaczęłam nad soba pracować. Zainteresował mnie tez tez temat warsztatów z p. Kariną , tylko na podanym linku nie ma ceny?
Jest cena Pani Doroto. I bardzo się cieszę, że Pani lubi naszą pracę. ;)
Nie robilam mapy marzen, ale bardzo chetnie bym ja stworzyla :) narazie marzenia sa w mojej glowie :) Pani Iwonko, czy jest szansa na szkolenie z mapy marzen w Krakowie :)? Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkiego dobrego :)
Nie Pani Danusiu, ale do Warszawy to raptem 2.5 godziny. Co miesiąc przyjeżdżają do manie z Krakowa na zajęcia :) Pozdrawiam serdecznie
Na pewno mapa jest dobrym narzędziem. Nie kwestionuję ani trochę.
Tylko proszę powiedzieć: co zrobić jeśli moim marzeniem jest spędzić życie z kimś innym niż obecna żona – mam na myśli poważny związek na stałe i do końca życia. A wiem że to byłaby katastrofa dla moich dzieci. Kocham je i podjąłem decyzję że wybieram ich dobro ponad swoje.
I tak tkwię w tym małżeństwie – staram się je naprawić bo chcę żeby dzieci były szczęśliwe, ale jednocześnie sam nie jestem szczęśliwy.
Powinienem na mapie umieścić tą kobietę z którą chciałbym być ?
Co z marzeniami których koszt jest b. duży – jak np. rozwód?
pozdrowienia
Kiedy przeczytałem:
Dobry pomysł dla niektórych. :) Warte mówienia o tym. Dziękuję.
Nie wyszły mi te tagi html-owe.
Miało być:
Hmmm. Jedno jest życie ale i jedno sumienie. Nie mogę udzielać Panu rad, zwłaszcza w taki sposób. To Pana decyzje. W innej sytuacji mogłabym postawić Panu kilka pytań, na które musiałby Pan sobie odpowiedzieć.
Jeśli w obrazku jest inna kobieta, to nigdy nie będzie Pan szczęśliwy ani z jedną ani z drugą. Poza tym wszelkie działania bez spójności wewnętrznej, bez uczciwości są niedobre i skazane na niepowodzenie – z założenia. Czyli wniosek pierwszy: na pewno TYLKO jedna kobieta.
Jak wykorzystać mapę marzeń, w zależności od tego czego Pan bardziej chce. Może warto postawić jednak na udany związek z żoną.
Nie przesadzałaby też z tą katastrofa dla dzieci. To, co ojciec może zrobić najlepszego dla dzieci, to kochać ich matkę. A tu zdaje się jest… niedobrze.
Znam też dziesiątki szczęśliwych dzieci, których rodzice się rozeszli. Szczęście dziecka nie tkwi w tym czy rodzice są razem ale czy je mądrze kochają. Choć oczywiście najlepiej jest kiedy są razem i kiedy kochają. Pozdrawiam serdecznie. :)
Zarówno w Mapie jak i w życiu jedną z najważniejszych rzeczy jest, aby być szczerym i uczciwym w stosunku do samego siebie. W stosunku do tego co chcemy my sami, co czyni nas samych szczęśliwymi. Jeżeli moje wybory sa spójne ze mną samą to nie mam konfliktu wewnętrznego. Parafrazując zdanie “szczęśliwa matka, szczęśliwe dzieci” tak samo jest “szczęśliwy ojciec, szczęśliwe dzieci”. Pytanie jest jaki wybór czyni nas szczęśliwymi? Jęzeli mi będzie źle to nie ma takiej siły, żeby moje dzieci były w dobrostanie. To naczynie połączone. Mapa to odpowiedź na pytanie CO JA CHCĘ?. Szczera odpowiedź. Pozdrawiam.
Nie ukrywam, ze po przeczytaniu części postów odłączyłem sie na chwilę, aby to przemyśleć. Zastanawiam się nad warsztatem i chcę się do niego starannie, wewnętrznie przygotować. Wiem, że Mapa działa:) ale… jest coś , czym chciałem się podzielić, taki DROBNY dylemat…..
Powoli układam świadomie moje życie, odchodzę od związków z męzatkami, staram sie zaniechać działań “nieekologicznych”, szkodzących de facto innym. Mój problem polega na tym, że JA CHCĘ BYĆ Z NIĄ, ale Ona ma męża i dziecko. No i co,że jest ze mną szczęsliwa jak godzi to w rodzinę, Jej dziecko, Jej męza i wszystkich wokół. Po wielu dniach spędzonych na rozważaniach co z tym zrobić uważam, że nie tylko należy robić TAK JAK MY CHCEMY. Działanie wg. sumienia i norm społecznych daje nam wszystkim wiele spokoju i bezpieczenstwa. Ostatnimi czasy moj “Coach” zapytał mnie “Kim byli Twoi rodzice, ze nie nauczyli Cie godności i szacunku dla innych?” To pytanie mną bardzo wstrząsnęło. Stad tak wiele przygotowań do warsztatu z Mapy.
Oczywiście nie mnie oceniać ale zastanawiam się, czy Mapę prowadzi tylko p.Karina, czy p. Iwona również? Z komentarzy obu trenerek wynika bardzo różne podejście do tematu.Mimo tej samej szkoły trenerskiej jedno jest bardzo wyważone,etyczne i nastawione niz szerszy wymiar dotykającego problemu,drugie jednoznacznie mówiące o zaspakajaniu własnych potrzeb i pragnień.Jak to SIĘ DZIEJE…?Nie ukrywam , że wolałbym trenera, który w sposób etyczny będzie kierować w pewien sposób moim rozwojem i życiem. Dość mam życia na skróty a wiem, że szczeście mi się należy tak, jak wszystkim innym. Zależy mi na etycznym i moralnym podejściu do moich celów i marzeń i jestem głęboko przekonany, że tylko takie podejście ma szansę na prawdziwe powodzenie. Chciałbym też aby moj trener miał również takie podejście.
To wszystko dla mnie bardzo trudne, gdyż do tej pory to właśnie Ona była na mojej tablicy… ale wiem, że to błąd był i ze tak nie wolno.
Zajęcia prowadzi Karina i robi to znakomicie. Nie wydaje mi się też, żeby podpowiadała jakiekolwiek rozwiązania konkretne. Namawia jedynie do weryfikacji własnych pragnień. Jeśli ktoś chce, aby jego pragnienia miały określony charakter, to powinien to wyrazić. Rozumiem, że Pan na tej mapie nie umieści kobiety, z którą chciał Pan być. I to jest Pana wybór. Tak podpowiada Panu serce i sumienie. Jednak ktoś inny może uznać inaczej. Nie nam trenerom wchodzić w ludzkie sumienia. Ja, choć całym sercem opowiadam się za określonymi wartościami, też ich innym nie narzucam. Na tym polega wolna wola i autonomia. Pozdrawiam serdecznie
Nie wiem czy to ja zostałam wywołana “do tablicy” przez panią Iwonkę, ale rzeczywiście w ciągu ostatniego roku (odkąd zrobiłam pierwszą mapę marzeń) spełniło się kilka moich życzeń. Pierwsze – błyskawicznie, prawie natychmiast, po wprowadzeniu go na jeden z kolorowych kwadratów: widać czas był najwyższy i marzenie było już bardzo dojrzałe, tylko nie mogło doczekać się z mojej strony choćby minimum działania nastawionego na pozytywny efekt. Kiedy umieściłam zmianę siedziby firmy na mapie i zaczęłam się intensywnie rozglądać za możliwościami, trafiłam na fantastyczne miejsce i fantastycznych ludzi z którymi zaczęłam w tej kwestii współpracować.
Kiedy nowy samochód stał się niezbędny, to po prostu “się znalazł” – razem ze środkami potrzebnymi do jego zakupu. Co więcej, mimo że wcale nie był taki jak sobie wyobrażałam (czy wymarzyłam) – okazał się wymarzony i świetnie się sprawdził w wielu okolicznościach właśnie taki jaki jest, a nie taki jakim ja go chciałam.
Okazało się także, że umieszczona przeze mnie na mapie wakacyjna wyprawa życia, która przez wiele lat wydawała mi się niemożliwa do zrealizowania ze względów finansowych – nagle stała się możliwa. I to dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam.
Odkąd na mapie umieściłam jedną z moich pasji, do której wróciłam po wielu, wielu latach, zrobił się w tym względzie spory ruch.
Właśnie – po roku – zaktualizowałam mapę. Część marzeń jeszcze czeka na spełnienie – są długofalowe. Część – nie wiem, chyba faktycznie coś z nimi nie tak, bo nie widzę żadnych oznak “spełniania się”. Tylko jak dojść CO jest nie tak?
Pojawiły się też nowe pragnienia, które w ciągu ostatniego roku same wynikły z moich zajęć i zainteresowań. Widzę wyraźnie, że mapa działa. Praktycznie sama z siebie. Polecam szkolenie z całego serca!
Bardzo jestem ciekawa tej mapy marzeń i tych 9 segmentów? Ostatnio mam wrażenie, że moje życie stoi w miejscu, z chęcią bym sobię taką mapę na Nowy rok stworzyła:)))
Fantastyczny blog, z przyjemnością zaglądam:) Dziękuję Pani Iwono
Bylam na szkoleniu z mapy w 2011, to juz ponad rok temu. Pierwsza mapa powstawała w bólach, chciałam dużo, trudno było wybrać. Ale zdołałam ją zrobić. Potem okazało się, że część marzeń, które realizowałam, to wcale nie było to, więc rezygnowałam, bo ich nie czułam. Remont, wakacje w wybranym regionie Hiszpanii, te marzenia stały się już faktem. A pozostałe, które są na mapie, jedne, te długofalowe będą też na kolejnej. Niektore, z którymi jest coś nie tak, wymagają (już to widzę i wiem) będą przeformułowane, bo w obecnej formie nie chcę żeby się spełniały… I choć jeszcze nie dotarłam tam, gdzie chcę, to wiem, że To Dzięki Pani, Pani Iwono, wiem że liczy się też droga…serdeczne dziękuję! I gratuluję pierwszych urodzin Klubu!
Witam
Mapę marzeń już kiedyś zrobiłam, jak się okazuje dość prymitywną ale i tak częściowo zadziałała – właściwie w ważnej dla mnie wtedy kwestii a mianowicie zmiany pracy. Dostałam ją i to dokładnie w tym biurze, w którym chciałam. Do zrobienia tej mapy zainspirowały mnie książki o pozytywnym myśleniu, a konkretnie „Potęga nieskończonego bogactwa – myśli kształtują życie” (Joseph Murphy) – jest tam mowa o „mapie bogactwa” ale chodzi właśnie o marzenia. Nie wiedziałam, jaki układ powinna mieć taka mapa i intuicyjnie tą część o pracy wstawiłam w polu kariery. Choć może nie była to intuicja tylko zwykła znajomość zasad Feng Shui (dla przypomnienia lub objaśnienia – jest to wiedza pochodząca z dalekiego wschodu i są to „Tajniki harmonijnej aranżacji przestrzeni”), swoją drogą ciekawa jestem czy „plan Ba-Gua” był wzorem dla określenia formy mapy marzeń? W każdym razie jak zobaczyłam ten układ w Pani tekście z lutego zaskoczyło mnie to i jednocześnie zachwyciło, że dwie tak różne dziedziny (do tego pochodzące z różnych wieków i kultur) przeplatają się i mają na siebie wpływ. Chciałam tu Pani podziękować za wspaniałe książki i tego bloga, bo dzięki nim pewne dziedziny mojego życia ujrzałam w innym świetle, a pewne zamierzenia wreszcie wiem jak zrealizować.
Pozdrawiam
Mapę marzeń zrobiłam na początku tego roku. Był to dla mnie bardzo trudny okres i początkowo myślałam że nie dam rady jej zrobić – wszystko widziałam w czarnych barwach i myślałam że nie potrafię już marzyć. Jednak za sprawą inspirujących wpisów Pani Iwony postanowiłam że spróbuję i była to bardzo dobra decyzja. Najbardziej podobało mi się przygotowywanie do mapy – gruntowne przemyślenia w każdej ze sfer życia. Ćwiczenia jakie do tego prowadziły były dla mnie strzałem w dziesiątkę – bardzo dziękuję Pani Iwonie i Pani Karinie. Dla mnie mapa marzeń okazała się wręcz magicznym narzędziem. Najbardziej spektakularny był zakup aparatu fotograficznego – nie będę się wdawać w szczegóły ale jest to przykład od którego dostaję gęsiej skórki. Był to aparat fotograficzny służbowy. Na mapie umieściłam wbrew zaleceniom Pani Kariny – zdjęcie pierwszego lepszego aparatu z grubsza spełniającego moje oczekiwania Cannon 550 D. Gdy przygotowywałam przetarg – zgłębiłam temat i zdecydowałam się na firmę Nikon. O mapie wówczas w ogóle nie pomyślałam i nie zmieniłam modelu na zdjęciu. Cały proces był bardzo skomplikowany (chodziło głównie o zakup mikroskopu) ale w efekcie okazało się że firma o której myślałam do przetargu nie stanęła – natomiast wygrała inna firma oferująca UWAGA! aparat Cannon 550 D! Do tej pory dostaję gęsiej skórki. Inne marzenia się spełniły głównie dzięki temu że spoglądam na nie co rano i nie zapominam że są dla mnie ważne. Są oczywiście i takie które wciąż czekają na realizację. Bardzo polecam stworzenie własnej mapy marzeń – szczególnie pod okiem Pani Iwony i Pani Kariny.
Nigdy nie robiłam mapy marzeń, choć zawsze wierzyłam że warto i trzeba planować to co chciałoby się w życiu dokonać. Zawsze chciałam otworzyć pracownię artystyczną abym mogła się spełniać w tym co robiłam praktycznie pół życia hobbystycznie ale zawsze mimo dużego pragnienia brakowało mi możliwości, wiedzy, miejsca, motywacji zawsze coś stało na przeszkodzie . Dopiero w tamtym roku powiedziałam sobie po czym zapisałam i dodałam datę którą był koniec tego roku że taką pracownie otworzę.
I co??
Właśnie się dzieje :) maluje obrazy, wykonuje dekoracje do wnętrz a pracy mam więcej niż sobie wyśniłam.
Spełniam się nie tylko osobiście ale przede wszystkim zawodowo o czym od wielu lat marzyłam.
Marzenia się spełniają ale trzeba im nie tyle pomóc co podpowiadać kiedy mają się spełniać.
Jestem poraz pierwszy na Pani blogu i powiem szczerze, że jestem zachwycona – może to nawet mało powiedziane. Aż wstyd sie przyznać, natomiast jestem teraz na etapie czytania Potęgi podświadomości – tak dopiero teraz ! Ale lepiej późno niż wcale. Skłoniła mnie do tego sytuacja, w ktorej się znalazłam. Ksiażka ta niesamowice mi pomaga i bardzo mocno “ładuje” pozytywną energią. Natomiast bardzo zaciekawił mnie temat mapy marzeń. Gdzieś kiedyś chyba o niej słyszałam jednak brakowało mi “tego czegoś” aby się do tego zabrać i po prostu ją zrobić. Pisze Pani, iż trzeba umieć ją zrobić – i w tym momencie ten argument zapewne powstrzymałby mnie aby się zabrać do tego zadania. Natomiast warszaty w Toruniu byłyby mio bardzo pomocne. Proszę o informacje czy są jeszcze miejsca, czy mogłabym uczestniczyć w tych warszatach chcąc mocniej temat zgłębić?
Najlepiej się po prostu zarejestrować na spotkanie Klubu w Toruniu… To nie warsztaty, jedynie wykład informujący. Warsztaty będą w Sopocie. :) Dziękuję za dobre słowo. :)