Miał racje Thomas S. Eliot mówiąc:
Nie możemy ustawać w poznawaniu. A jego końcem będzie przybycie do miejsca, w którym zaczynaliśmy, i poznanie go po raz pierwszy.
To inny wyraz „spirali rozwoju”, po której poruszamy się ćwicząc w zasadzie wciąż te same zachowania, poznając te same zasady, doznając tych samych doświadczeń, choć już innym poziomie. Myślę sobie, że jeśli chodzi o życie i jego zasady, to całkiem możliwe, że ta spirala nigdy się nie kończy.
Tak zatem zajmując się przez lat tyle poczuciem własnej wartości – budując swoje, wpierając jego rozwój u innych i ucząc zaszczepiania go dzieciom, znowu coś zrozumiałam – rolę poczucia godności. Zrozumiałam jak brak właściwego środowiska rozwojowego dziecka może wpłynąć na zaburzenia w tym zakresie i jak to się odbija na dorosłym życiu. Pozwoliło mi to również znowu poznać lepiej siebie.
Zawsze wiedziałam, że na poczucie własnej wartości składa się kilka różnych elementów: poczucie pewności, że potrafimy myśleć i radzić sobie z podstawowymi życiowymi wyzwaniami, wiara w swoje możliwości i ich wysoka samoocena, przekonanie, że mamy prawo do szczęścia i powodzenia, że jesteśmy ważni i zasługujemy na zaspokajanie swoich pragnień oraz cieszenie się owocami tej pracy, szacunek dla siebie i uznanie prawa do szacunku innych, poczucie godności.
To od poczucia własnej wartości zależy to jak zachowujemy się w pracy, jak kształtujemy relacje z ludźmi, jak wysoko potrafimy dojść, co osiągnąć, a także w kim się zakochujemy, jak odnosimy się do osób kochanych , dzieci, przyjaciół. Czy jesteśmy szczęśliwi.
Zdrowa samoocena oparta na właściwym poczuciu własnej wartości objawia się racjonalizmem, realizmem, intuicją , twórczością, elastycznością, zdolnością do zmian, przyznawaniem się do błędów, życzliwością i gotowością do współpracy. Poszukuje wartościowych i ambitnych celów w życiu.
Niskie poczucie własnej wartości daje o sobie znać sztywnością, lękiem przed nowym i nieznanym, buntem, obronnością, nadmierną uległością lub zachowaniem zbyt kontrolującym, lekiem albo wrogością wobec innych. Trzeba tu jeszcze dodać, że z racji nie dostrzegania rzeczywistości osoby „cierpiące” na deficyt poczucia własnej wartości, nie widzą swoich mankamentów. To życie od czasu do czasu pokazuje im, że coś jest nie tak, albo wręcz dostarcza im solidnej porcji bólu.
Olbrzymią rolę pełni w poczuciu własnej wartości godność. Można mieć wyrobione, przez dzieciństwo czy późniejsze starania dobrą, zdrowa samoocenę i wiarę we własne możliwości, a także przekonanie o prawie do szczęścia i dobrobytu ale brak zaszczepionej w nas godności będzie się mścił, niwecząc wiele działań. Godność dla jednych jest przynależna z tytułu posiadania przez człowieka duszy i czyni wszystkich ludzi równych w tej godności; dla innych jest to wartość wynikająca z prawa, etyki i faktu bycia człowiekiem, którą trzeba w człowieku wyrobić. W małym człowieku.
Tymczasem wychowawcy często nie tylko nie budują jej w dzieciach, ale wręcz niszczą. Krzycząc na siebie nawzajem, używając wulgarnych słów i przezwisk, mówiąc źle o różnych ludziach, także o sobie i robiąc to samo w stosunku do dzieci, osłabiają godność człowieka, a prze to wyobrażenie dziecka o własnej godności. Zmuszając dzieci do robienia rzeczy, nie dając im prawa do własnej przestrzeni, własnego zdania, poniżając je, wyśmiewając czy choćby żartując sobie z nich publicznie niszczą ich godność. Traktując dzieci jak przedmioty: przestawiając, ustawiając, decydując o nich i za nich, albo zachowując się tak, jakby dzieci nie rozumiały tego, co się wokół nich dzieje pozbawiają je czucia się podmiotem w życiu… a to inne, nieco słabsze, określenie godności.
Dorośli, którzy w dzieciństwie doświadczali niektórych z tych zachowań, tracą poczucie godności, a wraz z tym pewną wrażliwość emocjonalną na potrzeby innych ludzi. Sami nie wymagają specjalnie honorowania ich godności i innych traktują bez honorów. Kiedy jednak są z jakiegoś powodu sfrustrowani, odczuwają dyskomfort psychiczny czy lęk, a także wtedy, kiedy pogwałci się jakieś istotne dla nich zasady reagują… tak, jak się tego wcześnie nauczyli… krzykiem, agresją, atakiem na godność drugiego człowieka. Nie ułatwia im to życia i relacji z innymi.
Kiedy tak wychowywana w dzieciństwie osoba w jakiś dziedzinach wypracowała sobie poczucie własnej wartości, ten jeden element najdłużej będzie oddziaływał na jej zachowanie. Mogą wchodzić w złe związki, nie umieć dostatecznie stawiać granic innym; albo przeciwnie – mogą być przewrażliwieni na objawy złego traktowania lub nie dopuszczać do zbyt bliskiego kontaktu z ludźmi. Kiedy zaś poczucie własnej wartości zawodzi również w innych obszarach – życie takiego pozbawionego świadomości godności ludzkiej człowieka jest przyczyną nieszczęścia i jego i jemu bliskich ludzi.
Czy godność można odbudować? Tak. Już samo uświadomienie sobie problemu, jest krokiem w tym kierunku. Czasem pomaga w tym mądra wiara w Boga. Czasami – drugi – mądry człowiek. Bywa, że potrzebna jest terapia.
Dlatego wychowujmy dzieci w poczuciu godności. Dorastanie nie musi oznaczać poddawania się. Uczmy dzieci, że ich życie jest ważne, one są ważne. Uczmy je szacunku dla życia, siebie i innych, uczmy ich dążenia do tego, co dla nich najlepsze.