Można powiedzieć, że rodzimy się dwa razy:
pierwszy jako jednostki ludzkie, drugi – jako ludzie
Jan Jakub Rousseau
Ludzie często mówią: Niestety nie mam poczucia własnej wartości. Jeśli mówią to mnie. Proponuję: To proszę zadbaj o nie, zbuduj je w sobie. To nie takie łatwe… słyszę czasami.
Mówią także: Nie potrafię się dobrze komunikować, nie umiem gospodarować czasem, nie mam pomysłu na siebie…
To wszystko może być prawdą: można nie mieć wielu cech, można nie posiadać różnych umiejętności czy kompetencji psychologicznych, można nie mieć siły charakteru czy nawet nie mieć siły w ogóle…
Ludzie mówią czasem: Nie jestem zadowolony ze swojego życia, nie podoba mi się to, jaki jestem; nie chcę tak dłużej żyć, pragnę czegoś innego dla siebie i swoich bliskich…
I te ich sądy i pragnienia mogą być zupełnie uprawnione. W istocie mogą funkcjonować niezbyt dobrze, a ich życie może pozostawiać sporo do życzenia, mogą nie mieć zaspokojonych wielu potrzeb… Ktoś może powiedzieć: To zacznij postępować inaczej, zmień swoje życie, spróbuj podążać inną drogą… Żeby to było takie proste, wzdychają w odpowiedzi.
Proste może nie być, ale na pewno jest do zrobienia.
Zawsze można coś poprawić, zawsze może być lepiej albo po prostu – inaczej.
Tak, można nie mieć różnych rzeczy, można nie posiadać najrozmaitszych cech i zdolności… nie można jednak nie mieć czterech darów, z którymi przychodzi na świat człowiek: samoświadomości, sumienia, wyobraźni i woli. Każdy z nas dostaje to wyposażenie jako narzędzia do wykorzystania własnego potencjału i do budowania swojego życia w zgodzie z własnym pragnieniem.
Jesteśmy kreatorami – twórcami własnego życia.
Samoświadomość pozwala nam popatrzeć na siebie i na swoje otoczenie i zobaczyć jak rzeczy się mają… Nie do końca obiektywnie, jednak wystarczająco aby wiedzieć, co się dzieje. Sumienie jest po to, abyśmy odczuli czy jesteśmy z takiego stanu rzeczy zadowoleni.
Można powiedzieć, że te wszelkie stwierdzenia w rodzaju nie mam tego lub tamtego i nie jestem z tego zadowolona czy zadowolony to właśnie efekt pracy samoświadomości i sumienia.
Niektórzy na tym kończą. Uświadamiają sobie, uznają, że dana sytuacja im się nie podoba i… zaczynają się skarżyć, użalać, marudzić i wysyłać niedobrą energię. Są i tacy, co zamykają się w sobie i zapadają na zdrowiu: fizycznym lub psychicznym.
Są tacy, co wykorzystują trzeci dar: wyobraźnię. Marzą, wyobrażają sobie jakby to mogło być pięknie w ich życiu, gdyby… i to koniec ich korzystania z cennych darów. Choć wykorzystali już trzy, wiele w życiu nie zmienili.
Dopiero ci, co wykorzystają czwarty dar: wolę za sprawą której poczynią pewne kroki w kierunku marzeń i wyobrażeń, naprawdę zmieniają swoje życie, dopiero oni wykorzystują w pełni nasze ludzkie wyposażenie.
Bardzo chciałabym aby moi Czytelnicy uświadomili sobie, że w zakresie wyposażenia potrzebnego do zrobienia ze swojego życia spełnionego marzenia,
każdy mam wszystko, czego potrzebuje – całe wyposażenie.
Nie ma zatem wytłumaczenia, że my nie mamy tego, co jest potrzebne do zmiany życia. Mamy! Powtórzę raz jeszcze: samoświadomość pozwoli nam przyjrzeć się życiu, sumienie ocenić – czy mnie się to podoba czy nie, za sprawą wyobraźni stworzymy pożądany obraz a wola pozwoli nam go urealnić.
Najlepiej zacząć już dziś korzystać z naszych darów… po kolei.
Zapraszam na III Dni Siły, które mogą być albo dobrym początkiem albo ugruntowaniem, zawsze – wzmocnieniem.
Pięknie jest odkrywać swoje człowieczeństwo……Jednak samoświadomym ….uważam żyje się ciężej….Pozdrawiam słonecznie0:)
Dokładnie, to właśnie samoświadomość sprowadziła na mnie masę cierpienia w życiu. Bo już od dziecka gdy widziałam, ze coś w moim domu nie jest tak jak powinno, nie miałam prawa zabrać głosu. Uciekałam w chorobę. Teraz mam 33 lata i wciąż stare mechanizmy z podświadomości. Kursy, szkolenia, afirmacje i wiele siły woli włożyłam w zmianę. Skończyło się na tym, ze jestem bezradna, chora i na łasce rodziców. Świadomie chciałam całkiem inaczej.
A do tego przeczytałam masę książek, m.in Pani, Pani Iwono. Ale by zmiana zaistniała w życiu człowieka to wygląda na to, że tylko zależy to od Boga.
Nie namawiałabym do tego gdyby tak było. Ciężar życia raczej nie ma z tym wielkiego związku. Natomiast na pewno piękniej się żyje. Pozdrawiam serdecznia
Pani Iwono,
skąd Pani wiedziała, że takiego tekstu dzisiaj potrzebuję.:-)
Z serdecznymi pozdrowieniami ze słonecznego Krakowa,
Beata
:))))
Jejku, jak ja czesto słyszę wokół siebie narzekania co do własnego życia i zal, ze nic nie da sie z tym zrobic. Teraz zamiast podnosic na duchu po prostu podsune Pani tekst wszystkim negatywnie natawionym do swojego zycia osobom. Zloty srodek-cztery dary;)
Dziekuję, że tak pięknie to Pani nazwala….juz wiem dlaczego jestem szczesliwym czlowiekiem:)
Nie moge doczekac sie Dni Sily. Pozdrawiam!
Daje do myślenia:)