Pełzną sobie dwie gąsienice, będące najwyraźniej w związku. Jedna gąsienica, patrząc ku górze na przelatującego motyla mówi do drugiej: Ty byś mi nigdy nie pozwoliła zostać kimś takim. A w jej głosie jest wyrzut i żal.
Oczywiście gąsienica motylem zostanie, bo tak chce natura. Nic tam nie zależy od innych gąsienic. Jednak u ludzi różnie to może wyglądać, ponieważ tu faktycznie wielki wpływ na nasz rozwój, na to czy odnajdziemy i rozwiniemy w sobie motyla, ma drugi człowiek. Może nas wspierać, bądź przeszkadzać, a nawet hamować. Może nas inspirować lub podważać nawet to, w co wierzymy. Może chcieć nas widzieć lepszymi, delektującymi się życiem na wyższym poziomie, a może się tego bać, sądząc, że tacy inni, lepsi, trudniejsi będziemy do kontrolowania czy zdobycia.
Ktoś, kto boi się o swoją pozycję nie będzie wspierał rozwoju nawet ukochanej osoby.
Każdy z nas znajduje się na jakimś etapie wzrostu ku doskonałości. Łatwo można się tu posłużyć metaforą kolejnych stadiów rozwoju motyla.
Motyle to piękne owady. Piękne i różnorodne, niezwykle urozmaicone, kolorowe, często niepowtarzalne. Już ich jaja są niezwykłe. Mają różne wzory i kształty.
Mnie samą niejednokrotnie z wielką siłą porusza niezwykła różnorodność wśród ludzi. Nieraz stoję na jakimś placu w Warszawie, albo gdzieś w świecie, i niemal kontempluje przesuwającą się przede mną galerię twarzy, sylwetek, włosów i stylów… jakie ludzie wybierają, by się zdobić. Jak różnie się zachowują.
Tak, i ludzie i motyle, a pewno i inne zwierzęta, choć tak różne, mają jednak coś wspólnego: wmontowany mechanizm rozwoju. Ten biologiczny mechanizm wskazuje kiedy, w jakim momencie ma nastąpić określona zmiana biologiczna: na przykład narodziny człowieka, czy wyklucie się z jaja larwy – zwanej u motyla gąsienicą.
To początek widzialnego na zewnątrz rozwoju, wcześniej i człowiek i motyl krył się w osłonie łona czy jaja. Metaforę można ciągnąć dalej: Gąsienica jest pełną skończoną, rozwiniętą formą, która można porównać do wielu ludzi żyjących, pracujących i – na swój sposób – spełniających się w życiu. Gąsienice też są bardzo różnorodnie ubarwione i urzeźbione, a ich ubarwienie zależy od trybu życia. Larwy żerujące na liściach są najczęściej zielone, a żerujące wewnątrz tkanek roślin lub pod korą czy w ściółce są barwy brunatnej lub szarej. Prawie każdy gatunek motyla w postaci larwalnej ma jakiś sposób chronienia się przed chcącymi je zjeść drapieżnikami.
U motyla wdrukowany mechanizm biologiczny uruchamia we właściwym czasie odpowiednią sekwencję zachowań, aby jednakowoż z tej skończone, pełnej przecież, fazy gąsienicy przejść w fazę motyla – barwną, uskrzydloną istotę.
Chodzi o to, by było jeszcze lepiej, jeszcze piękniej, jeszcze pełniej!
Nie inaczej jest z ludźmi, którzy wciąż pozostają w postaci gąsienicy. Oni również mają wszystko co jest im potrzebne do życia i na swój sposób są z niego zadowoleni. Czasem czują, że może być lepiej, zazdroszczą innym… Ludzie nie mają owego mechanizmu biologicznego, który niejako automatycznie uruchomi niezbędny do wzrostu proces. Mają jedynie pragnienie, nieokreślone, niespecyficzne przeczucie, że jest coś więcej…
Dopóki człowiek się nie dowie, że można inaczej – lepiej, silniej, pełniej
– zadowolony jest z tego, co ma.
Kiedy jednak się dowie, że życie może być piękniejsze, wybiera trzy drogi:
– albo zazdrości innym, przezywa frustracje i rozgoryczenie z powodu własnych niezaspokojonych pragnień;
– albo udaje, że jego życie jest lepsze, bo prawdziwe, a ci dziwni ludzie, którzy usiłują latać, to snoby, pozerzy i nawiedzeni… członkowie sekty;
– albo bierze się za pracę i… buduje sobie kokon, w którym będzie się przepoczwarzał.
Rozwój motyli może trwać od kilkunastu dni do nawet kilku lat. Nie znam człowieka, u którego rozwój trwałby tylko kilkanaście dni. Potrzeba przynajmniej miesiąca, by można było obserwować pewne zmiany.
Po okresie żerowania następuje przepoczwarczenie się. Gąsienica żeruje, by mieć siły. Człowiek, który chce wznieść się na wyższy poziom życia, też musi żerować: czerpać z energii i wiedzy innych ludzi, ze szkoleń i lektury. Przeobrażenie, które wreszcie następuje w świecie owadów – wyfrunięcie motyla, jest często nazywane cudem natury. METAMORFOZĄ!
Jak inaczej nazwać zjawisko, w którym człowiek przejmuje większą kontrolę nad własnym życiem, wchodzi na wyższy poziom świadomości, czy uczy się lepiej zarządzać swoimi pragnieniami, celami, czasem?
Czyż to nie cud?
P.S. Zapoznajcie się proszę z naszym kokonem – wylęgarnią motyli, studium rozwoju. Mamy już praktycznie jedną grupę składającą się z osób, które zaufały jedynie mojej zapowiedzi. Dziękuję. Przypominam, że mała liczebność grup (będą dwie) nie pozwala na przyjęcie dużej liczby osób, dlatego decyduje kolejność zgłoszeń z wpłatą.
KLIKNIJ by poznać szczegóły rocznego studium “Metamorfoza – czyli roczny kokon dla motyli”
Piękny ten dzisiejszy wpis…. tylko co z ludźmi, którzy mają świadomość, że można lepiej, silniej, pełniej, nie do końca zadowoleni ze swojego obecnego życia, starający się bardzo coś zmienić, ulepszyć i którym to najnormalniej w świecie nie wychodzi? Ja osobiście próbuję już ulepszać swoje życie od kilku lat. Nie wiem, może ” za bardzo ” chcę i dlatego nie wychodzi, może kiedy posieję ziarno zbyt wcześnie je wykopuję i jeszcze nie zdąży zapuścić korzeni ??? Czy jest możliwe ,żeby w człwoeiku było aż tak wiele negatywnych przekonań, zakorzenionych tak bardzo głęboko ,że nie może sobie tego życia poukładać ???
Dobry wieczór,Czy można coś więcej dowiedzieć się na temat tego rocznego kursu? Jakie są koszty i dla kogo jest przeznaczony?
Pani Kamilko , tak jak napisałam informacja będzie najpóźniej we wtorek, ale już teraz może Pani o nią poprosić pisząc na adres asd@majewska-opielka.pl Cena jest uczciwa, przyzwoita i rozsądna, zaś szkolenie warte każdej zainwestowanej złotówki. :-) Pozdrawiam serdecznie.