Mieć jest o tyle istotne, o ile wzbogaca być.
Jan Paweł II
Jestem. Siedzę w pociągu rozkoszuję się siedzeniem w pustym przedziale. Oglądałam już uważnie krajobraz, potem oddychałam przez jakiś czas spokojnie, starając się obserwować swój umysł, jadłam długo pyszną kanapkę z indykiem i kiełkami lucerny przygotowywaną z miłością na drogę, a teraz bez pośpiechu, starannie wystukuję te słowa. Słowa, które u mnie zwykle byciem są przesiąknięte. Często wszak piszę o tym, jak być.
Ale mam pieniądze na to, by kupić bilet pierwszej klasy, a także zdrowe bułeczki i mięso w dobrym gatunku czy lucernę, mam laptopa, na którym mogę pisać, mam wygodne, ładne ubranie, ciepły lekki kożuszek i wygodny zestaw podróżnych toreb… Wczoraj dla urody ciała odświeżyłam balejaż i kupiłam sobie piękny kolor pomadki do ust.
Z przyjemnością wdycham (jestem) piękny zapach moich perfum (mam).
Piszę te słowa 18 listopada, choć czytać będą je Państwo później. Pod tą datą na stronie Liczy się dzisiaj, moim blogu, profilu i stronie ASDIMO na Facebooku pojawi się film wstawiony przez Gustawa Laska. Gustaw prosił, żeby zastanowić się co jest dla nas ważne. Jedna z osób, które obejrzały film napisała, że doszła do wniosku, że ważniejsze jest raczej być niż mieć. Jadę na konferencję IV Ogólnopolskich Spotkań Integralnych, tytuł – Uważny umysł świadome życie. Przygotowując prezentację co i rusz wśród obrazków znajdowałam niemal hamletowskie pytanie: mieć czy być? Zatem pytanie to zdaje się poważnie istnieć w ludzkiej świadomości.
Dlaczego stawiamy tę partykułę pomiędzy słowami? Ta supozycja każe podejrzewać – jeśli nie świadomości, to podświadomości na pewno – że one się wykluczają, że można jedynie albo być albo mieć i że życie wciąż stawia przed nami tę alternatywę. Mało, tak to trochę wygląda jakby przyznanie się do mieć, było czymś niewskazanym. To nieco smutne.
Nie byłabym tak pięknie w wielu momentach mojego życia, gdybym lekceważyła mieć.
Nie twierdzę, że nie można być bez przyzwoitego standardu życia. Można. I prawdopodobnie ranga prawdziwego bycia nie różni się wiele u osób nie posiadających niczego i osób żyjących w komforcie. Nie uważam jednak także, że pozbycie się wszelkich dóbr spowoduje wzrost odczuć z gatunku być.
Oddawanie dóbr tego świata, rozstawanie się z dostatkiem (jak w przypadku św. Franciszka) na pewno uszlachetnia i jest drogą do świętości. Ale czy jest potrzebne do tego, by czuć życie – być. Nie sądzę.
Dlatego jestem za być i mieć.
I tak sposób na życie staram się upowszechniać.
Oczywiście rację ma Jan Paweł II mówiąc tak naprawę, że nie warto jest mieć czegoś co nie ubogaca naszego życia szlachetnie, co nie przyczynia się do bycia. Dlatego warto się zastanawiać do czego dążymy, po co coś zdobywamy i jak to robimy?
Co nam da wysiłek włożony w zdobycie jakiejś rzeczy, pozycji czy innego celu.
Dlatego warto zastanawiać się nad każdym wyborem, a potem już intuicyjnie wybierać, to co trzeba.
Dlatego warto być w życiu uważnym, czy może raczej przytomnym.
Zadanie na dziś:
- Staraj się dzisiaj jak najczęściej świadomie być.
- Określ od czasu do czasu czy to, co robisz bardziej i lepiej wpłynie na Twoje być.
- Jeżeli chcesz coś mieć dla samego posiadania, może nawet do wygrywania tym faktem ludzi, podziwu czy uwagi… może spróbuj się z tym rozstać.
Mysle podobnie ( tak smo) w tym temcie ale juz o tym pisalm w komentrzu do” Co sie liczy “.Nauczylo mnie tego zycie, moje doswiadczenia.Waga kiedys przezechylala sie raz na jedna raz na druga strone , czasem bardzo mocno. Jestem rowniez za BYC I MIEC jednoczesnie.
Pozdrawim o poranku i zycze milego dnia
Jak najbardziej BYĆ i MIEĆ po to, by żyć godnie i wygodnie realizując swoją misję i wizję.
Dziękuję za to co mam i posiadam i jestem z tym szczęśliwy. Gdybym miał więcej czy trochę mniej nie wpłynęłoby to na poziom mojego szczęścia i samorealizacji.
Posiadanie uprzyjemnia BYCIE, pod warunkiem, że wiemy “PO CO” i “JAK” chcemy BYĆ, a to daje nam misja i wizja własnego życia, nad którymi pracować można na szkoleniach i spotkaniach ASDIMO.
Jeżeli “mieć” oznacza dobra dzięki ktorym istnieje możliwość przeżycia i dostarczenia sobie emocji i przeżyć duchowych oraz zaspokojenie potrzeb w kategorii: radość, wolność i spełnienie to jestem za takim “mieć” ktore ksztłtuje moje “być”
pozdrawiam
Jeżeli chcesz coś mieć dla samego posiadania, może nawet do wygrywania tym faktem ludzi, podziwu czy uwagi… może spróbuj się z tym rozstać.
To bardzo gleboka mysl.
wydaje mi sie ze dzisiajszy swiat przepelnia raczej miec niz byc…szukam rownowagi, bo czasem wydaje mi sie ze przesiakam tym “miec”
Tak jak sie mawia wszystko jest dla ludzi ,ja mawiam,że wszystko jest dla mnie,tylko
uważam z mieć, bo to może uwarukować moje szczęscie od zewnątrz.
Wiem na czym polega gra i nie zakładam ulubionego swetra tam gdzie spodziewają się wszyscy wersji galowej.
Cytat Papieża…..bardzo mi odpowiada……:) Pewnie dobrze byłoby> być i mieć……..> ja jednak i tak patrzę w stronę być……..Mieć ….dla samego tylko posiadania…..mnie by unieszczęśliwiło……Pozdrawiam:0)