Autentyczna, czyli w prawdzie…

6

Ponoć ludzie autentyczni żyją dłużej i piękniej, a kiedy nawet przytrafi im się choroba, szybko rozumieją o co chodzi i wychodzą z niej wręcz wzmocnieni. Zatem warto być taką osobą. Znowu usłyszałam tę radę od cenionego przeze mnie autorytetu. Tym razem był to Bernie Siegel w pogadance dla Heal Summit 2023. Bądźcie autentyczni, żyjcie w prawdzie… To jego odpowiedź na pytanie, co robić, aby być zdrowym. Tylko w jakiej prawdzie? Czy w tej, którą znam o sobie, w co wierzę, jaka jestem, czyli o prawdzie ego?  Czy w tej jaka jestem naprawdę jako człowiek, gdzieś na poziomie duszy?
A co, kiedy mój obraz siebie jest znacznie słabszy niż ten, jacy inni mają o mnie? Nie starałam się specjalnie, aby mieli właśnie taki obraz, nie wiem, dlaczego tak mnie oceniają, a kiedy słyszę, jak głośno mówią o mnie dobre rzeczy, czuję, że to nieprawda… czerwienię się ze wstydu i czuję jakbym ich oszukała. Nie reaguję, nie zaprzeczam, choć wszystko we mnie krzyczy, że to nieprawda. Czy jestem autentyczna? I co, kiedy jest odwrotnie, kiedy to ja mam o sobie lepsze mniemanie niż otoczenie? Narażam się tym na niepowodzenia, czasem na kpiny, ale jestem w prawdzie, w każdym razie w swojej prawdzie. Czy to na pewno dobry wybór?

Czy autentyczna to znaczy nieposkromiona? Czy to znaczy, że mam robić to wszystko na co mam ochotę niezależnie od tego, gdzie jestem i co na to otoczenie?  Jeśli myślę inaczej niż uznawane powszechnie autorytety, mam dawać o tym znać wszem i wobec? Czy w ogóle powinnam mieć zawsze swoją opinię na wszelkie tematy? A jeśli jej nie mam i przyjmuję czyjąś inną, to czy nie jestem autentyczna? Czy jestem autentyczna, kiedy nie pozwalam sobie na krzyki i hałasy w relacjach z innymi? A kiedy jem ciasto zrobione przez babcię, mimo, że nie jest smaczne a ja na dodatek unikam cukru? Co, gdy ubieram się inaczej niż bym chciała, dlatego, że tak właśnie ubierają się ludzi z mojego najbliższego otoczenia? Czy jestem autentyczna, gdy podążam za modą i trendami nawet wtedy, kiedy mnie nie porywają? A kiedy ukrywam nadmiar ciała w specjalnie zaprojektowanym ubraniu albo doklejam sztuczne rzęsy, czy żyję w prawdzie? Jeśli robię coś, co jest dla mnie nawet uciążliwe, ale w zamian za to dostaję coś cennego, na przykład radość ważnej dla mnie osoby, czy jestem w prawdzie mówiąc, że to, co zrobiłam, to drobiazg?

Jest tych pytań mnóstwo. Myślę, że każdy mógłby dołożyć tu swoje. To ważne jakiej odpowiedzi udzielamy wtedy samym sobie.

Zastanawiałam się, jak ująć tę niezbędną porcję autentyczności, żeby nie przesadzić. Jestem za tym, by słuchać swojej duszy i pokazywać właśnie tę autentyczność, iść za głosem serca. Nasze właściwości płynące z ego są mniej autentyczne, mniej prawdziwe. Tyle tylko, że często jest to jedyna wiedza, jaką posiada się na własny temat. Dlatego – moim zdaniem – nawet gdy pokazujemy się w lepszym świetle, jesteśmy prawdziwi.

Nie warto dusić w sobie nieprzyjemnych uczuć, trzeba dawać im upust, czyli niedobrze jest udawać, że nie boli, gdy boli. Nie można się zmuszać do robienia różnych rzeczy, zbyt często naginać. Warto dawać ekspresję swojej twórczości, gustom, upodobaniom. Warto mówić o swoich wartościach, a nawet czasem ich bronić. A nade wszystko trzeba mieć odwagę do lśnienia własnym blaskiem, w ogóle do lśnienia.

6 KOMENTARZE

  1. Kochana Pani Iwonko
    -pięknie ujęte.
    – dziekuje
    ten temat, to spojrzenie na ten aspekt życia, to coś co czuje bardzo mocno ( nie warto zagubić autentyczności) ale nie umiałam ubrać w słowa. ważny temat w zalewie powszechnego “przystawania ” do reszty, do innych

    • Dziękuję. Tak, to jest ważne. Myślę też, że czasem za dużo wymagamy od autentyczności. Za szybko uznajemy, że nie jesteśmy autentyczni. To takie ważne, aby łączyć ją z sercem, duszą i istotną prawdą.❤️

  2. Niesamowite jest to, jak nasze ciało wie lepiej i szybciej niż my, że zbaczany z drogi naszej autentycznej ja. Staram się go już słuchać, no ale to jest proces….

    • Są osoby, które mają takie dobre relacje z ciałem. I wtedy pewno tak jest. Jednak nie wszyscy. Moim zdaniem czasem, kiedy ciało daje znać, to jesteśmy już sporo oddaleni od tego, co dla nas autentyczne. Wtedy trzeba czasem pogrzebać. U mnie lepiej sprawdza sie słuchanie serca. Zadawanie prostych pytań i stawanie w prawdzie przy odpowiedzi. Istotne jest i to, żeby nie mieszać naszych chęci płynących z ego i tego kim naprawdę jesteśmy.❤️

  3. Kilka lat temu zadawałam sobie podobne pytania, pisałam w pamiętniku , rozmawiałam ze sobą , nawet pewne sytuacje życiowe wprowadzały mnie w pytania na które czasami nie potrafiłam odpowiedzieć jednoznacznie. Doszłam do takiego etapu bycia blisko duszy, słuchania serca a nade wszystko bycia autentyczna według tego co czuje ja ❤️

  4. Kochana Pani Iwonko ,
    zawsze pisze Pani w TYm momencie mojego życia , kiedy tego potrzebuję.
    Dzieki Pani, wróciłam do Siebie sprzed lat – prawdziwej ( autentycznej) – potrafię lśnić swoim blaskiem :) , potrafię dokleić sobie rzęsy i cieszyć się z niecodziennego widoku oka, potrafię ubrać się ekstrawagandzko …. , ale potrafię dać upust ( chociaż tu muszę popracować- targają mną wyrzuty sumienia :)- mam świadowość dlaczego ) – i to też dzięki Pani . Dziękuję , że wróciłą Pani do pisania na blogu , mogę sobie spokojnie czytać po kilka razy , wracać do tematów , łapać równowagę kiedy wieje wiatr :) . Przytulam

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here