O SZTUCE WYBACZANIA

0

Dzień Wszystkich Świętych jest niezwykły. Piękny, smutny a może raczej rzewny, ale także pełen nadziei. Dla mnie to najbardziej polski dzień. Na emigracji bardziej tęskniłam wtedy za Ojczyzną, niż w Święta Bożego Narodzenia. Nikt tak jak my nie przeżywa tego dnia. Nikt tak jak Polacy nie dba o groby swoich Zmarłych. Teraz, kiedy mieszkam w Polsce, pierwszego listopada żałuję nie ma przy mnie moich córek. Co roku proszę je, by przyjechały w tym miesiącu i co roku jakoś to się nie udaje. Często mi ich brakuje, ale to tego dnia najdotkliwiej odczuwam naszą rozłąkę. Chciałabym z nimi odwiedzić groby ich babć i prababć, dziadków i pradziadków oraz bliskich nam ludzi. Chciałabym dzielić tę chwilę przed zmrokiem, kiedy na ustrojonych nagrobkach, wśród drzew i kwiatów płoną świece. Chciałabym porozmawiać z nimi ciepło o ludziach, którzy odeszli i o tym, co zostawili. Łatwo to robić na grobach tych, od których doznało się wiele dobrego.
Słyszałam kiedyś, że narody, które dbają o swoje cmentarze, to narody szlachetne. Chciałabym w to wierzyć. Nie kwestionuję szlachetności Polaków, jednak chyba nie po nekropoliach powinniśmy to sądzić, ale po naszym podejściu do ludzi żywych. O groby dbamy często z bliżej nieokreślonego obowiązku, a czasem nawet na pokaz. Bywa też, że w taki sposób pragniemy odkupić własną winę.
Czasami najpiękniejsze pomniki stoją na grobach tych, których za życia krzywdziliśmy, a największe świece płoną tam, gdzie leżą ci, którym nigdy nie wybaczyliśmy.
„O zmarłych nie mówi się źle” twierdzimy i jest to chyba jedna z tych formuł, która łączy Polaków. Z chwilą odejścia ze świata żywych ziemska przeszłość nabiera szlachetności, wartości i większego sensu. O tych, co nic dobrego powiedzieć nie potrafimy, mówimy najwyżej „on jest już na Boskim Sądzie.” To ładne, ale czy towarzyszy temu prawdziwe wybaczenie? Czy w naszych sercach są jedynie ciepłe emocje? Czy kwiaty i świece są dowodem dobrej pamięci i wdzięczności? Czy przychodzimy na groby z uczuciem wybaczenia dla tych, których nie ma albo dla… siebie?
Nasze uczucia do ludzi nie odchodzą wraz z nimi. Obojętnie czy odeszli w inne miejsce czy w inny wymiar, nasi bliscy pozostają z nami do naszego końca, a za sprawą naszych o nich słów mogą towarzyszyć również życiu potomnych.
Dlatego tak ważne jest, aby wybaczyć wszelkie krzywdy – te doznane faktycznie i te domniemywane, lub subiektywnie odczuwane. Dla naszego i Ich spokoju istotne jest byśmy zrozumieli prawdziwie Zmarłych – ich motywy czy zwykłą słabość lub niewiedzę. „Wychowała jak umiała” – w tych kilku słowach z piosenki Młynarskiego zamyka się wielka prawda o matkach – tych wspaniałych, tych dobrych i tych nienajlepszych. Ale można je potraktować szerzej – każdy żyje najlepiej, jak w danym momencie potrafi, zwykle w zgodzie z własną świadomością. Odpowiada mi podejście do wszelkich ludzkich win, które mówi, że tak naprawdę wynikają one ze złego zrozumienia świata, z błędu w postrzeganiu rzeczywistości. A przecież nie wszyscy mają szczęście spotkać się z kimś lub czymś, co im tę świadomość otworzy, świat pokaże właściwie i żyć nauczy lepiej. A i my sami w różnych okresach życia jesteśmy różni. Ważne jest jedynie to byśmy poznając nowe, lepsze podejście chcieli je stosować i innych traktować tak, jak sami byśmy sobie tego życzyli. Z cierpienia spowodowanego przez jednych ludzi płynąć może dobro polegające na tym, że sami nie zadamy go świadomie innym. Za to również można być wdzięcznym. To rozwój, nawet jeśli towarzyszy mu ból.
Szukajmy zatem różnych powodów do wdzięczności dla tych, którzy odeszli i sposobów na prawdziwe wybaczenie tym, którzy zadali nam ból. Oprócz świadomych rozmyślań można też wykorzystać techniki terapeutyczne. Wyobrażamy sobie, że rozmawiamy z nieżyjącym człowiekiem. Możemy robić to głośno, sadzając go na pustym krześle. Powiedzmy mu wszystko, co mamy do niego. Postarajmy się zrozumieć motywy, dla których tak postępował, powiedzmy to. A na końcu dodajmy: „wybaczam ci, że nie byłeś taki, jaki chciałam żebyś był. Odejdź w pokoju.” Możemy również postawić osobę na scenie, wyobrazić sobie jak uśmiecha się pięknie i otoczyć ją poświatą. Tu także mówimy: „Wybaczam ci. Odejdź w pokoju” . W podobny sposób wybaczamy sobie, przepraszając wcześniej skrzywdzoną osobę. „Przepraszam za popełnione winy i niedopatrzenia. Wybaczam sobie, że nie byłam taka, jaka chciałabym być”.
Dzisiaj i dni najbliższe to wspaniały moment, by podobne rozmowy odbyć na cmentarzach. Głośno, cicho, w myśli – najważniejsze by wybaczyć.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here