O pracy w kręgu własnego wpływu

3

Rób to co możesz, tym, co posiadasz,
i tam, gdzie jesteś
.

Theodore Roosevelt

Dwa poprzednie teksty były potrzebne do tego, by móc mówić o działaniach zawodowych związanych z  pracą w kręgu własnego wpływu.
Wiemy, że mamy obszar zainteresowania (niektórzy nazywają je obszarem troski) i obszar wpływu.

 

Sens mają tylko takie działania,
gdzie obszar zainteresowania spotyka się z obszarem wpływu.

 

Nie warto sfery wpływu roztrwaniać na rzeczy nieistotne; nie opłaca się angażować w działania, które nie mogą wpłynąć pozytywnie na zmianę sytuacji. Nie tylko tracimy wtedy czas i siłę, którą można byłoby przeznaczyć na działania zbliżające nas do celu, ale często wprowadzamy negatywną energię do miejsca, w którym żyjemy lub pracujemy. No bo czym innym jest bezproduktywne narzekanie czy plotkowanie? Dzieje się jeszcze coś innego, równie niedobrego – często ludziom, którzy wykonali jakieś ruchy, zachowali się w określony sposób, kierując jednak energię na zewnątrz problemu, wydaje się, że przecież już coś zrobili.

 

Zdarza mi się widzieć z pasją gestykulujących ludzi krytykujących tezy swojego szefa usłyszane przed chwilą na zebraniu. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na owym zebraniu milczeli bądź nawet popierali wypowiedź szefa.

 

Bardzo często pracownicy ożywiają się w kuluarach, przy kawie, w firmowej kuchni. To tam zgłaszają swoje wątpliwości, dzielą się ocenami (rzadko pochlebnymi) na temat szefostwa i opowiadają jak świetnie sami by to zrobili, gdyby im tylko pozwolono. I co się dzieje? Nierzadko po takiej wypowiedzi czują się tak, jakby właśnie wnieśli do firmy coś istotnego. Tymczasem teraz już ich opinie na wiele się nie zdadzą. Mieli szansę zrobić to na zebraniu. Tam mogliby wywrzeć jakiś wpływ na losy firmy.

 

Albo potyczki z szefem-satrapą. Zmienny, apodyktyczny, z olbrzymimi wymaganiami w stosunku do personelu, a do tego niepotrafiący zupełnie chwalić i nagradzać. Większość ludzi wyśmiewa się z niego, krytykuje, a nawet sabotuje jego działania, żeby nie miał specjalnych sukcesów. I jest jeden człowiek, który stara się go słuchać, zrozumieć i dostarcza mu cokolwiek ten sobie życzy z… dodatkowymi opracowaniami i proponowanymi rozwiązaniami. Nie plotkuje na temat szefa, nie uczestniczy w złośliwych zachowaniach innych. Otwarcie mówi, że stara się go wspierać, aby mógł dawać z siebie to, co najlepsze. Rozumie bowiem, że jest to sensowne działanie w kręgu własnego wpływu. Naturalnie on sam także staje się źródłem kpin kolegów, mimo że im także służy swoją wiedzą i pomocą. Wkrótce przekonują się jednak do niego. Bardzo pomaga szefowi i ten w końcu go docenia: nie tylko werbalnie i finansowo, ale także formalnie – awansuje go na swojego zastępcę. Wkrótce odchodzi na emeryturę, a firmę przejmuje proaktywny zastępca, który potrafił działać w obszarze wpływu. Jego koledzy dalej tworzą kółka zainteresowań pod drzwiami różnych gabinetów.

 

Inny przykład – Jola. Pracuje w pokoju z dwiema koleżankami. Ma wrażenie, że tylko ona wywiązuje się ze swoich obowiązków – obie koleżanki nie robią wielu rzeczy, a to, co robią, często traktują powierzchownie. Zdarza się też, że wysługują się nią w pracy. Jola nieraz płacze w łazience. W domu natomiast  godzinami opowiada o tym, jak traktują ją koleżanki i zaklina się, że już nie wytrzyma.

 

A siedzenie w necie w czasie pracy? To także działanie, w którym zapomina się, że znajduje się w zawodowym obszarze wpływu i w nim trzeba teraz działać; szkoda czasu na przenoszenie go na inny obszar.

 

Takich przykładów jest wiele. Ludzie postępują w tak nierozsądny i nie zawsze uczciwy sposób, a kiedy przychodzi w końcu ponieść konsekwencje własnych zachowań zachowują się tak, jakby los ich zaskoczył.

 

Jedną z ważniejszych spraw w życiu zawodowym, albo w ogóle w obrębie podstawowego zajęcia jest działanie w kręgu własnego wpływu, czyli robienie tego co możemy w danym momencie zrobić.

Myślę, że jest to jasne, co powinien zrobić pracownik krytykujący decyzje szefa po zebraniu, pracownicy tworzący kluby obgadujące przełożonego, Jola, czy osoby siedzące w godzinach pracy w necie…. Wierzę, że dokładnie rozumiemy na czym polega związana z brakiem działania w kręgu wpływu niepotrzebna strata energii.

 

Zadanie:

  • Czy potrafią Państwo znaleźć trzy przykłady (z własnego życia) działania w obszarze zainteresowania ale nie w – wpływu? Najlepiej, by dotyczyło to życia zawodowego.
  • Proszę przeżyć dzisiejszy (lub jutrzejszy) dzień wyłącznie w obszarze wpływu. I może napisać jak było.

 

A może Ktoś żyje przez cały czas w taki sposób?

 

 

3 KOMENTARZE

  1. Nie, jeszcze nie żyję przez cały czas, ale pracuję nad przeniesieniem całego skupienia i działania do pola wpływu.

  2. Nie do końca rozumiem czym jest strefa wpływu w przykładzie Joli – na czym powinna się w swojej sytuacji skupić – na zmianie pracy? Z góry dziękuje za odpowiedź.

    • Szukanie nowej pracy, acz zachowanie z gatunku proaktywnych, jest ostatecznością i w tym wypadku również rodzajem ucieczki. Znacznie lepiej byłoby, gdyby Jola wzięła sprawy w swoje ręce i asertywnie porozmawiała z koleżankami. Nie jest wykluczone, że przyda jej się poważne zajęcie się własnym rozwojem, jako że wyraźnie brakuje jej poczucia własnej wartości,a przez to asertywności i oczywiście proaktywności. Pozdrawiam IMO.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here