Zachwyt 39: Kasjer

2

To „Longos” – mój ulubiony sklep, w którym przez ostatnie 18 miesięcy często robię zakupy. To jeden z niewielkiej sieci sklepów istniejących jako biznes rodzinny od 1956 roku. Dbanie o jakość towaru i o obsługę widoczne są tu na każdym kroku. Mój sklep został otwarty niecałe cztery lata temu. Na niewielkiej przestrzeni zgromadzono wiele produktów, w tym sporo naturalnych i… luksusowych. Nie zdarzyło mi się jeszcze, abym nie dostała tam tego po co poszłam. O, przepraszam, raz nie było takiej kruszonej brukselki, której używam do sałaty. Produkty, choć trochę droższe niż w innych sklepach, są wyjątkowo dobrej jakości, a że jestem lojalnym klientem mam również zniżki. To, co mnie w tym sklepie zachwyca szczególnie – to ludzie, zwłaszcza kasjerzy. Zawsze uśmiechnięci, mili, pomocni. Pamiętają by zapytać czy mam kartę lojalnościową i pięknie pakują mi produkty do mojej torby. Ale to jakby standard, może tylko odrobinę milszy. Wyróżnia się szczególnie jeden kasjer. I to on mnie zachwyca. Kiedy on obsługuje któreś ze stanowisk, kolejka może być odrobine dłuższa… On się bowiem nie spieszy i nie widać aby ludzie którzy do niego dochodzą się spieszyli. Widać za to dwie osoby zajęte miłą pogawędką, czasem ktoś wybuchnie śmiechem. Rozstaja się spokojnie i kolejna osoba znowu spędza przy tej kasie więcej czasu niż to miejsce gdzie indziej. Rzadko go widuję, ale zawsze z przyjemnością obserwuję, raz nawet pomyslałam sobie, że może ktoś mu nawet zwróci uwagę, że trochę za wolno to robi… No ale to przecież Toronto. Może ludzie się tu i spieszą, ale tego specjalnie nie widać. Trafiłam do niego tylko raz, właśnie dziś. Jest naprawdę zachwycający: wysoki, przystojny, z czarującym uśmiechem wypytuje o różne rzeczy. Ze mną zaczął zdaniem – Czy to coś dobrego? Pytał o taki miks oliwy z przyprawami i parmezanem do maczania chleba, który ja używam jako sos do sałaty. Bardzo go lubię. I to mu powiedziałam. Zaciekawił się tym, że używam go do sałaty. Potem jeszcze rozmawialiśmy o awokado, że dobre i zdrowe i o tym, że jedni ludzie szukają miękkich, inni twardych, a ja jestem ewidentnie z tej drugiej grupy. Znowu powiedziałam, że to dzisiaj tak jest, czasem kupuję bardziej dojrzałe, zależy do czego potrzebuję. Choć niewiele miałam tych produktów ta miła operacja płacenia trochę trwała. Pomyślałam sobie odchodząc, że może to menedżer i stoi w kasie tylko wtedy, kiedy jest potrzebny… albo kiedy chce się rozerwać. A teraz pomyślałam sobie, że może nie tylko jest menedżerem ale przy okazji bada opinię publiczną, dowiaduje się jak klienci robią zakupy. To może się przydać. A może jest po prostu takim zachwycającym kasjerem!

 

2 KOMENTARZE

    • Na pewno Pani Bogumiło. :) Wszędzie są. Ja zachwyciłam się Tym Panem właśnie, bo mam go blisko.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here