ZMIANY III

3

Kolejny tekst, w którym rozwijam niezawodną zasadę dobrego stosunku do zmian ujętą akronimem POLUB. Dzisiaj L jak Luz. To słowo z języka kolokwialnego ale choć generalnie nie przepadam za używaniem takich słów w języku publicystyki, w tym wypadku właśnie ono najlepiej oddaje myśl, zawartą w tym haśle. Chodzi bowiem o to, aby zmieniając rzeczywistość być jednocześnie skoncentrowanym i zrelaksowanym, nie napinać się – ani w wymiarze fizycznym ani emocjonalnym. Śmiem twierdzić, że to właśnie owo napięcie jest tym, co powoduje, że nie lubi się zmian… nie lubi się dłuższego stresu, który towarzyszy zmianie. Tymczasem zmiana rzadko kiedy następuje nagle czy choćby szybko, zwykle wymaga czasu, nierzadko nawet sporo.

WIARA, ELASTYCZNOŚĆ I KREATYWNOŚĆ

Oczywiście poziom naszego napięcia zależy w znacznym stopniu od tego na ile jesteśmy przygotowani, a zatem czy zostały zrealizowane pierwsze dwa punkty właściwego podejścia do zmiany. Przekonanie, że mamy odpowiednie cechy charakteru oraz potrzebne nam umiejętności, powoduje, iż nie napinamy się zbytnio, wierzymy bowiem, że ze wszystkim sobie poradzimy. Przydaje się tu również pewna elastyczność czyli brak sztywnego przywiązania do planów związanych z wprowadzaną zmianą. Łączy się to w dużym stopniu z twórczym nastawieniem do życia, z kreatywnością. Możliwe, że różnice w elastyczności i kreatywności powodują, że jednym urządzanie mieszkania sprawia przyjemność, a dla innych jest długotrwałą udręką. Jeśli ktoś poszukuje czegoś, co zobaczył w katalogu miesiącami, bo nie potrafi zastąpić tego niczym innym, jeśli odrobinę ciemniejszy odcień koloru stanowi dla niego wyzwanie, to nie tylko przedłużać się będzie okres remontu ale również napięcie będzie znaczne. Myślę, że takie osoby będą miały podobne problemy jeśli okaże się, że zaprojektowana przez nich przyszłość nie będzie dokładnie taka, jak ją sobie wyobrazili.

To elastyczny stosunek do życia pozwala na dokonywanie zmian…
także w czasie zmiany.

Twórcze zastępowanie jednych rzeczy innymi, powoduje że mamy równie ładne mieszkanie i mniej stresu. Dodatkowym efektem pozytywnym, zmniejszającym też napięcie, będzie fakt, że tak dokonujący zmian  człowiek nie będzie się martwił w teraźniejszości o przyszłość, tylko będzie działał. Martwienie się o przyszłość to kolejny czynnik powodujący odwlekanie lub całkowitą rezygnację ze zmian.

Kreatywność i elastyczność to efekt właściwie rozwiniętych trzech cech: poczucia własnej wartości, proaktywności i poczucia obfitości. To czy się martwimy czy nie ma sporo wspólnego z pozytywnym myśleniem. Mamy tu zatem manifestację kolejnej cechy charakteru z pięciu ułatwiających dobre życie. Będzie nam jednak potrzebne również ćwiczenie prawej półkuli mózgu.

Może dlatego tak wiele osób jest w życiu nieco usztywnionych,
że częściej korzystają z lewej półkuli mózgu.

Sama od lat żyję w przekonaniu, że cokolwiek wydarzy się w moim życiu, odpowiem na to najlepiej jak umiem; zawsze sobie jakoś poradzę. A elastyczność w połączeniu z twórczością uważam za najbardziej pomocne mi ogóle w życiu cechy. Ćwiczyłam jednak zarówno charakter jak i prawą półkulę.

ZADBAJ O RELAKS

Działania związane ze zmianą wymagają czasem tak dużo koncentracji i pracy, że choć jesteśmy przygotowani odczuwamy napięcie i stres, tracimy luz. Dlatego ważnym aspektem zachowania przy zmianie jest stałe monitorowanie swojego ciała i umysłu i kiedy  to potrzebne – dostarczanie im relaksacji z zewnątrz.

Nie spinajmy się, starajmy się – na ile to możliwe
– utrzymać zrelaksowane ciało i umysł.

Proszę sprawdzić jak to działa w praktyce: Ilekroć uświadamiasz sobie, że masz napięte mięśnie twarzy (zwłaszcza okolice ust) czy karku – relaksuj je. Można tego dokonać za w każdej chwili – wyłącznie za sprawą świadomości, choć na początku można potrzebować nieco ćwiczeń. Jeśli jednak usztywnienie jest zbyt duże lub zbyt poważne, polecam skorzystanie z profesjonalnego masażu… udaj się tam w czasie przeprowadzania  zmiany, a na pewno po jej wprowadzeniu. Umysł odpoczywa, kiedy dostarczamy mu niezbyt wyczerpujących ćwiczeń fizycznych czy lekkiej rozrywki umysłowej, kiedy śpimy, kiedy relaksujemy się głęboko (ciało i umysł) i oczywiście kiedy medytujemy.
Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że generalnie umysł nie będzie zrelaksowany, ponieważ wprowadzeni zmian to coś, czego on nie lubi. On tęskni do homeostazy, do spokoju do tego, by było absolutnie bezpiecznie do strefy komfortu a tu świadomy swojego życia człowiek wciąga go w jakieś zmiany. Dlatego trzeba stwarzać te wszystkie dobre warunki zmianie a sam umysł często relaksować.

DAJMY SOBIE CZAS

Zmiana wymaga czasu. Rzadko kiedy coś zmienia się w oka mgnieniu. Nawet sposób myślenia nie zmienia się z chwili na chwilę. Choćbyśmy dostali olśnienia, przeżyli niezwykle silnie zjawisko Aha, choćby nie wiem jak potężna były nowe idee – muszą się w naszym umyśle zadomowić. A zanim zaczniemy je z powodzeniem wcielać w życie, może minąć trochę czasu. Trzeba to naprawdę zrozumieć i nie oczekiwać natychmiastowych rezultatów, nie chcieć zrobić czegoś jak najszybciej, czy mieć to już, natychmiast, w systemie instant. Takie myślenie i działanie powoduje, że odczuwa się niepotrzebne napięcie a jest też zupełnie możliwe, że… zmienianie potrwa dłużej, ponieważ trzeba będzie wracać, poprawiać, naprawiać, znowu zmieniać to, co w pospiechu wykonaliśmy niedobrze.

 Dajmy zmianom dostatecznie dużo czasu.

Moje doświadczenie psychologa i konsultanta pozwala mi wyciągnąć wniosek, iż ludzie, którzy nie lubią zmian, nader często  walczą. Sami używają tego słowa, a jednym z przedmiotów walki jest czas. Ponieważ zmiany wykonuje się najczęściej krok po kroku. trzeba to sobie uświadamiać i doceniać swoje działanie, nawet to najmniejsze. Często zniechęcamy się do przeprowadzenia zmian, bo nie widzimy efektów. Czekamy na wielkie różnice, znaczące zmiany, zwłaszcza kiedy to dotyczy pracy nad sobą, czyli zmieniania siebie. Dlatego często nie dostrzegamy tych małych, które mogłyby być jednak wystarczające, by motywować nas do dalszych działań. Trzeba pamiętać, że:

Mała zmiana to także zmiana. A każdy krok w kierunku upragnionego obrazu
to przynajmniej zmiana dystansu – skrócenie odległości.

Dobrym podejściem jest traktowanie życia – generalnie – jak drogę, jak proces a nie jak niezależne osiąganie kolejnych celów. Nie mniej każda droga ma przecież jakieś etapy, oczywiste odcinki, pewne punkty, do których dojście nas cieszy i motywuje do dalszej drogi. Zaznaczajmy te małe zmiany, celebrujmy kolejne etapy naszej podróży, dostrzegajmy z wdzięcznością, że coś jest już lepsze, ładniejsze, bardziej funkcjonalne. Im bardziej będziemy to doceniać, tym silniejsza będzie nasza motywacja, będziemy mieli wrażenie krótszego okresu zmiany a i sama droga będzie wydawać się lżejsza.

Podsumowując: Właściwe przygotowanie i oprzyrządowanie pozwolą nam przechodzić zmiany lżej i na luzie, bez niepotrzebnych usztywnień z gotowością do działania według planu b czy zastąpienia jednej rzeczy inną (jeśli obie maja tę samą wartość). Luz pozwala nam na zachowanie równowagi psychicznej i fizycznej czyli na właściwe dawkowanie energii. Takie podejście do zmiany powoduje, że jest ona wyłącznie przyjemnością.

 

3 KOMENTARZE

  1. Pani Iwono,
    Bardzo dziękuję za wpis. Cieszę się, że zaglądam do Pani bloga od kiedy przypadkiem kilka lat temu otworzył mi się jeden z magazynów w salonie prasowym akurat na rozmowie z Panią. U mnie duże zmiany w życiu – najpierw zmiana fryzury i koloru włosów a teraz przeprowadzka z Warszawy do Poznania, zakończenie pracy w Warszawie po prawie 14-tu latach i za kilka dni rozpoczęcie nowej w Poznaniu. I kiedy w tym całym chaosie zrobiłam sobie chwilę odpoczynku, zajrzałam do Pani bloga, a tam wpisy o zmianach….. Serdecznie dziękuję Pani za Pani obecność w internecie.

  2. Pani Iwono. Dziękuję za ciepłe i mądre słowa. Szczególnie ten luz… Tak mi go brakuje. Jestem takim zadaniowcem, napiętym mężczyzną, ale po dzisiejszej lekturze postaram się to powolutku zmienić. Doceniam Pani teksty. Potrafią zmienić życie. Jestem w trakcie przygotowań do ćwiczeń z Pani autorstwa “Trenerem osobistym”. Wrzucam zatem na luz, kupuje piękny zeszyt i po powrocie do Polski zaczynam ćwiczenia. 5P,USK itd nie są mi obce. Zatem powoli i do przodu. Pozdrawiam Paweł Charytoniuk

  3. Dziękuję za ten rozdział jest bardzo mądry i ciekawy. Zmiany w moim życiu to walka :)potrafię się do tego przyznać, jestem świadoma i ciągle nad tym pracuje. W jaki sposób ćwiczyła Pani prawa półkule. Ciepło pozdrawiam

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here