Zawsze jest jakiś cel

0

 Cokolwiek byśmy nie robili,
przyświeca nam jakiś cel – mniej lub bardziej uświadamiany.

 

Przywiązuję dużą wagę do słów, chcę żeby były dobre ale też adekwatne do tego, co chcemy wyrazić. W prywatnych rozmowach i w czasie szkoleń uściślam co rozumiemy przez jakieś słowo. Podobnie chcę na początku zrobić ze słowem cel.
Oto jak podchodzi do tego wikipedia:
Cel to jest to to, ze względu na co, następuje działanie; stan lub obiekt, do którego się dąży, to kres świadomego działania.
Dodaje jeszcze, że działać celowo może: człowiek, organizacja, społeczeństwo.

 

Najczęściej ten cel rzeczywiście jest uświadamiany i wiemy jasno, co chcemy osiągnąć.

 

Kiedy mam wykład dla kilkuset osób przyświecają mi inne cele niż wtedy, kiedy prowadzę dwudniowe szkolenie i jeszcze inne niż wtedy, kiedy odbywamy kolejne zajęcia w rocznym cyklu. Wiem, że nie osiągnę jednym wykładem trwałych zmian, zatem nacisk trzeba położyć raczej na zaciekawienie tematem, i wzrost napięcia motywacyjnego, które może spowodować, że uczestnicy zechcą zająć się tym bliżej i nawet popracować nad sobą. Inaczej rzecz ma się w czasie rocznego programu – tutaj Uczestnicy mają go ukończyć z wyraźnymi zmianami w sobie, a nawet w otoczeniu.  Z pisaniem jest nie inaczej: w książce mogę wyjaśnić wiele, w krótkim tekście, raczej tylko (a może aż) zainspirować, wlać nieco dobrej energii, przybliżyć coś, poddać pomysł…  Jednak nie wszystko, co robię jest świadome, zwłaszcza w czasie dłuższych zajęć. Moja podświadomość na bieżąco kontroluje sytuację i czasem sama się dziwię, że akurat tak się zachowałam… Choć potem często rozumiem dlaczego.

Też tak masz, prawda?

Jakże często odpowiedź na pytanie dlaczego coś zrobiliśmy znajdujemy dopiero po fakcie.  Dokonaliśmy (podświadomie) jakiegoś wyboru ponieważ nasza podświadomość  działała w zgodzie z programem, który posiada.

 

Często działanie realizuje nasz świadomy cel, ale czasami nieuświadamiany.

 

Rzadko, ale zdarza mi się, że w czasie zajęć czy rozmowy zwycięży jakiś mój dawny nawyk, którego dziś już nie chcę. A kiedy zastanowię się, wyraźnie widzę, że moja podświadomość wystąpiła w obronie mojego ego.  Cel zatem był… tyle, że nieświadomy.

Dziecko, które dostawało zdecydowanie więcej uwagi , kiedy było chore, albo nieszczęśliwe ławo może sobie wyrobić taki nawyk zabiegania o zainteresowanie innych. Już jako dorosła osoba, aby skierować na siebie uwagę, mieć poczucie czyjegoś zainteresowania może się użalać na d sobą, szukać w swojej przyszłości niewiadomych i głośno wyrażać swoje obawy. Czy jej działanie nie ma celu? Ależ ma, chodzi o zwrócenie uwagi na siebie, o chwilowe zwycięstwo w grze o czas, w którą wszyscy gramy.

 

Oficjalnie cel jest jeden, ale podświadomość załatwia swój własny.

 

Czyż nie znamy ludzi, którzy robią rzeczy, które dla większości są dziwne, często niewłaściwe, czy wręcz agresywne tylko po to aby istnieć, aby zwrócono na nich uwagę? Czasem chodzi o rodzica, kumpli  lub ukochaną? A czasem o świat? Niech mnie świat zobaczy! Tak krzyczy ego. A człowiek robi to, co potrafi, by ten cel zrealizować… Niestety czasem są to akty, których w żaden sposób nie można określić dobrym słowem. Na szczęście, to rzadkość. Możemy zadbać o to, aby było ich jeszcze mniej. Najlepiej – wcale.

 

Dziś uświadamiaj sobie w różnych momentach czy na pewno działasz w celu, który świadomie uznałbyś za wart działania. Dziś, jutro… zawsze dbaj o poczucie własnej wartości. W zdrowym poczuciu własnej wartości tkwi tajemnica dobrych celów, nawet wtedy, kiedy ster przejmuje podświadomość.

 

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here