Zaplanuj Święta i zajmij się duchem

6

Duch jest pamięcią

Św. Augustyn

To już ten czas. Muzyka świąteczna, takież filmy i myśli: co ze świętami? Znam sporo osób, które co roku obiecują sobie, że następne Święta zaczną przygotowywać wcześniej i spokojnie, że już na pewno będą miały czas na robienie ciasteczek z dziećmi, spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem  czy siłę na kolędowanie i radosne opowieści.  Wierzą, że nie będą sprzątać w ostatnim tygodniu przed Świętami jakoś specjalnie intensywniej i nie spędzą nocy poprzedzającej Wigilię Bożego Narodzenia na przygotowywaniu świątecznych rarytasów. No i że w następnym roku zrobią wszystkiego mniej, a  prezenty zaczną kupować w październiku…

A gdyby tak udało się tych planów dotrzymać? Z tymi prezentami to już nie wyjdzie, październik jest wspomnieniem. Ale resztę można jeszcze opanować. Proponuję, by już dzisiaj zastanowić się co i ile przygotujemy na Święta. Może najpierw trzeba porozmawiać z bliskimi, uwzględnić ich świąteczne musi być, a potem usiąść i zapisać to, co przygotujemy. W żadnym wypadku nie można tego robić w momencie, kiedy jest się głodnym… wtedy jakoś podświadomie robimy dłuższą listę.
Jeśli nie wyobrażamy sobie Świąt bez umytych okien (kto to wymyślił?), to już teraz zacznijmy lub – najlepiej – zamówmy ekipę, która zrobi to fachowo i szybko. Stwórzmy plan działania co kiedy zrobimy i trzymajmy się go ściśle. Nie zapominajmy także, by do przygotowań świątecznych włączyć całą rodzinę. Nie przesadzajmy z tymi porządkami. Moim zdaniem w domu powinno być prze cały czas wystraczająco czysto, by mógł ktoś wpaść. Nie zapomnijmy także, by do przygotowań świątecznych włączyć całą rodzinę.

Zróbmy to, co trzeba:  zaplanujmy i realizujmy.
I zajmijmy się… duchem.

Pytam czasem: Co jest najważniejsze w Święta? Niektórzy mówią, że spotkania z rodziną czy bliskimi ludźmi. I głównie do tego się przygotowują. A mnie się wydaje, że ważniejsze jest na CO my czekamy, i na KOGO,  przez te dni oczekiwania. Obdarowywanie innych – mówią także; radość dzieci.
To wszystko prawda, to jest ważne. Ale jest też coś ważniejszego:  Adwent to czas przygotowania na przyjęcie Gościa duchowego i mającego inne oczekiwania niż czyste podłogi i pachnące świeżością firanki. Znacznie ważniejsze jest czyste serce i posprzątany umysł. A i nam bardziej potrzebna jest radość wypełnionej miłością atmosfery niż drogie prezenty.

Dla chrześcijan  jest to czas oczekiwania na wypełnienie się słowa, na Chrystusa. To na przyjęcie tego wydarzenia warto się przygotować. Jednak czas ten ma niejako uniwersalny aspekt duchowy. To czas większej duchowości dla każdego

W adwent warto odnowić nie mieszkanie, ale serce,
umeblować nie salon, ale myśli
i skupić się nie tyle na przygotowywaniu potraw dla ciała ile dla ducha.
Nie ma znaczenia czy wierzy się w Boga.
To symboliczny czas przyjęcia przez cywilizowany świat nowej filozofii,
Boże Narodzenie to odnowienie tej filozofii miłości, radości, wdzięczności i wybaczania,

Bardzo ładnie pisze o takim podejściu i o celebrowaniu Świąt Andre Comte-Sponsville w książce Duchowość ateistyczna. Wprowadzenie do duchowości bez Boga. A uczucia, jakie towarzyszą mu w tym czasie, i w ogóle w życiu duchowym, nazywa nie wiarą ale wiernością. Bardzo podoba mi się to określenie wierność, także dla tych, którzy wierzą.
Wszak można wierzyćbyć wiernym, można być wiernym nawet kiedy się nie wierzy, można wierząc nie być wiernym i oczywiście można nie wierzyćnie być wiernym. Duchowość to czasem bardziej wierność niż wiara.

Dla mnie Święta w wydaniu wielu ludzi to wiara bez wierności. Bez wierności tej pierwszej idei, dal której obchodzimy tę pamiątkę.
Spotkania z bliskimi są ważne o tyle, o ile będą miały właśnie tego dobrego ducha, tę radość, miłość, pojednanie, wybaczenie. Dlatego może ważne jest bardziej to jak duchowo przygotujemy się do tych spotkań i jaka będzie ich atmosfera, a nie co będzie na stole i czy prezenty pod choinką będą drogie, ale czy robiąc je lub kupując myślało się naprawdę o tej drugiej osobie, o tym co ona lubi, co może jej sprawić prawdziwą przyjemność.  Ja sama bardzo uważnie szukam prezentów ale najwięcej miłości wkładam zawsze w… pakowanie. Nie idzie mi to specjalnie, dlatego staranne tworzenie ładnej paczuszki jest moim aktem uczucia. Tak samo traktuję te kilka potraw, które przygotowuję na Święta. Wkładam w nie miłość. Łatwo to zrobić, jeśli nie jest tego dużo i rozłoży się to w czasie.

Jak zajmujemy się duchem?

Chrześcijanie chodzą w czasie adwentu na rekolekcje. Zwykle parafie zapraszają na nie mądrych przedstawicieli Kościoła. Warto zatem pomyśleć o tym, co się usłyszało. Naprawdę pomyśleć i wcielić.

A inni? Mogą to zrobić sami. Wierzącym też pomoże to dochować wierności!

  • Myślmy o wszystkich osobach w naszym życiu w kategoriach wdzięczność. Nie sztuką jest myśleć tak o tych, którzy wnieśli ewidentnie coś dobrego do naszego życia. Przywołajmy w myśli tych, o których nie zawsze dobrze myślimy i dla nich znajdźmy w sercu wdzięczność.
  • Z ta myślą odwiedźmy też groby, jeśli możemy lub zapalmy komuś świeczkę
  • Spróbujmy wybaczyć. Łatwiej to zrobić , kiedy zrezygnuje się z myślenia w kategorii win i żalów.
  • Zróbmy codziennie coś dobrego dla kogoś
  • Zadzwońmy do osób, z którymi dawno nie rozmawialiśmy (na krótką rozmowę, wszak oni także mają… adwent)
  • Pomóżmy jakoś potrzebującym – dołączmy się do akcji zbierania darów czy innej formy  wsparcia przedświątecznego
  • Zaprośmy kogoś na Święta, kogoś samotnego, o kim na pewno wiemy, że chciałby spędzić te Święta z ludźmi
  • Zróbmy z dziećmi ciasteczka albo urządźmy z przyjaciółmi wspólne pieczenie ciasta
  • Wybierzmy starannie prezenty i sami je opakujmy 
  • Słuchajmy radosnej muzyki świątecznej ale i tej refleksyjnej
  • Pozwólmy sobie na Świąteczną zadumę
  • Zróbmy jedno adwentowe postanowienie, które na pewno będziemy realizować. Postanowienie, nie cel…
  • Codziennie choć małą chwilę poświęćmy tym sprawom
  • Postaw w widocznym miejscy wieniec adwentowy, który będzie o tym przypominał

 

 

 

 

6 KOMENTARZE

  1. piękny tekst, bardzo mądry i głęboki trafiający do serca, ja właśnie pamiętam jako małe dziecko jak mama umęczona do ostatniej godziny robiła posiłki wigilijne, tata biegał jeszcze do sklepu po ostatnie rzeczy których się zapomniało i kończył sprzątanie mieszkania-a ja gdzieś pośrodku tego szumu myślałam tylko kiedy będę mogła juz rozpakować prezenty-gdzie tu sens tego święta? ani radości ani spokoju wewnętrznego- ale ja wszystko zmieniłam, i te święta są wyjątkowe, jest cisza, jest wspólne radosne kolędowanie i spokój duszy….bardzo ważne jest to co napisałam pani Iwonka aby zatrzymać się i spojrzeć głębiej w siebie, zrozumieć sens Świąt Bożego Narodzenia….

    • Bardzo na czasie :) Ja od paru lat zaczynam przygotowania do swiąt ( a święta urządzam u siebie w domu dla wielu osób) od napisania tuż po 1 listopada planu co kto i kiedy zrobi, zaczynam od tego, że na górze kartki piszę sobie o co w świętach chodzi, z jakiego powodu się staram. w tym roku zapisałam:
      Miłosć, radość, przyjaźń, wybaczenie, dzielenie się i jeszcze; Dziś pracujemy na wspomnienia z dzieciństwa naszych dzieci.
      To bardzo ułatwia działania, oczywiście są porządki, zakupy, gotowanie, ale zamawiam i ekipę porządkową i niektóre dania na święta i każdy z gości wigilijnych przynosi jedno danie. Przede wszystkim przez cały adwent robimy codziennie “herbatkę adwentową” spedzamy każdego wieczoru godzinę przy stole całą rodzina i : robimy wieniec adwentowy, zabawki na choinke, wizytówki na stół, bileciki do prezentów, pieczemy ciastka , czytamy coś o Bozym Narodzeniu, przebieramy ubrania i zabawki,, które przygotowujemy do oddania potrzebującym, piszemy listy do Św Mikołaja, uczymy się śpiewać kolędy i piosenki, opowiadamy dzieciakom jak spędzaliśmy święta kiedy byliśmy mali , wymyślamy dobre uczynki które dzieciaki albo my mozemy zrobic, rysujemy choinki i bałwanki, przygotowujemy świąteczne przedstawienie dla gosci, po prostu czekamy na swięta. Działa rewelacyjnie, każdego dnia przybywa wycinanek, wylepianek, ale i nam przybywa spokoju i radości.

  2. Piekny tekst i taki gleboki…
    Z dziecinstwa pamietam wlasnie zawsze umeczona mame,szykujaca wszystko do ostatnich chwil i wiecznie sprzatajaca…jakos nie pamietam wspolnych wieczorow,robienia ozdob czy ciastek…pamietam nerwowa atmosfere i czekanie na prezenty.
    W okresie liceum,wrecz nie nawidzilam tych swiat,bo musialam tylko robic i sprzatac i tylko marzylam ,zeby zamknac sie w swoim pokoju w ciszy i spokoju po kolacji wigilijnej.
    Teraz kiedy sama mam dzieci,staram sie rozlozyc sobie prace i zaplanowac wszystko duzo wczesniej wlasnie a ten czas przedswiateczny spedzamy robiac ozdoby ,przygotowujac pierniczki,rozmawiajac duzo o sensie swiat…chodzimy na spacery wieczorami i ogladamy ozdobione miasto,balkony….
    Uwielbiam teraz ten przedswiteczny czas i pomimo ,ze sprzatam i musze przygotowac sama nasze swieta poza PL ,staram sie by dzieci pamietaly z tego okresu spokojna i radosna atmosfere oczekiwania nie tylko na prezenty …

  3. Piekny, gleboki tekst. Wydrukuje go i pomysle nad nim w czasie dlugiej podrozy do Seattle. Bede tez troszke pisac na swoim blogu, jak wprowadzam w zycie te mysli zainspirowane tym wpisem. Piekny teks :) Dziekuje!

  4. witam,
    tekst inspirujący, odsłaniajacy różne możliwosci przygotowywania się do świąt, czasu wyjątkowego dla każdego człowieka niezależnie od kultury i przekonań, którym pozostaje wierny;
    miłość, radość, wybaczenie, odnowienie, czyste serca i uporządkowane myśli:
    dziękuję za przywołanie ducha wyciszenia zaniepokojonego umysłu bieżącymi sprawami, nie tylko świątecznymi
    :)
    przy okazji podzielę się swoja radością, wspomnieniem budowania tradycji świat w moim domu, kiedy urodziły się dzieci a zanim wyjechały w swiat na studia;
    przyjadą na swięta, acz domu już nie mamy i rodzice się na dobre rozstali, to najlepsze wspomnienia cudownych przygotowań, adwentowego codziennego czytywania opowieści i pieczenia ciasteczek nie tylko pierniczków, pachną do dziś;
    i listy Mikołajowe i wspólne ubieranie choinki przed Wigilią i spacery po uroczystej kolacji z koniecznie 12 potrawami (wymienialiśmy się ze znajomymi, a córka skrupulatnie liczyła) i próby złapania Mikołaja na ‘gorącym uczzynku’, radosć odpakowywania prezentów od samego rana w Boże Narodzenia i sniadanie w południe, wspólne gry i zabawy;
    wspomnienia motywują nie tylko dzieci, by stworzyć razem coś równie ładnego, delikatnego i duchowego na te i kolejne święta, już w nieco innych warunkach;
    dodam, ze nie wyjeżdżaliśmy dokądkolwiek, bo tak nasze świętowanie nam się podobało; wygląda na to, że ładnie popracowaliśmy na dobre wspomnienia naszych dzieci, czego każdemu z nas z całego serca życzę

    pozdrawiam

  5. Czyli dla Comte-Sponsville’a wiara to przestrzeganie pewnych rytuałów religijnych, poszanowanie pewnych tradycji religijnych,pewnej dogmatyki a wierność to wierność tej głębszej pierwotnej idei i przesłaniu?Czy dobrze zrozumiałem?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here