Zapiski z koroną w tle (3)

1

Czas powrotu do siebie

Jakże często słyszeliśmy nie mam czasu: Nie mam czasu na czytanie, na zajęcie się rozwojem osobistym, na przemyślenie niektórych spraw a nawet na prawdziwe kontakty z najbliższymi.  Ludzie zwykle nie mieli tego czasu z powodu pracy zawodowej oraz licznych zajęć, które wynikały z tego, że tak dużo pracują albo z tego, że skoro tak dużo pracują, to trzeba o siebie jakoś zadbać (siłownia, salon kosmetyczny, fryzjer) i się rozerwać (pub, dyskoteka, znajomi u nas, my u znajomych) albo przeżyć coś z oferty kulturalnej. Nawet kontakty rodzinne dyktowane były tym, co na zewnątrz: Jak tam w pracy?, Jak tam w szkole?, wożenie na dodatkowe zajęcia i tak dalej.  Jeśli dołączy się do tego sytuację, że nawet będąc razem w gronie najbliższych często każdy zajmował się własnym telefonem albo rodzinnie podlegano stymulacji płynącej z ekranu, mamy pełny obraz życia wielu ludzi.

Wszystko na zewnątrz i niejako z zewnątrz.

Całe nasze życie – zarówno to fizyczne jak i psychiczne – skierowane było gdzieś na zewnątrz naszego domu i nas samych. Owszem myśli się kłębiły… ale niekoniecznie nam przyjazne, nie zawsze podlegające naszemu sterowaniu. Nie było czasu nawet na to, aby wybrać reakcje pomiędzy tym, co do dochodzi do zmysłów, a tym jak chciałoby się zareagować… Zresztą skąd miało być wiadomo jak chciałoby się zareagować. Ile ludzi żyje tak naprawdę z wizją swojego życia? Ile ludzi ma własną misje, czyli zestaw pryncypiów w zgodzie z jakimi chcieliby żyć? Ile osób naprawdę zna swoje wartości? Na to, by to poznać czy choćby ogarnąć, z reguły nie było czasu… Więcej… nawet ci, co czuli, że jakby brakowało im czegoś… często trafiali do coachów i trenerów, którzy stawiali przed nimi kolejne wyzwania do zrobienia w określonym czasie. Tak, nawet nazywali to wyzwaniami. Ludzie – nie rzadko z dumą – je podejmowali i wierzyli, że żyją pełnią życia.  Znowu zatem ktoś z zewnątrz – w mniej lub bardziej oczywisty sposób – sterował życiem kogoś innego.

I nagle bach! Trzeba się zatrzymać. Bliscy cały czas w domu – nie zapytasz co słychać na zewnątrz. Nie pójdziesz do pubu, na siłownię, do znajomych. Ileż można oglądać razem filmy?  A w telewizji straszą bardziej niż zwykle. Rozmowy przez telefon także nie są już takie ciekawe… bo o czym tu mówić, kiedy nic się nie dzieje…

Dzieje się. Dzieje się w nas. Dzieje się we wnętrzach naszych bliskich. Zawsze się działo. Nie słuchaliśmy jednak tego, co wewnątrz, bo całą naszą uwagę przenieśliśmy na zewnątrz.

Trzeba zatem znowu nauczyć się siebie słuchać, trzeba skierować się ku wnętrzu.

Już musieliśmy wyhamować, teraz możemy świadomie zwolnić i samodzielnie decydować, na czym skupiamy uwagę.

 

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here