Zapiski z koroną w tle (2)

1

Różne stany pozytywnego myślenia

1. W pierwszej chwili nie wierzyłam w to wszystko i chyba bagatelizowałam sytuację. Po prostu kolejna grypa, przecież nie ma znowu tak wielu wypadków. Ludzie chorują w tym czasie, to normalne. W Chinach jest tyle ludzi, naturalnie są bliżej siebie… Czyli klasyczna reakcja: Trochę szok, ale natychmiast szybkie wyparcie: Nie wierzę. I to była pierwsza faza.
Tak naprawdę w większości sytuacji reaguję podobnie, to znaczy, jeśli coś nie jest ostateczne, przesądzone czy pewne, zwykle zaczynam od pozytywnego myślenia na ten temat. Wychodzę z założenia, że tak długo, jak mogę się nie martwić, nie denerwować czy nie bać… nie będę tego robić. I muszę powiedzieć, że moja strategia często okazuje się właściwa. W 90% można było po wszystkim powiedzieć – no i dobrze, że się niepotrzebnie nie martwiłam.

2. Nie tym razem.
Z różnych źródeł, także z tego dla mnie dość wiarygodnego – od moich dzieci – dostawałam informacje, że istotnie jest niebezpiecznie, że ludzie chorują, umierają, że odwoływane są liczne imprezy i lepiej zostać w domu. Ciągle jeszcze nie odwołano mojego niedzielnego koncertu w Filharmonii… było się zatem czego trzymać, dalej wierzyć, że wszystko jest w miarę normalnie. Jednakże zaczęłam już stosować pewne środki ostrożności, przede wszystkim przestałam spacerować po mieście, co bardzo lubię, wychodziłam tylko z potrzeby.
Nie pobiegłam po zakupy, nie zrobiłam zapasów, zamówiłam normalnie z dostawą do domu te produkty, które zamówiłabym w każdej sytuacji. Nawet papieru toaletowego nie kupiłam, choć już słyszałam, że jest masowo wykupywany. Przeżyłam już kilka sytuacji, gdy ludzie robili zapasy i jakoś nigdy temu nie uległam. Słucham się siebie, swojego wnętrza i same działania z zewnątrz nie są w stanie spowodować u mnie działań. Oczywiście nie jest to tak, że nic nie miałam. Jestem kobietą, zatem chociaż mieszkam sama, mam w szafce i lodówce jakieś produkty a do tego mam mieszankę pełną aminokwasów i witamin, która samodzielnie zapewniłaby mi przeżycie. Trzeba też powiedzieć, że sporo mam zapasów… na sobie. Pomyślałam sobie, że najwyżej zużyję wreszcie zapasy.
Moja druga faza to zatem wciąż pozytywny obraz rzeczywistości z pewną dozą ostrożności

  • 3. Jednak świat nie ustaje w kolejnych akcjach, przepowiedniach, zmasowanych niedobrych informacjach. Słucham wiadomości tylko raz dziennie. Jednak szukając pozytywnych wieści co i raz natykam się te które pochodzą od zarażających strachem hakerów umysłów. Kiedy widzę spychane spychaczem kwiaty, słyszę, że najgorsze wciąż przed nami i codziennie dowiaduje się o odcięciu mnie od kolejnego miłego mi miejsca; kiedy nie mogę spotkać się z córkami, iść na wcześniej opłacony koncert czy zrobić zakupów w ulubionym sklepie spożywczym, który niestety nie podpada pod żadną kategorie tych, które wciąż działają… udziela mi się nastrój pewnego niepokoju.

Na szczęście wiem, co z tym robić
– jak przenieść uwagę na to wszystko,
co wciąż mogę robić i co mnie cieszy. 

Jednakże ta trzecia faza to już pozytywna kontrola nastrojów nie zawsze pozytywnych, można ją nawet spokojnie nazwać niepokój pod kontrolą.

Mam nadzieję, że czwartej fazy nie będzie

A jak to jest u Was, kochani?

1 KOMENTARZ

  1. U mnie podobnie. Najpierw bagatelizowanie, bo to daleko, potem już nie. Tutaj moja faza przeszła w lęk i bezradność. Minęło kilka dni i dostosowałam się do sytuacji. Wróciłam do rzeczy które robię i sprawiają mi przyjemność, funkcjonuje jak zawsze. Może jest mi łatwiej bo nie mieszkam w wielkim mieście, bo nie pracuje u kogoś i nie jeżdżę komunikacja miejską. Oczywiście pewne rzeczy się zmieniły wyjścia, zrezygnowałam z wyjazdu w góry z mężem, nie celebrujemy wolnego czasu w ulubionych kawiarniach, kinie, koncertach. Bardziej dba się o higienę, znajomi nie wpadają w odwiedziny. Ale mi tego jeszcze jakoś nie brakuje o dziwo cieszę się, że mam jeszcze więcej czasu na obszar duchowy, na serce… Ps rozbawiłam się tym wpisem mam dużo zapasów na sobie??? dziękuję za ten wpis

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here