Nie wiem od czego zacząć: Czy od tego, że uwielbiam raccoony, uśmiecham się, kiedy je widzę i z rozbawieniem czytam wszelkie donosy o ich miejskiej zaradności i wszędobylstwie w Toronto.
Są wyjątkowe: rozrabiają i… rozbrajają – swoim wyglądem, uroczą mordką, pięknym ogonem.
A może zacznę od tego, że zbieram szklane kule z prószącym śniegiem, kiedy się nimi potrząśnie?
Nie jest łatwo kupić taka kulę, która byłaby ładna. Najczęściej są dość tandetne. Dlatego nie mam ich wiele, ale za to znaczące: kot i książki, motyle.
W sumie już zaczęłam pisać! To teraz tylko napiszę, że przy okazji ostatniego pobytu w Art Galery córka kupiła mi kulę z raccoonem! I za każdym razem, kiedy odkurzam moje kule albo kiedy po prostu podejdę aby którąś z nich potrząsnąć, mój wybór to kula z szopem praczem. I za każdym razem nieodmiennie się zachwycam. Właśnie się zachwyciłam i usiadłam żeby o tym napisać.
Raccoon to taki nieformalny symbol Toronto. I nie przypadkiem wychyla się on z pojemnika na śmieci. Buszują tam i przysparzają często pracy właścicielom domów. Nikt jeszcze nie opatentował racccoonodpornego pojemnika na śmieci. A próby były.
A to moje kule z prószącym śniegiem.
Witam Pani Iwonko, cóż za pokaźna kolekcja w każdym rozmiarze. Nawet nie wiedziałam, że Raccoon jest takim symbolem Toronto. Kula z tym pyszczkiem urocza i pomyśleć , że takie zwierzątko robi tyle rozgardiaszu w śmietnikach :))