Spędziłam ponad 3 dni w łóżku. Pożytku z tego sporo. Przemyślałam sobie kwestie związane z moim zdrowiem. Zapytałam nawet Mądre Piórko (patrz zachwyt 86) czego takiego nie robię albo co robię, że powraca do mnie jak bumerang ten sam zestaw nieprzyjemnych objawów. Odpowiedzi przychodziły do mnie – łańcuszkiem – w czasie wczorajszego pisania w pamiętniku, kiedy to poczułam się już na tyle dobrze, że mogłam usiąść w fotelu. No cóż?! Nie wszystkie odpowiedzi są dla mnie oczywiste. W pierwszej chwili chciałam nawet podyskutować… Może dlatego, ze nie bardzo wiadomo z kim miałabym dyskutować, końcu zwyciężyła pokora. Przyjęłam odpowiedzi i sprawdzę ich słuszność, to znaczy – wprowadzę zmiany…
Ale nie o tym chcę pisać.
Od kilku miesięcy w niektórych sytuacjach stawiam pasjansa – najczęściej na iPadzie, czasem w iPhonie. Nigdy przedtem nie grałam w te grę, choć wokół mnie sporo osób to robiło. Wydawało mi się, że to pochłania za dużo czasu. Bo i pochłaniało!
Robię to absolutnie samodzielnie korzystając z własnych zmysłów i myślenia, choć czasem można by było sobie ułatwić, a z możliwości cofnięcia ruchu korzystam tylko wtedy, kiedy natychmiast zauważę, że mogłam zrobić lepszy.
Na początku szło mi to jak po grudzie i może z 5% rozłożeń kart udawało mi się doprowadzić do szczęśliwego końca. Trwało to jednak krótko. Coraz częściej układałam pasjansa do końca. Moje wyniki czasowe z ponad 5 minut, zmniejszyły się do około 3,00 potem tak do 2, 30. W tej chwili kończę przeważnie w okolicy 2 minut.
No i właśnie – jeszcze jedna korzyść z leżenia w łóżku to to, że pograłam sobie, oj pograłam. Wprawiłam się tak, że w pewnym momencie osiągnęłam wynik 1,12!
Są ludzie, którzy robią to szybciej, oczywiście. Ale znowu nie tak wiele ich jest. Do tego ustawiam do szczęśliwego końca około połowę rozłożeń kart. Rozwiązuję prawie co drugie rozłożenie!
I jestem zachwycona! Tym, że w toku gry zrozumiałam szereg możliwości, których na początku nawet nie widziałam, że zapamiętuje coraz lepiej karty i tym, że robię to wszystko coraz szybciej.
To dowód na to, że można się doskonalić we wszystkim i w każdym wieku oraz na to, że do wielu spraw można dojść samemu. To też mnie zachwyca.
Zdjęcie świetne, prawda? No takie ustawianie pasjansa to mnie nie bawiło. Niektóre panie zdaje się wróżyły sobie w taki sposób – jak wyjdzie to będzie dobrze, jak nie – to ech…
Dużo zdrówka ??