Trzynaście lat temu zachwycił mnie ten obraz. Zobaczyłam go w pracowni Wacława Jagielskiego malarza z Nowego Sącza. To był przypadek, że się tam znalazłam… choć jak wiadomo przypadki nie istnieją. Zakochałam się w nim choć był jeszcze… mokry. Czekałam na niego kilka tygodni ale odkąd go mam tamten pierwszy zachwyt odnawia się za każdym razem, kiedy obraz dostaje nowe miejsce. Kolory, nastrój, pozytywny wydźwięk – wszystko to mówi prosto do mojej duszy. Uwielbiam obrazy. Mogłabym ich mieć tak samo dużo jak książek. W moim mieszkaniu obrazy stoją nawet na podłodze. Ten jest moim ulubionym.
Wczoraj na stronie Ewy Henry zobaczyłam obraz, który choć inny, wydawał się być bardzo podobny do mojego. Zachwycił mnie absolutnie. Znowu te moje kolory, moje klimaty i do tego jeszcze tajemnica tej drabiny… Tak bardzo mnie zachwycił, że napisałam do Artystki i zapytałam czy mogę podzielić się tym zachwytem na blogu. Nie mogłam się oprzeć i zapytałam również czy jest szansa aby ten obraz mieć. Jeśli można mieć coś, co nas zachwyca warto po to sięgać. Może tylko po to warto…
Dostałam odpowiedź, że to był to tylko komputerowy mock-up do właściwego obrazu, który był robiony na zamówienie. A mnie ten wzór, prototyp czy … jakkolwiek to nazwać zachwyca… bardzo chciałabym go mieć.
Ten obraz, który powstał z tego wzoru też jest bardzo ciekawy… i bardzo duży. Namalowany jest na drewnie i pewno daje dużo radości. I wiecie co mnie tu zachwyca najbardziej? Ta droga od mock-up do wykończonego obrazu, to przetworzenie, ta zupełnie nowa jakość… choć jakoś widać gdzieś wspólny początek.
I ja chcę ten początek. Dobra wiadomość jest taka, że będę miała. Czułam to od pierwszego spojrzenia.
Tutaj macie link do strony Artystki z Port Credit (kiedyś tam mieszkałam) na Facebooku https://www.facebook.com/evahenryart/
A tutaj strona Ewy Henry. Zachwycajcie się Kochani.
Ewa jest również autorką naszej pięknej okładki do podcastu Żyjmy coraz lepiej, którą również zachwycało się wiele osób.