Zachwyt 77. Kot na ślubie

1

Byłam na ślubie. Na bardzo pięknym ślubie, choć nie wiem czy każdy z moich Rodaków tak by go odebrał. Wiele sytuacji zachwycało mnie w czasie tego ślubu i wesela. Alfabetycznie rzecz ujmując to jako pierwsza zachwyciła mnie autentyczność. Brak zadęcia, szpanu, czegokolwiek wystudiowanego, wyćwiczonego… wszystko szczere i takie, jak trzeba. Miłość to – alfabetycznie rzecz ujmując – mój kolejny zachwyt. Miłość Młodej Pary promieniująca w każdym momencie, miłość otaczających ją przyjaciół widoczna w tym, co mówili, jak pomagali Młodym i jak się uśmiechali, miłość rodziny, wyłącznie wspierająca… Żadnych uwag, żadnych popisów. 
Kot mnie zachwycił. Kot mnie zachwycił absolutnie. Panna młoda ma kota o imieniu Basil. Kocha go bardzo, są razem kilkanaście lat. Ojciec Arden, jest z zawodu psychologiem, ma też talent i duszę artysty. To on odpowiadał za dekorację sali. Postanowił swojej córeczce zrobić niespodziankę i… zrobił Basila. Basil jest jak żywy. Znam kota, wiem jak wygląda i naprawdę artyście udało się oddać jego wygląd i charakter. Siedział sobie zatem Basil w rogu głównej dekoracji, w środku wszystkiego, siedział sobie i mnie zachwycał. Kot mnie zachwycał, nie tylko swoim wyglądem, był dla mnie powodem do zachwytu nad sercem ojca. Nie o to chodzi żeby wydać krocie na przepiękne wesele córki… myślę, że taka dekoracja… i taki kot… to coś większego.
Zachwyciły mnie mowy przyjaciół i członków rodziny. Piękne było to, że każdy miał coś krótkiego do powiedzenia: rodzeństwo, rodzice, najlepsi przyjaciele których była czwórka. Mowy nie były jakoś specjalnie dowcipne – jak to się widzi na amerykańskich filmach – ale raczej ciepłe i wzruszające. Ludzie mnie zachwycali. Różnorodność w iście kanadyjskim stylu. Przedstawiciele różnych ras, narodowości, religii. Była nawet piękna, autentyczna stuprocentowa przedstawicielka rdzennych mieszkańców Ameryki – należąca do plemienia Crow. 
Przysięga Młodych mnie zachwyciła. Słowa były proste, czasem zabawne ale takie szczere i tak wiele mówiące o ich miłości. Nie było „i nie opuszczę cię aż do śmierci” ale było „będę cię kochać najlepiej jak potrafię i będę się tego ciągle uczyć.” Piękny ślub, najpiękniejszy na jakim byłam. Życzę Młodej Parze pięknego życia. Wiem, że spełnią swoje obietnice.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here