Zachwyciło mnie dziś moje życie – tak generalnie. Wstałam przed 5.00. Przez rozszczelnione okno w sypialni wpadało powietrze tak mroźne, że zamknęłam okno.
Lubię spać w chłodnym pokoju, zimą czasami jest w nim niewiele ponad 10 stopni Celsjusza. Pod cieplutką kołderką jest miło i bezpiecznie, jednak zetknięcie z tą temperaturą bez otuliny kołderki nie jest już takie miłe. Na dworze – według pogody w telefonie – minus jedenaście…
Ogarnęła mnie wdzięczność, za moje życie… w tym wypadku za to, że nie muszę wychodzić z domu, że mogę organizować sobie czas tak, jak tego pragnę. Za chwilę otulona miłym szlafrokiem znowu poczułam się ciepło i bezpiecznie.
Kiedy zapaliłam wszystkie świece, włączyłam dwie lampki i zasiadłam w moim złotym kąciku, aby – jak co dzień – pisać, rysować, czytać i siedzieć w ciszy, fala wdzięczności zalała mnie ponownie. Tym razem towarzyszył jej jeszcze zachwyt nad scenerią, w której zaczynałam dzień. To wszystko razem – te świece, mój czas dla siebie, przytulność mieszkania w kontraście do pogody za oknem, zapach świeżo zaparzonej kawy – bardzo silnie do mnie docierało, niemal krzyczało, że to jest szczęście.
Zachwycało mnie moje życie. Zachwyca mnie codziennie. Jednak dziś w tej zimowej i dość nieżyczliwej scenerii jeszcze mocniej to czułam. Wdzięczność, którą w takich momentach czuję, jest również zachwycająca. To cudne uczucie wypełnia mnie niemal całą, rozlewa się po ciele, czuję jak pulsuje.
Czyż natura człowieka sama z siebie, bez żadnego Inteligentnego Wskazania mogłaby wymyślić coś takiego? Nie sądzę. Tak jak piękno ziemi, drzewa, łąki, kwiaty nie są tylko po to, aby pełniły swoją biologiczna funkcję, ale po to by cieszyć nas pięknem i wzbudzać zachwyt, tak i nasze uczucia, zwłaszcza wdzięczność służą cieszeniu się życiem, odczuwaniu łączności z Najwyższą Inteligencją, odczuwaniem radości z daru życia. Wdzięczność to zachwycające uczucie.
Przypatrz mu się starannie następnym razem, kiedy cię wypełni.