Zachwyt 25: Niby zwykła łopatka

0

Uczę się od swoich dzieci. Sama ta kolej losu jest zachwycająca. Najpierw one się uczą od nas, a potem – jeśli jesteśmy otwarci i mamy właściwe nastawienie – my uczymy się od nich. Robię to od dawna i z wielką przyjemnością. Podpytuję, słucham i wprowadzam w życie różne ich rady. I nie dotyczą one tylko życie w Toronto, co jest raczej oczywiste, ale wielu różnych dziedzin… ostatnio jakoś tak sporo w dziedzinie kuchni. Czasem dostaję też od nich rzeczy, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Bardzo szybko zastanawiam się potem  jak ja mogłam obywać się bez tego w kuchni przez te wszystkie lata. Taką rewelacją jest… niby zwykła łopatka, taka jak na zdjęciu. Dostałam ją od Magdy. A ona wyczytała gdzieś, że jest to ponoć narzędzie, o którym ludzie mówią, że zmieniło ich życie. Nie powiem, że to zmieniło moje życie, ale choć miałam wiele –  i wciąż mam kilka różnych łopatek – ta jest wyjątkowa. Ma właściwą długość, dobrą szerokość i takie idealne wygięcie. Powoduje to, że łatwo jest nią zdjąć coś z patelni, nawet cienki omlet, nic nie spada w czasie przenoszenia i nie kruszy się, a niepotrzebny tłuszcz zostaje na patelni. Nie zdążyłam się jeszcze do niej dobrze przyzwyczaić i za każdym razem, kiedy jej używam, zachwycam się jej konstrukcją. A dziś postanowiłam się tym zachwytem podzielić. A swoją drogą jakie to jest fantastyczne, że ludzie potrafią wymyślać tak różne rzeczy, udoskonalać te już wymyślone… Jakiż my mamy potencjał!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here