We wczorajszym zachwycie na temat koncertu użyłam słowa wynurzanie. Napisałam: Wynurza się ze mnie wyraźnie nowy etap muzycznych uniesień. Tak rzeczywiście jest, wśród wielu różnych rzeczy i stanów wynurza się ze mnie również zachwyt dla muzyki Wagnera. Chcę dziś jednak napisać o zachwycie samym zjawiskiem wynurzania. Ostatnio doświadczam go niemal codziennie i niemal codziennie uświadamiam sobie w zachwycie jak pięknie skonstruowany jest nasz świat, jak mądrze to zostało zaprojektowane. Samo słowo oraz nowe spojrzenie na procesy, które są naszym udziałem zawdzięczam książce Emergence: Seven Steps for Radical Life Change (Wynurzanie: Siedem kroków do radykalnych zmian w życiu), którą napisał Derek Rydall. W naszym wnętrzu przez cały czas dokonuje się ewolucja: ewolucja potrzeb, gustów, nastawień, dążeń. Ważne jest, aby być z tym procesem w kontakcie i zauważać, kiedy coś dopomina się zmiany, wejścia w nowy etap, innego podejścia do jakichś spraw, czy w ogóle – do życia. Wynurzanie dotyczy również czysto materialnych pragnień, albo wydarzeń. Możemy chcieć na przykład nowego domu albo innej pracy zawodowej. Jeśli jesteśmy w głębokim kontakcie ze sobą, potrafimy odczytywać co czujemy i prowadzimy nasze myśli tak, aby tworzyły pozytywne środowisko dla naszej ewentualnej zmiany, doświadczamy kolejnych pożądanych zdarzeń. Czasem dzieje się to tak nagle i w sposób na tyle zaskakujący, że skłonni jesteśmy uznać to za cud. Od kilku tygodni doświadczam takich cudów – odpowiedzi na zadawane pytania, pojawiających się okazji do działania na nowym poziomie i ludzi, którzy służą wiedzą, otwarciem na jakieś spojrzenie czy… lekcją. Zachwycający to spektakl.
To, co ważne, to aby podążać za próbami wynurzania się z nas czegoś nowego. Jak to poznać? Czasami to jest dyskomfort w środku pokazujący, że już nie wszystko jest w zgodzie z nami, czasem to są warunki zewnętrzne, które już nam nie wystarczą czy nie dostarczają takiej przyjemności. Poważniejsze wyzwania życiowe, zwane przez niektórych problemami, wskazują na to, że mogliśmy nie zauważyć sygnałów, że coś chce z nas wyjść i teraz ta próba jest dla nas (jeszcze) mniej przyjemna. To piękna egzemplifikacja czy realizacja w praktyce zdania Anthony Robbinsa Człowiek zmienia się albo na skutek inspiracji, albo desperacji.
Zwięzłość i prawda tego stwierdzenia też mnie nieustannie zachwyca.