Wczoraj była u mnie moja córka. Zawsze, gdy z nią jestem przeżywam na nowo jakieś zachwyty: Kiedy poprawia włosy i widzę jakie są ładne, kiedy siada do komputera i robi to, czego ja nie potrafiłam… a nawet więcej, jak się zapala w dyskusji kiedy broni słusznych spraw, z jakim smakiem jej dobre rzeczy i jak potrafi docenić wszystko, co dostaje od świata. Zachwycam, się nieustannie jej wdziękiem i dobrym sercem.
Dziś jej urodziny, zachwyca mnie zatem generalnie to na jaką piękną kobietę wyrosła.
Pierwszy raz zachwyciłam się tym cudem czterdzieści trzy lata temu, kiedy przyszła na świat. Moje dziecko było doskonałe – miało wszystko, co trzeba, doskonałe ciałko, wszystkie potrzebne do życia narządy i do tego było takie śliczne. Choć nie bardzo docierało do mnie to, że jestem matką, zachwycał mnie ten cud doskonałego stworzenia.
Potem Magdusia zachwycała mnie wciąż jako nadzwyczaj grzeczne i mądre dziecko. Zachwycał mnie jej niemal permanentny uśmiech, jej zrozumienie dla mądrych granic, które jej stawiano, a nawet tolerowania tych, które dziś postrzegam jako niemądre, jej zdolność do zajmowania się sobą i jej olbrzymie zaufanie do ludzi i świata, któremu dawała wciąż wyraz.
Jako nastolatka zachwycała mnie swoją dojrzałością, mówiąc szczerze, dziś myślę, że była przez jakiś czas bardziej dojrzała niż ja. Nie jest to może zachwyt, ale zawsze byłam jej (i jestem) głęboko wdzięczna, za to, że niczego od nas – rodziców – nie wymagała. Za każdym razem gdy słyszę i widzę jakie wymagania mają dzieci w stosunku do rodziców, uruchamia mi się ta wdzięczność. Zachwycała mnie natomiast jej zdolność cieszenia się wszystkim, co miała.
Zachwycała mnie kiedy zaczęła asertywnie odrywać się ode mnie i moich potrzeb. Tak, zachwycała, bo przez jakiś czas Magdalenka stawiała potrzeby innych ponad swoje. Tymczasem ja już zdążyłam nieco dojrzeć i rozumiałam jak ważne jest mówienie w życiu „tak” sobie i temu, co jest dla nas naprawdę ważne.
Zachwycała mnie niejednokrotnie i wciąż zachwyca swoją potrzebą wiedzy, poznawania, sprawdzania informacji, ciągłego uczenia się i rozwijania. Zachwyca mnie wciąż mądrą troską o innych, miłością dla siostry i odpowiedzialnym stosunkiem do pracy i wszystkiego, co robi. Magda zachwyca mnie również uśmiechem, który tak często gości na jej twarzy, mimo że jest niezwykle wrażliwa i empatyczna i mocno boli ją wszystko, co w tym świecie nie jest dobre. Dalego w moich urodzinowych życzeniach dla Niej jest i to:
Coraz lepszego świata córeczko!