Jeśli nie wierzę, że jest wystarczająco dużo wszystkiego,
że świat jest niewyczerpanym źródłem tego, czego potrzebuję,
nie mogę z pasją sięgać po to, czego nie mam.
Jak często zastanawiamy się czego naprawdę potrzebujemy, żeby być szczęśliwymi ludźmi? Znam takie osoby, które nie zrobiły tego nigdy: jedne z rzekomego braku czasu, inne z braku pomysłów, a niektóre z braku wiary w to, że mogą to mieć. Brak, brak, brak… A tu chodzi o obfitość. Jedno z drugim nie idzie w parze. Jeśli sądzi się, a raczej ulega złudzie, że nie ma się pewnych możliwości, albo wręcz nie podejrzewa się, że się je ma, w istocie – mieć ich nie można.
Kiedy przyjrzy się bliżej tym osobom zobaczy się, że te pierwsze cały swój czas poświęcają na zdobywanie środków i doświadczanie tego, co podsuwają im inni; druga grupa swoje szczęście oparła na materiałach marketingowych i to jest źródłem pożądania należących do niej ludzi; zaś należący do trzeciej kategorii ludzie zajmują się narzekaniem i poszukiwaniem dowodów na to, że świat jest niedobry, niesprawiedliwy i brakuje w nim właściwie wszystkiego.
Przy takim podejściu łatwo skoncentrować się na tym czego się nie ma. Cała nasza uwaga skierowana jest bowiem na zewnątrz i od tego, co tam się dzieje, zależy nasz stan umysłu. Jak można działać z pasją w kierunku czyichś celów, nawet jeśli nas nimi obdarowali?
Trzeba przenieść uwagę na siebie, na swoje indywidualne źródło pragnień. Trzeba się dowiedzieć co jest nam naprawdę potrzebne do szczęścia: jakie wartości, jaki styl życia. Ważne jest jednak, aby to było naprawdę nasze marzenie. Kim chcesz być? Co chcesz wnieść do życia? Co chcesz osiągnąć? Co chcesz naprawdę mieć? Jeśli będzie to naprawdę Twoje, świat na pewno ma to dla ciebie przygotowane.
Wiem jak jest ze mną: ilekroć sięgam po coś, co jest spójne ze mną, z moimi szczerymi pragnieniami albo autentycznymi potrzebami, zdobywam to z łatwością. Jeśli ulegnę temu, co dochodzi do mnie z nie mojego świata, łatwo nie jest.
Równowagę Ziemi zaburza pazerność i sięganie po nie swoje i niepotrzebne oraz podsuwanie innym sztucznych dla nich pragnień.
Świat jest światem obfitości.
Uwzględnia prawdziwe marzenia i pragnienia każdego człowieka.
Równowagę zaburza to, co dla niego sztuczne.
Czy naprawdę nasza radość zależy od marki wypisanej na torebce czy koszulce? Czy źródłem szczęścia może być tytuł, pozycja czy zazdrość w oczach sąsiada? Czy piękne jest to, co inni za takie uznali czy to, co cieszy moje serce?
Nie wiem czego potrzebujesz. Jestem jednak pewna, że wszystko, co naprawdę jest ci potrzebne do szczęścia, znajduje się gdzieś w świecie. Koncentruj się na marzeniu, na tym, czego pragniesz i uwierz, że nie byłoby pragnienia, gdybyś nie miał wszystkiego, co potrzebne jest do jego osiągnięcia. Uwierz w siebie, podsycaj swoje marzenia, tak, abyś codziennie z pasją inwestował swój czas w drogę do niego.
Dziś z wiarą zrób w kierunku tego, co na ciebie czeka. Sięgnij po to.
Jak zwykle w punkt. Tymczasem mam prośbę. O wpis dotyczący podejmowania decyzji. Kiedy rozum mówi, że trzeba coś zrobić (jest to sensowne, racjonalne i opłacalne), a ciało krzyczy “nie!” (i reaguje chorobami). I rozum, i ciało mają rację.
Pani Anielo wiele jest wpisów na temat podejmowania decyzji. Prywatnie powiem Pani, że słuchałabym raczej ciała. Pozdrawiam serdecznie.
Tu u pani? Wpisy na temat podejmowania decyzji? Świetnie. Zorganizuję chwilę i przekopię się przez Pani bloga. Co do mojej wątpliwości: rozum ma rację. Ufam mu. Ale ciało, to intuicja. Intuicja nigdy mnie nie zawiodła. Powinnam wyciągnąć wnioski. Dziękuję i ściskam.
Dziękuję za te słowa. Wzmacniają i pomnażają dobro. Mam nadzieję, że kiedyś Panią poznam osobiście.