Wrażliwość i przewrażliwienie – dwa słowa tak podobne, a jednak… inne. Niczym siostry, które mają te same rysy twarzy, ale jedna patrzy na świat z uśmiechem i otwartym sercem, a druga marszczy się w cierpieniu lub rozczarowaniu – i przez to są zupełnie inne.
Wrażliwość to umiejętność dostrzegania subtelności, niuansów, odcieni życia. Osoba wrażliwa potrafi wzruszyć się cichym śpiewem ptaka, dostrzec smutek w oczach przyjaciela, zauważyć, że coś wisi w powietrzu. To zdolność do empatii, do prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem i z własnym wnętrzem. Piękna cecha.
A przewrażliwienie? No cóż… przewrażliwienie to trochę jak wrażliwość, która poszła za daleko. Tak myślą niektórzy… Ale ona nie tylko poszła za daleko. To wrażliwość, która nie słucha serca, ale ego. To nie umiejętność dostrzegania niuansów, ale… nadinterpretacja faktów i reagowanie zgodnie z tą interpretacją, a nie samym wydarzeniem. Ta interpretacja często jest wyolbrzymieniem. Ktoś powiedział coś w żartach — przewrażliwiony usłyszy krytykę. Ktoś się zamyślił – przewrażliwiony już widzi powód do szukania powodów. To taka nadgorliwość emocjonalna, która zamiast zbliżać do świata, zamyka w kokonie uraz, niedomówień i niepotrzebnego zmartwienia.
Wyobraźmy sobie sytuację: spotkanie przy kawie, kilka bliskich osób, atmosfera swobodna i lekka. Ktoś mówi:
– Ty to zawsze musisz wszystko mieć poukładane co do minuty!
Osoba wrażliwa zauważy, że ta komentująca się nie uśmiechnęła, ale odpowie coś w rodzaju. Tak, to prawda, jestem trochę pedantyczna w planowaniu… ale dzięki temu nigdy nie zapomnę o naszej kawie! I robi się przyjemnie.
A teraz ten sam komentarz trafia do osoby przewrażliwionej. Ona nagle zamiera, spogląda i zaczyna analizować co autor chciał przez to powiedzieć. Może się zdarzyć, że z urazą w głosie powie: Aha, czyli przeszkadza wam, że próbuję wszystko dobrze zorganizować? Może w ogóle mam przestać cokolwiek robić? Atmosfera siada. Z lekkiego żartu robi się ciężko, bo przewrażliwione ego odebrało komentarz jak atak.
I oto cała różnica: wrażliwość otwiera i łączy — przewrażliwienie zamyka i dystansuje.
Wrażliwość słucha sercem — przewrażliwienie słucha głosem zranionego ego, albo domysłów powstałych na bazie wiedzy… nie czucia serca.
Wrażliwość zbliża nas do świata — przewrażliwienie oddala lub zamyka na świat. Wrażliwość jest czułością — przewrażliwienie pretensją, a czasem bólem nie do ogarnięcia.
Można powiedzieć, że wrażliwość jest jak delikatny instrument muzyczny: stroi się na piękne dźwięki życia i rezonuje z nimi, dodając światu harmonii. Przewrażliwienie natomiast to instrument, który stroi się… na siebie. W każdej nucie słyszy fałsz, w każdej ciszy podejrzenie, w każdym geście coś osobistego. Do tego jeszcze zwiększa siłę wrażeń i widzi przez pryzmat lęku.
Zwykle, to życie wyczuliło osoby przewrażliwione, a one niekoniecznie rozwinęły to w dobrą stronę. Czasami, patrząc na nie, chciałoby się powiedzieć z uśmiechem: Kochana, naprawdę, to nie było o tobie! Bo przewrażliwienie bywa bardzo egocentryczne – choć nie egoistyczne. Nawet ból innych, staje się własnym bólem nie do zniesienia.
A na koniec ważna sprawa: nie da się być zbyt wrażliwym bo prawdziwa wrażliwość nie jest przesadą. Prawdziwa wrażliwość to otwarte serce, czułość wobec świata, umiejętność wzruszenia się pięknem życia, ale też… dystans do siebie i dystans do świata, który podpowiada mądrość serca. To przewrażliwienie czasem zakłada jej maskę — udaje wrażliwość, a w rzeczywistości jest reakcją zranionego ego, które zamiast zaufać, woli się bronić, zamiast działać – cierpieć.
Dziś bardzo modne stało się określanie siebie mianem wrażliwca czy osoby wysoko wrażliwej. I to piękne, kiedy rzeczywiście chodzi o autentyczną wrażliwość — czułą i pełną zrozumienia dla innych. Ale czasem, nie oszukujmy się, pod tym szyldem ukrywa się… no cóż, trochę królowa dramatu, czasem histeryczka, a czasem po prostu osoba przewrażliwiona, która słyszy zawoalowaną krytykę w każdym niewinnym komentarzu i odbiera wszystko bardzo osobiście.
Mam nadzieje, że nikogo nie dotknę! Chcę bowiem tylko z czułością podsunąć myśl: może zanim nazwiemy się wysoko wrażliwą osobą, warto zapytać samych siebie, czy nasza wrażliwość rzeczywiście jest otwartością na świat, czy jednak skrytym oczekiwaniem na specjalne traktowanie.
P.S. Czy uważasz, że live na temat wrażliwości , wysokiej wrażliwości i nadwrażliwości byłby uzasadniony? Przydałby się?



Dziękuję za bardzo mądry tekst na blogu. Podkast na ten temat jest jak najbardziej wskazany, przynajmniej mnie bardzo zainteresuje . ❤️
Dziękuję Pani Agnieszko. Ja nawet myślałam o spotkaniu live, aby ludzie mogli dopytać.❤️
Ależ piękny tekst. Bardzo dobrze opisana różnica, a do tego jeszcze niezwykły kunszt literacki w operowaniu wyrażeniami 💖💖💖
Dziękuję 🥰
Jak najbardziej z chęcią wysłucham nagrania na ten temat ☺️
Dziękuję. Cieszę się, że Ci się podoba. Myśle raczej o live, o takim na żywo, z pytaniami. ❤️
Temat bardzo ciekawy. Zastanawiam się, czy można czasami być przewrażliwioną? Jak jesteśmy bardzo zmęczeni na przykład.
Tak, można… I może się to łączyć z siłą układu nerwowego. Jednak ciągle. Jeśli ktoś jest naprawdę wrażliwy a dodatkowo wzmocnił swój charakter daje radę w takich momentach… Reaguje adekwatnie. ❤️
Pani Iwono, dla mnie jest to bardzo ciekawy temat. I wciąż, po tym artykule czuję niedosyt, także chętnie posłuchałabym więcej. Ciekawi mnie skąd w ogóle ta popularność idei wysokiej wrażliwości w ostatnim czasie, której ja sama także uległam, muszę przyznać.Tak sobie myślę, że może jest ona też narzędziem wykorzystywanym do obrony siebie gdy czujemy się niekomfortowo w danym środowisku. Pozdrawiam serdecznie z mazurskiej chatki, gdzie po latach wróciłam do czytania “Agenta pozytywnej zmiany”😊
“Agent pozytywnej zmiany” napisana tyle lat temu książka, w której poruszam tematy, które dopiero dziś dotarły do mainstreamu… choć i tak nie tak, jak to powinno być robione. Szkoda, że jej nie zauważono. Cieszę sie, że ktoś to czyta. Co do tematu, to sporo można o tym powiedzieć. Na pewno wszystkiego nie powiem, z różnych powodów. Zrobię jednak audycję na ten temat. Na żywo. ❤️
Pani Iwono, dziękuję bardzo za odpowiedź 😃 to akurat miły aspekt naszych czasów – ten natychmiastowy kontakt z autorką.
Tak, jestem pod wrażeniem, jak bardzo poruszone w tej książce zagadnienia są aktualne…jakby pisała Pani tę książkę wczoraj, choć zagrożenia niestety przez ten czas się bardziej utrwaliły i wśród niektórych ludzi już zbieramy tego żniwa…
Bardzo zaintrygowała mnie Pani wypowiedź o tym, że nie może Pani o wszystkim powiedzieć. Ale to Pani prawo. Pozdrawiam serdecznie 💚
Nie mogę powiedzieć, bo pewne stwierdzenia godziłoby w różne grupy zawodowe. To raz. Nie chcę też wywoływać niskowibrującej energii gniewu, w ogóle nie chcę pomagać w kierowaniu energii nie tam, gdzie trzeba. Chcę pomagać i inspirować. Sporo odpowiedzi znajdzie Pani w “Agencie”. ❤️
Tak też myślałam, dziękuję. ☺️🧡
❤️
Wpis daje duzo do myslenia❤️mysle, ze live na ten temat byłby strzałem w dziesiątkę❤️
Dziękuję. Chyba robiłam taki podkast, ale pomyślę o audycji na żywo. ❤️