Jest taki dzień, który jest dla mnie inny niż wszystkie.
Żaden, dosłownie żaden inny nie zmienia mi tak bardzo nastroju i spojrzenia na świat.
To właśnie wigilia Bożego Narodzenia.
Pewno częścią tego są mocno zakodowane w podświadomości wspomnienia z dzieciństwa – uroczyste elementy otoczenia, który wyzwalały ten specyficzny nastrój.
To był zapach zapastowanych podłóg, piekących się mięs, zapach kapusty z grzybami i kompotu z suszonych owoców. Budziłam się w sztywnej nakrochmalonej pościeli i już czułam, że dziś wszystko jest inne, a potem zaraz babcia – jak co roku – przypominała: pamiętajcie, że jaki człowiek jest dzisiaj, jaki ma dzień, taki ma cały rok.
I starałam się bardzo.
Pierwszą rzeczą rano było ubranie oprawionej poprzedniego dnia choinki. Potem było opieranie się pokusie zjedzenia kawałka pysznie wyglądającej i pachnącej skórki świeżo upieczonego boczku. Na wigilii zawsze była jakaś przyjaciółka mojej Mamy. Składanie sobie życzeń w mojej rodzinie było zwykle łzawe, bo przepraszało się za różne rzeczy, a skrucha często powoduje łzy. Wreszcie jadło się wszystkie pyszności, na które czekało się rok. Było bowiem parę potraw, które w moim domu rodzinnym jadło się tylko w Wigilię.
Prezenty były po pełnym emocji szukaniu w kluskach z makiem migdała. Dawał znalazcy tytuł migdałowego króla roku. Król był jeden. Reszcie pocieszenie dawały paczuszki spod choinki. Moja kochana Mama bardzo się starała, abyśmy mieli z nich radość. I mieliśmy.
Potem była moja rodzina. Nieco inaczej wyglądał stół, choć były te same potrawy, które teraz już ja robiłam. Miałam inne podejście. Choinka ubrana była dzień wcześniej, mięsa, ciasta i inne potrawy świąteczne także zrobione, a ja zajmowałam się jedynie przygotowywaniem Wigilii. Zawsze tego dnia było więcej ludzi; szczególnie na emigracji – gościliśmy wtedy zwykle kogoś z Polski albo spotykaliśmy się z przyjaciółmi. Uwielbiałam ładnie pakować prezenty i radowała mnie myśl, jak bardzo cieszyć się będą z nich moje dzieci.
Zawsze wkładałam w robienie prezentów dużo serca.
A teraz jest zupełnie inaczej. Nie ma niemal nic z tego, co tu opisuję. Nie ma 12 potraw, a dziś robię jedynie zupę grzybową, sałatkę jarzynową i smażę rybę. Wszystko inne już czeka, przygotowane wczoraj, przedwczoraj. Idę na cmentarz odwiedzić grób mamy i dziadków. Rzadko spędzam ten dzień z mieszkającymi w Toronto córkami. Czasami wyjeżdżam z Warszawy.
Ale i tak jest ten klimat. I tak od rana czuję, że to ten jeden, jedyny, wyjątkowy dzień w roku. I jak mała dziewczynka staram się od rana być grzeczna. Zachowywać tak, jak chciałbym zachowywać się przez cały rok. I czuję ten zapach choinki, choć mam jedynie ustrojone gałęzie i nie wiem skąd ale czuję zapach pasty do podłogi i kuchenne zapachy tego dnia.
I jestem z tego dnia z Wszystkimi których kocham. Po raz kolejny proszę żeby mi wybaczyli, uśmiecham się do Nich w myślach i przytulam. Wcale nie tęsknię. Są ze mną.
Słucham tej pięknej piosenki, którą znam od zawsze i wzruszam się…
Kochani,
życzę Każdemu takiej Wigilii i takich Świat Bożego Narodzenia, jakich Sobie Państwo życzą.
Niech ten wyjątkowy dzień i wyjątkowa noc przyniesie to, na co Państwo czekają.
Niech spełni się w Państwa życiu piękna obietnica Świat Bożego Narodzenia.
I jeszcze jedno: gdziekolwiek i jakkolwiek spędzamy te dni, rozsiewajmy miłość.
To jest najważniejsze.
Pani Iwonko, życzę Pani wilelu radości dzisiaj i przez cały rok. Proszę pamiętać też i o tych, którzy są z Panią, bo czytali bloga, byli na szkoleniach, znają Pani książki… Jesteśmy z Panią !
Wesołych, ciepłych i rodzinnych świąt, Pani Iwono! :-)
Dziękuję Pani Iwono na życzenia i ten wpis. Wzruszyłam się.
Chyba wszyscy w tym dniu czujemy w się trochę jak dzieci i nasze dusze wracają do świata dziecięcego- takiego trochę prostszego i trochę piękniejszego. Życzę Pani i wszystkim wracającym do tego bloga wiele radości i miłości w życiu, i tego aby w życiu otaczali ich tylko dobrzy ludzie, bo w tedy po prostu jest łatwiej.
Pani Iwono, jest Pani dla mnie bardzo bliską osobą.
Ja na emigracji spedzilam ten wieczor z bliskimi przyjaciolmi, majac wszystkich Bliskich ( tych zyjeacych i tych co odeszli w sercu). Moje Wigilie z dziecinstwa byly trudne, pelne lez, a podczas tych doroslych na emigracji, probowalam przez wiele lat odtworzyc klimat Wigilii tych z reklam, tych z marzen. W koncu zorientowalam sie ze musze stworzyc swoja wlasna tradycje – i w tuym roku mielismy piekne spotkanie – radosne, cieple, przemile – i zupelnie inne nizx te w dziecinstwie:)
Wszystkiego Najlpszego na Nowy Rok!
Cudownych Świąt Bożego Narodzenia. Wspaniałego Nowego Roku. Niech spełniają się wszystkie marzenia.
Spełnienia marzeń w 2013 !
A mnie w tegoroczną wigilię zostawił mój partner.Rozstał się ze mną za pomocą smsa( ma 48lat).