Wahadło

6

Ludzie często żyją według nieuświadomionego schematu: ma być dokładnie tak, jak chcę. Rzadko przyznają się do tego otwarcie, ale ich działania mówią same za siebie. Każdy krok, każda decyzja, każda emocja podporządkowana jest wewnętrznemu scenariuszowi, który – jak sądzą – zagwarantuje szczęście.
I byłoby dobrze, gdyby nie to, że życie rzadko bywa posłuszne. Nie ma obowiązku realizować naszych scenariuszy. Zwłaszcza, że często nie powstają one w jedności serca i umysłu, ale podszyte są konfliktem.

Znamy to wszyscy: planowo miało być prosto, tymczasem życie skręca w bok. Pojawia się napięcie, frustracja, a zaraz potem złość. Zaczynamy się spinać, kontrolować, naprawiać, przyspieszać… a to wszystko oddala nas od przepływu. Vadim Zeland[1] nazywa to zjawisko wahadłem. Jest to energetyczny mechanizm, który zaczyna kierować naszym życiem, gdy tylko wchodzimy w konfrontację z rzeczywistością.
Im bardziej coś forsujemy, tym większy opór generujemy wokół siebie, a wahadło się jeszcze bardziej odchyla. Ono żywi się bowiem emocjami o niskich wibracjach – złością, poczuciem krzywdy, żalem, lękiem. Rośnie w siłę, gdy karmimy go naszym oporem i niezgodą, poczyna sobie coraz pewniej aż w końcu – jeśli mu pozwolimy – przejmuje kontrolę.

A przecież nasze emocje nie wynikają tak naprawdę z tego, co się dzieje, tylko z tego, jak bardzo chcemy, żeby było inaczej. Kiedy serce chce spokoju, a ego domaga się zwycięstwa, zaczynają się wewnętrzne tarcia. To właśnie wtedy uruchamia się mechanizm odwrotny do naszych pragnień – sytuacje się komplikują, ludzie się oddalają, a energia życiowa spada.

Może w swojej mądrości Życie zatrzymuje nas, bo uparcie idziemy w stronę, która nie jest już dla nas dobra? Może daje znaki, których nie chcemy widzieć?

Im mocniej naciskamy, tym częściej spotykają nas okoliczności, które prowadzą w przeciwnym kierunku. Nie po to, by nas ukarać, ale by skierować na właściwą drogę – tam, gdzie czeka większa harmonia, a nie większa kontrola. To, co wydaje się przeszkodą, może jest korektą toru?

Wahadło przestaje działać, gdy przestajemy je karmić. Kiedy odpuszczamy złość i pozwalamy sercu znów przejąć prowadzenie, sytuacje zaczynają się same rozplątywać, jakby wszystko wracało na swoje miejsce. Najlepszy sposób to zaakceptować to, co się dzieje i szukać dobra, wtedy – paradoksalnie – dostajemy to, czego naprawdę chcemy.

Pytanie:
W jakiej dziedzinie życia najczęściej próbujesz wymusić bieg wydarzeń – zamiast zaufać, że to, co przychodzi, może być właśnie tym, czego potrzebujesz?

[1] Vadim Zeland to współczesny rosyjski mistyk-autor, znany przede wszystkim jako twórca koncepcji Reality Transurfing – systemu pracy ze świadomością i rzeczywistością poprzez intencję (zamierzenie) i uważność.  W swojej autobiografii wspomina, że kiedyś pracował w fizyce kwantowej i informatyce.  Jest osobą enigmatyczną. Rzadko udziela się publicznie, a jego życie prywatne pozostaje w dużej części niejasne. 

6 KOMENTARZE

  1. Dziękuję za ten tekst. Ostatnio gdzieś słyszałam o wahadle, teraz rozumiem o co chodzi. Mam takie wrażenie, że jest taka energia, która nas prowadzi ku naszemu dobru, tylko, że my często stawiamy jej opór, słuchając bardziej zewnętrznego świata. Dopiero to odpuszczenie i akceptacja dają spokój ale nie jest łatwo się tego nauczyć. Warto ćwiczyć każdego dnia.

  2. Bardzo dziękuję za komentarz. Tak właśnie chciałabym się przydawać… do lepszego rozumienia tego, co pojawia się w przestrzeni rozwoju osobistego. Zapraszam na środową audycję na YT z wahadłem w jednej z ról. ❤️

  3. Bardzo ciekawy tekst, dotyczący każdego z nas, zatem ważny i poważny, a jednak ma on taką cudowną lekkość. Uśmiechnęłam się czytając o posłuszeństwie życia i obowiązku realizowania naszych scenariuszy. Gdy przeczytałam sam tytuł przypomniało mi się powiedzenie dotyczące wychowania dzieci i porównanie do kostki mydła, która wypadnie zarówno trzymana za mocno jak i za lekko, jednak wahadło nie dotyczy tylko wyśrodkowania, chętnie posłucham więcej w Pani audycji.

    • Znakomite jest to porównanie wychowywanie dziecka do trzymania mydła. Zapraszam na tę audycję… trochę długa, ale mam nadzieję , że ciekawa. Jest też specjalny dodatek dla Ośób wspierających moja pracę – takich, jak Pani. ❤️

  4. Dziękuję Iwonko za ten tekst. Czytałam kilka lat temu parę książek Zelanda. Umknęła mi gdzieś ta wiedza i czasami wpadam w taką roszczeniową frustrację…gdy właśnie wybije mnie coś z tej harmonii między sercem a umysłem . Nie jest przyjemne zderzenie się z tym faktem:) I dopiero powrót do równowagi i spokój w sercu powoduje że sytuacje zaczynają przybierać korzystny obrót.
    Bardzo warto o tej zasadzie pamiętać.
    Dziękuję za przypomnienie ❤️

    • A ja dziękuję za ten komentarz. Takie objawu i przeżywanie frustracji nie jest dobre także z punktu widzenia prawa przyciągania czy… zwyczajnie – zdrowia. Zapraszam na YT na odświeżenie wiadomości o podejściu Zelanda. ❤️

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here