Tylko ten dzień świta, którego jesteśmy świadomi.
To powiedział Thoreau w Walden Pond.
Jeśli mamy uchwycić rzeczywistość naszego życia,
gdy jej doświadczamy, musimy przebudzić się do naszych chwil.
Inaczej bowiem całe dnie, a nawet życie może minąć niezauważone.
A to – John Kabat-Zinn w Gdziekolwiek jesteś – bądź.
Dziś kolejny (a może pierwszy) dzień naszego świadomego wzrastania. Ćwiczyć będziemy cierpliwość połączoną z uważnością, zatrzymaniem w chwili i koncentracją na tym, co aktualnie robimy. Jeśli patrzysz na kogoś – patrz na niego tak, żebyś go widział; jeśli słuchasz muzyki, słuchaj jej; gdy przytulasz, czuj prawdziwie, nawet gdy oglądasz telewizję, rób to świadomie i z pełną koncentracją; spaceruj uważnie, myj tak naczynia, układaj się do snu…
Brak uważności łatwo wiedzie do pośpiechu, powierzchowności, a przez to czasem – do braku staranności. Nie to jest jednak największą stratą, ale fakt przeciekania życia przez palce. Jeśli nie koncentrujemy się na tym, co robimy – nie zauważamy mijających minut, godzin i lat. To w sumie tak, jak byśmy nie żyli. Przyzwyczajenie do takiego życia powoduje, że idziemy prze życie niczym we śnie.
Żeby się obudzić trzeba połączyć się
– ze światem na zewnątrz i wewnątrz nas –
za pomocą oddechu i wszystkich zmysłów.
Uwielbiam moment, kiedy wracam do świadomego pisania. Czasem jest tak, że nie czuję tego, co robię, biegnę palcami, myślami i cały organizm jest jakby naprężony, a mnie jest… w sobie niewygodnie. Wtedy zresztą pojawiają się błędy w pisaniu, trzeba wracać, poprawiać, trwa to dłużej. I nagle uświadamiam sobie, że znowu śnię, zatrzymuję się zatem i przenoszę pełną uwagę na klawiaturę, na moje palce czy ekran. Zatrudniam wszelkie receptory. Czuję i widzę. Odzyskuję przyjemność świadomego życia.
Mamy sobotę – spróbujmy przeżyć ją tak, aby jak najczęściej z pełną uważnością przeżywać chwile. Polecam przynajmniej trzy razy skoncentrować całą swoją uwagę na tym, co robimy, w tych oto sytuacjach: Rano – pod prysznicem. Starajmy się bardzo uważnie myć swoje ciało, nawiązać z nim pełen kontakt, czuć wszelkie powierzchnie. Róbmy to wolno, z namaszczeniem, z miłością.
Umyjmy naczynia z taką uwagą: czujmy wodę omywającą ręce, pianę, powierzchnię talerza, nasze ruchy… Jednocześnie oddychajmy do… talerzy. A wieczorem spróbujmy przez 10 minut jeść dwa rodzynki. Całe 10 minut. Wyciśnijmy z nich wszystkie smaki, poczujmy zmieniającą się fakturę, ilość…
Proszę jednak pamiętać, aby trwało to nie krócej niż 10 minut. Bardzo ciekawa jestem uwag związanych z tym doświadczeń. Może ktoś się nimi podzieli… Tutaj, albo na stronie Liczy się dzisiaj na Facebooku. Zapraszam. Będzie nam raźniej, kiedy przeczytamy o doświadczeniach innych.
Wczoraj wieczorem dotarla do mnie plytka z rozowym motylem. Bardzo serdecznie dziekuje. Dzis ptrzegram sobie ja ipoda i bede sluchac podczas jesiennego grabienia lisci :)
To bardzo piekny wpis. Od jakiegos czasu bardzo staram sie praktrywac takie uwazne zycie – niesamowite jak bardzo swiat odpowiada nam na ta nasza troske, na ta uwage. Tutaj jest bardzo ladny i refleksyjny blog, ktory wlasnie powiecony jest temu bardziej uwaznemu zyciu:
http://mindfulbalance.org/
Czesto znajduje tam inspiracje :)
Jeszcze raz dziekuje za plytke!!! Przyszla w idealnym momencie mojego zycia :)
Liczy się dzisiaj. Piękny, pobudzający do rozwoju wpis ze smaczniusim zdjęciem. To fantastyczne, że mimo zdarzających się wcześniej często nieuzasadnionych krytyk ludzi (krytykować łatwo, trudniej samu/samej podjąć się pewnych zobowiązań, napisać refleksje podpisując je własnym imieniem i nazwiskiem, podać ciekawe argumenty – hmm jakże to znamienne, że kontrargumenty jak się “dobrze” chce, to się dobrze zawsze znajdzie) nigdy się Pani nie poddała, Pani Iwonko. Że potrafi Pani zawojować środowisko menedżerskie, ale i jest uważna na młode, kształtujące się charaktery.
Mogę to Pani powtarzać do znudzenia: pokazuje Pani jak żyć, upowszechnia proaktywność. Jest Pani patriotką – głęboka w Pani świadomość tego patriotyzmu w nienachalnej formie, nieepatującej, mądrej postaci. Życzę obfitości spadającej na Pani skrzydła :)
Cieszę się Pani Marto. W ASDIMO dotrzymujemy obietnic. Dostała Pani nagrodę, która Pani wygrała. Dziękuje za adres na tego bloga. Ja nie potrafiłabym tak długo zajmować się uważnością i skupieniem. Podziwiam. Będę zaglądać.
Droga Pani Dżo-ann, słów mi brakuje. Bardzo dziękuję. Czuje nie tylko obfitość ale i wiatr od Pani w moje skrzydła. Będę wdzięczna, jeśli mi to Pani jeszcze kiedyś powtórzy. Nie znudzę się… Pozdrawiam serdecznie i raz jeszcze – dziękuję.
“Każdej chwili usilnie dbaj o to, (…) byś to, co masz właśnie pod ręką, załatwił z pełną, a nieudaną godnością i miłością, i swobodą, i zachowaniem sprawiedliwości i byś zapewnił sobie niezależność od wszelkich innych myśli. Zapewnisz zaś ją sobie, jeżeli będziesz każdą pracę wykonywał, jak gdyby ostatnią w życiu, tak by była wolna od wszelkiej nierozwagi (…) i niezadowolenia z losu.”
Marek Aureliusz — “Rozmyślania”
Piękne Martusiu. Trafia w sedno. Bardzo się staram każdą chwilę tak traktować, choć nie zawsze skutek jest taki, jakiego bym oczekiwała. Wczoraj zastanawiałam się na przykład dlaczego zapominam o tym, kiedy odbieram numerek z szatni… Może bardziej koncentruje się na człowieku, od którego to dostaje, niż na numerku. Koncentracja jest kluczem do uważności, a raczej może szybkość przełączania tej koncentracji. Dziś spróbuję pamiętać o najdrobniejszych czynnościach, by wkładać w nie całą siebie. Będę ćwiczyć szybkie przełączanie uwagi… ale UWAGI. Ojej! Myślę, że znalazłam odpowiedź na od dawna pojawiające się u mnie pytanie. Dziękuje za inspirację.
W Potędze terażniejszości mistrz Eckhard wskazuje jak do pełnej koncentracji dotrzeć ,do esencji życia ,pełnej świeżości i czujności.
Praktycznie też wykorzystuję te nauki do poprawy jakości otoczenia i tego co robię ,podobnie jak pani Iwona oraz świadomości siebie ,zwłaszcza świadomości siebie
gdy czuję negatywne lub bardzo pozytywne uczucie jedynie jako reakcje na słowa innych,żeby nie identyfikować tego z całym ja ,które ma być tu i teraz tak jak sobie założyło, a w to na bieżąco w sposób fajnie adekwatny wpisują się teksty autorki bloga.
Dzięki
Witam,
Zajadam się orzeszkami włoskimi, wgryzam sie w ich smak. Każdy orzeszek jest inny :) bardzo fajne doświadczenie :) Stosuję je od wielu lat. Pani Iwonka jest jak św. Augustyn pomaga nam wyszukać prawdę we własnym sercu :)