Każde niewłaściwe zachowanie w życiu jest jak przewrócenie się dziecka,
które uczy się chodzić.
Kiedy dziecko uczy się chodzić, bardzo często się przewraca. Nie widać jednak, aby go to deprymowało… Czasem jest zdziwione, czasem nawet rozbawione, rzadko płacze. Prawdę mówiąc nie widziałam dziecka, które ucząc się chodzić płakało tylko dlatego, że się przewróciło. Nie zmienia to jego chęci do dalszego eksperymentowania z tą nową formą ruchu.
Nie widziałam też rodziców, którzy uznaliby przewracanie się swojego dziecka za jego nieudolność czy porażkę. Traktują to jak coś normalnego, więcej jak konieczny element rozwoju ruchowego. Kiedy się przewraca, niemal wesoło mówią ups i szybciutko podnoszą dziecko, pozwalają mu dalej raczkować, albo nawet czekają aż sam wstanie.
Niestety sytuacja zmienia się, kiedy dziecko uczy się innych rzeczy: matematyki, języków, odpowiedzialności , przyjaźni… Czy ktoś słyszał takie stwierdzenie rodzica lub nauczyciela: Nie zaliczyłeś testu. Ups. Zaraz zobaczymy czego jeszcze nie opanowałeś, to w żaden sposób nie zmienia twojej szansy na udane życie.
A już diametralnie inaczej jest, kiedy ludzie są dorośli. Dajemy czas na naukę, owszem, ograniczamy go datami i po upływie tego czasu zakładamy, że nowicjusz się nauczył. Czy można nauczyć się wszystkiego? Nie! Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy tyle się zmienia, kiedy pojawiają się wciąż nowe okoliczności, nowe wyzwania.
Czy żyjąc nawet sto lat na świecie nie jesteśmy nowicjuszami?
Dlaczego zatem błędne decyzje czy nieudane kroki nazywamy porażkami? Dlaczego czujemy się winni lub obarczamy winą innych tylko dlatego, że nie udało się osiągnąć natychmiast zakładanego celu? Ileż to razy dziecko upadnie nim zacznie pewnie chodzić, a i całkiem sprawnym osobom zdarzają się upadki?
Popatrzmy na piłkarzy, czy są jacyś gracze, którzy nigdy nie chybiają, którzy za każdym razem zdobywają gole dla swojej drużyny? Oczywiście nie. Jest nawet tak, że ci, co strzelają więcej goli mają też często więcej nieudanych strzałów. Czy ich nieudane strzały są porażkami? Ależ nie, to tylko nieudane próby osiągnięcia celu, które dobrze wykorzystywane są nauką i przybliżają do osiągnięcia upragnionego celu.
Nie ma nieudanych strzałów ten, co nie strzela w ogóle.
Nie popełnia błędów, ten, co nigdzie nie dąży.
Nie potrafiłabym znaleźć w swoim życiu porażki. Wszystko, co mi się kiedyś nie udało, uznaję właśnie za takie upadki przy nauce chodzenia. Tym bardziej, że często te nieudane przedsięwzięcia w gruncie rzeczy przyczyniały się do późniejszych sukcesów.
Czy nie możemy założyć, że tak naprawdę wszystko, co w życiu robimy jest w gruncie rzeczy nauką?
Jeśli dziś zdarzy ci się jakiś błąd… powiedz sobie ups, wyciągnij z niego wnioski i idź przez życie dalej.
Bardzo wazny tekst. Profesor Carol Dweck ze Stanford University jest wiodacym naukowcem w zakresie motywacji i sukcesu. Nasze ( i naszych dzieci) nastawienie do “porazki” a takze rozumineie “sukcesu” jest bardzo silnym wyznacznikiem naszych osiagniec zyciowych i radosci zycia. Ksaiazka Pani Carol Dweck jest bardzo polacynym podereczbnikiem w USA dla nauczycieli. Tutaj rozwiniecie tego co Pani napisala: http://www.edutopia.org/discussion/developing-growth-mindset-teachers-and-staff
Dziękuję za ten tekst.
Bardzo dziękuję za ten i inne teksty. Treści są zwięzłe i bardzo wizualne, dzięki czemu łatwo zapadają w pamięć.Mam wrażenie, że dzięki Pani odkrywam prawdziwe znaczenie i moc słów. Wypracowuje się naturalnie pewna samokontrola, która sprawia że komunikuję się skuteczniej i “barwniej”. Myślę, że Pani książki powinny stanowić obowiązkową lekturę każdego człowieka. Dla własnego, jak i dobra otaczających nas ludzi. Tego też Pani życzę, ogromnego i niekończącego się wpływu na świadomość ludzi poprzez dobre słowo. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
To piękne życzenia. :) I piękne słowa. Ogromnie dziękuję.