Trzy sita

0


Pamiętaj kiedy coś mówisz,
używaj zawsze trzech sit:
sita prawdy, sita dobra i sita użyteczności.

Mądrość wschodnia.

 

Nie wiem skąd znam to powiedzenie, wiem, że bardzo zmieniło mój stosunek do posługiwania się słowem… do mówienia w ogóle. Przekazałam to wielu ludziom, wplatając tę mądrość w wiedzę o programowaniu podświadomości,  skutecznym działaniu i życiu w zgodzie z pryncypialnymi, zasadami i dla wartości. Niektórzy z nich mieli do mnie żartobliwe pretensje: oj co ty mi narobiłaś tą wiedzą, ja nawet spokojnie dowcipu nie opowiem teraz przy stole, bo… bez sensu, nic nie daje dobrego a nawet wprost przeciwnie, albo ma szereg wulgarnych słów. Przepraszam wtedy – także żartobliwie – ale w gruncie rzeczy się cieszę.

 

Jest wiele sposobów na śmiech, radość i przyjemne spędzanie czasu z innymi.
Trzeba uruchomić kreatywność.

 

Dowcipy, zwane kawałami są dobre, kiedy łączą się z jakąś sytuacją, albo gdy ktoś naprawdę potrafi je opowiadać… Mnie samą dowcipy niektórych często wprowadzają w zażenowanie – widzę w nich powód do refleksji raczej niż do śmiechu. Nie mam poczucia humoru? Mam! Całkiem dobre. Mam tez jednak wrażliwość i wewnętrzny kompas wartości a także chęć wartościowo spędzanych chwil.

 

Bądźmy uważni:
to co mówimy i jak mówimy programuje nie tylko umysły innych,
ale również nasze własne.

 

Po co mówić nieprawdę? To oczywiste, że nie mówi się jej w relacjach czy to osobistych czy biznesowych, ale nie powinno mówić się jej nigdy. Jakże często ludzie na tym właśnie opierają swoją towarzyską karierę: plotki, domysły i wymysły, oraz produkty własnej wyobraźni opowiadają jako prawdziwe, krzywdząc przez to czasem innych, a siebie pozbawiając podświadomie… uczciwości. Za pomocą nieprawdy niektórzy tłumaczą się dlaczego nie mogą czegoś zrobić, podczas gdy prawda jest taka, że nie mają na to zwyczajnie ochoty (do czego mają prawo). Odrobina poczucia własnej wartości i proaktywnej odwagi i.. okazuje się, że nie trzeba opowiadać niestworzonych historii.

 

I wreszcie – użyteczność. Czasami mówimy innym coś, co nie ma dla nich żadnego znaczenia, do niczego im się nie przyda, a może nieść niemiłą wiadomość czy wręcz przykrą informację. Zastanówmy się zatem najpierw czy ta informacja jest mu potrzeba, czy przyda mu się, czy może ją zamienić dla siebie na jakąś dobrą korzyść. Jeśli nie – milczymy (wiem, wiem, nie jest to łatwe, ale na tym polega rozwój). A jeśli się przyda? Wtedy nasze sito użyteczności przepuszcza tę informację, choć nakazuje, by ubrać ją w możliwie najlepsze słowa. Czasem trzeba kimś wstrząsnąć, potrząsnąć, nazwać jego zachowania właściwie, tak by on sam popatrzył na siebie. Rozwój czasami zaczyna się od wstrząsu. Wspieranie innych we wzrastaniu to nie jest permanentne tiu, tiu, tiu, chwalenie, głaskanie i utwierdzanie we właściwym działaniu. Czasem trzeba powiedzieć coś, co nawet może w słuchaczu wzbudzić dla nas nieprzychylność, najczęściej chwilową. Bywa jednak, że po takiej informacji ktoś odchodzi na dłużej… Cóż, trudno. Jeśli nasze intencje były naprawdę słuszne, a zachowanie zgodne z działaniem sit i naszymi wartościami, to nawet, jeśli pośrednio ugodziło w wartość tej drugiej osoby,  powinniśmy czuć się w porządku. Każdy ma prawo do własnych wartości. Każdy ma jednak również prawo dzielenia się własną wiedzą i doświadczeniem. Szacunek dla czyjegoś prawa do własnych wartości nie może kneblować nam ust. Ważne wtedy jednak jest to, by robić to z sitem prawdy i dobra w rękach. A pożegnania z niektórymi ludźmi też mogą służyć jako przyczynek do rozwoju.

 

Zadanie na dziś: Przepuszczajmy wszystko, co mówimy przez trzy sita :

  • niech będzie prawdą
  • niech niesie dobry przekaz dla słuchających i niesłuchających
  • niech służy ludziom i… tutaj nawet niemiłe rzeczy trzeba mówić najładniej jak potrafimy, tak by służyły dobremu.

 

A jutro proszę się pochwalić jak wyglądało to ćwiczenie w praktyce.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here