Teraz szukam akceptacji…Co to znaczy.

2

Czasem dostaję pytania, które sprawiają, że się zatrzymuję – i przyglądam temu, co przecież wydawało się takie oczywiste… dla mnie. I za to Wam dziękuję, bo to właśnie dowód na to, że spotykamy się tu nie po to, żeby coś odhaczyć, ale żeby naprawdę pogłębić rozumienie i odkrywać, co jest naszym doświadczeniem. I tu… I na Facebooku. I na YouTube. Dlatego tak lubię pytania i proszę o nie w różnych miejscach.
Ostatnio zadziało się coś, co może Was zainteresować, dlatego o tym piszę.

Jedno z zadań w ramach kursu Tam, gdzie rośnie szczęście z zeszytu, który stworzyłam specjalnie z myślą o tej wspólnej drodze, brzmiało: Zauważ i popraw się na głos, kiedykolwiek szukasz akceptacji. Okazało się, że sformułowałam je tak, że nie jest jasne, o co chodzi. Co to znaczy szukać akceptacji i kiedy właściwie miałaby nastąpić ta poprawka. Teraz to widzę. Pytania świadczą o uważności i chęci zrozumienia, a to w pracy ze sobą jest najważniejsze. Nie bez powodu ważność była pierwszym tematem, który przerabialiśmy.

Zadanie  prowadzi do ważnego miejsca: do świadomości, kiedy w naszym życiu zaczynamy działać lub mówić nie z potrzeby serca, ale z potrzeby zewnętrznej aprobaty. To jest subtelna różnica, ale to właśnie tam kryją się momenty, w których zapominamy o sobie i oddajemy ster innym ludziom – ich opiniom, oczekiwaniom, wyobrażeniom.

Zadanie było w tygodniu poświęconym miłości do siebie. Miłość do siebie nie oznacza oczywiście, że mamy nie przejmować się ludźmi ani nie dbać o relacje. Oznacza natomiast, że mamy czuć, kiedy przestajemy być sobą, a zaczynamy dopasowywać się tylko po to, żeby ktoś nas pochwalił, polubił, zaakceptował.
Chcemy być akceptowani, chcemy być lubiani, czasem wręcz potrzebujemy tego, by czuć się bezpiecznie. To jest normalne. Są jednak  momenty, gdy ta potrzeba zaczyna rządzić naszym zachowaniem i staje się ważniejsza niż my sami, niż nasze prawdziwe odczucia i wartości.
Miłość do siebie nie polega na odcinaniu się od ludzi ani na byciu niezależną za wszelką cenę. Miłość do siebie to sztuka zachowania zdrowej równowagi między relacją z innymi a wiernością sobie. Czasem jednak wkrada się w nasze życie drobny mechanizm – szukamy akceptacji z zewnątrz w sposób niemal automatyczny:

  • robimy coś nie dlatego, że to nasze, tylko żeby być dobrze odebraną,
  • mówimy coś nie dlatego, że tak czujemy, tylko żeby uzyskać aprobatę.

I właśnie wtedy oddalamy się od siebie.

To zadanie jest po to, żeby to w sobie zauważyć.
Żeby w momencie, kiedy łapiemy się na tym, że coś mówimy lub robimy tylko po to, żeby zostać zaakceptowaną, powiedzieć sobie na głos: Teraz właśnie szukam akceptacji. I nie po to, żeby poczuć się winną, ale po to, żeby zobaczyć, że jest to wybór – że mogę wrócić do siebie.
Przykład? W pracy koleżanka chwali się jakimś sukcesem. Zamiast cieszyć się jej opowieścią albo powiedzieć coś od siebie szczerze, zaczynam mówić:
– Oj tak, ja to też ostatnio zrobiłam coś podobnego…
I w środku czuję: Dlaczego właściwie to mówię? Żeby ona mnie zaakceptowała, żeby dobrze mnie postrzegała.

To jest właśnie moment, żeby zauważyć: Teraz szukam akceptacji.
I zatrzymać się. Może wcale nie muszę tego mówić?

Albo to:
Planuję wolny dzień. Ale nagle ktoś coś proponuje i ja, choć wcale nie chcę, mówię:
No dobrze, mogę przyjść…
Dlaczego? Bo nie chcę być tą, która odmawia. Szukam akceptacji, a nie siebie.
Tu znów mogę powiedzieć na głos:
Teraz chcę, żeby ktoś mnie zaakceptował… Ale czy naprawdę tego chcę, czy raczej wolę być sobą?

A jak to się łączy z miłością do siebie? Ucząc się kochać siebie, uczymy się wybierać siebie – z szacunkiem dla innych, ale przede wszystkim z prawdą wobec siebie.
Chodzi o to, żeby nie oddawać swojej wewnętrznej wolności temu, jak inni nas odbiorą. To zadanie uczy nas świadomie patrzeć na to, kiedy ona przejmuje nad nami ster i prowadzi nas nie tam, gdzie naprawdę chcemy być.
I dlatego właśnie włożyłam je do tego zeszytu i do kursu. Wszak szczęście rośnie tam, gdzie jesteśmy naprawdę sobą. A prawdziwa miłość do siebie pozwala powiedzieć sobie z czułością:
Widzę to. Jestem wystarczająca taka, jaka jestem. Wcale nie muszę szukać akceptacji.

P.S.

  • Zeszyt, o którym mowa jest do kupienia w wersji e-booka tutaj, w zakładce Sklep, albo w wersji papierowej na Amazonie. Jego tytuł to Tam, gdzie rośnie szczęście. Praktyka 42 dni.
  • 22 lipca o 20.00 na moim kanale YouTube jest audycja na żywo, w której będę odpowiadać na różne pytania. Zapraszam. https://www.youtube.com/@IwonaMajewska-Opielka

    A może masz jakieś pytania? Napisz w komentarzu albo do mnie na maila. 

I jeszcze wielka prośba o subskrypcję mojego kanału YouTube. To dla mnie bardzo ważne.

2 KOMENTARZE

  1. Dziękuję bardzo za ten artykuł. Bardzo rozjaśnił mi tę sprawę, aż wydrukowałam go sobie, żeby dołączyć do materiałów i zeszyciku “Tam gdzie rośnie szczęście”. Zresztą i kurs, i zeszycik serdecznie polecam❤️.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here