Słyszałam wczoraj rozmowę angielskiego historyka – Normana Davisa z jednym z polskich dziennikarzy. Zauważam w tonie niektórych władców umysłów, za jakich – niestety słusznie – mają się dziennikarze, pojawiającą się zaczepność sprzed 10 kwietnia. Towarzyszą jej – szukające sensacji czy zła – słowa, sformułowania,nastawienie. Było polskie piekło, były pytania stawiane w formie odpowiedzi – takie, po którym adwokat w sądzie powiedziałoby: sprzeciw… a sędzia zadecydowałby o jego przyjęciu: Czy my Polacy musimy się kłócić w każdej sytuacji? Czy to leży w naszym charakterze? Sądzi pan, że zacznie się polskie piekło?
Obserwuję odważniejsze zapraszanie telewizyjnych gości. Przez pierwsze dni miałam wrażenie, że dobierając rozmówców, dziennikarze kierowali się ich temperamentem i kulturą osobistą. Niektórzy osieroceni parlamentarzyści zaczynają mówić głośniej i – w emocjach, które mają to usprawiedliwiać – krytykują nieelegancko przeciwników politycznych.
Pojawiają się pojedyncze głosy znanych i nieznanych zwolenników spiskowej teorii dziejów, szukających w tej strasznej katastrofie dalszych dowodów na słuszność nienawiści, podziałów i mistycznej martyrologii Polski. Powstają wieści o populistycznym charakterze, które niepotrzebnie zaprzątają niektórych i odciągają od sprawczości własnego działania. Nawet ja dostaję na moją skrzynkę mailową – od ludzi, którzy powinni mnie znać – dowody spisku, spełniającego się proroctwa i Bóg wie czego. Przestałam czytać.
Dlaczego o tym piszę – ja, której zależy na pozytywnym obrazie Polski i pozytywnym myśleniu Polaków? Dlaczego wspominam o tej marginalnej akcji.
To mój sprzeciw i działanie w kręgu własnego wpływu.
Piszę o tym po to, byśmy uczulali się wzajemnie na niepotrzebne słowa i emocje, byśmy dbali o język i odmawiali udziału w niezdrowym podniecaniu się rewelacjami i dowodami. Podkreślam, że to niektórzy, pewni, jednostki.
Ważne jest, byśmy bardzo świadomie podchodzili w tych dniach do tego, co się dzieje w Polsce i nie ulegli spłycaniu, wulgaryzowaniu, judzeniu, i czarnowidztwu niektórych ludzi. Strzeżmy się uogólnień i wniosków, na które jest za wcześnie. Kiedy słyszymy je z czyichś ust, nie podłączajmy się pod taki sposób myślenia, a jeśli mamy wystarczająco siły, możemy zawsze zaznaczyć : sprzeciw.
We wspomnianej na początku rozmowie Norman Davis prostował myślenie dziennikarza: Dlaczego pan tak negatywnie do tego podchodzi? Dlaczego mówi pan o Polakach? Ja nie wierzę w narodowy charakter obywateli; wszędzie są różni ludzie, różnie myślący, zachowujący się.
Prostował też myślenie redaktora idące w kierunku Polski – pępka świata. To też – wyolbrzymiany, lekko przekłamywany, równie populistyczny jak poprzedni – sposób zjednywania części odbiorców i podsycania niezdrowych nastrojów. To także jest niepotrzebne.
Dziś potrzebujemy refleksji głównie na własny temat i wyciągnięcie z tej tragedii wniosków pozwalających nam żyć lepiej, pełniej i robić jeszcze lepiej to, co robiliśmy dotąd. Koncentrujmy się na tym, co widzimy dobrego. Z tego czerpmy siłę.
Patrzmy na ludzi, którzy godzinami stoją w kolejce, by oddać hołd zmarłej Parze Prezydenckiej, na tych, którzy bez względu na pogodę, dziesiątki własnych spraw i osobiste poglądy polityczne i społeczne stoją wzdłuż ulic, którymi przejeżdżają kondukty. Doceńmy ciszę w centrach handlowych, mniej kolorów na ulicach i obecność tragicznie zmarłych w rozmowach i pamięci wielu ludzi. Patrzmy na powiewające z okien flagi. Uwierzmy, że miliony Polaków, którzy w zaciszu własnych domów przeżywają żałobę, są równie dobrymi patriotami i ludźmi wrażliwymi, choć inny mają sposób przeżywania. Patrzmy na wrażliwych dziennikarzy i szlachetnych polityków. Cieszmy się tym, że są tacy, co odważnie komunikują własne zdanie, zważając jednak na szczególny czas.
Siła Narodu nie tkwi w jednomyślności ale w tym, by się różnić pięknie.
Jako psycholog mam nieco inne spojrzenie na świat niż historyk Davis: Można mówić o pewnych nawykowych zachowaniach ludzi żyjących w kręgu kulturowym. Skłaniają do tego proste mechanizmy socjologiczne oraz wewnętrzne wyposażenie człowieka – jego charakter, pewne cnoty lub ich brak.
Rzecz w tym jednak, że jeśli człowiek myśli, jeśli świadomie kontroluje to wszystko na co patrzy i czego słucha, jeżeli dokonuje wyborów w oparciu o prawdziwe pryncypia rządzące światem, a nie owczy pęd sąsiada, czy złe nawyki dziennikarza, ma szansę na życie według najlepszych wzorów danego społeczeństwa.
P.S. Jestem pewna, że setki Czytelników mojej strony to właśnie tacy Ludzie. Trzeba to nieść dalej.