Zatrudniając ludzi szukam w nich trzech rzeczy. Pierwszą jest spójność wewnętrzna, drugą – inteligencja,
a trzecią wysoki poziom energii.
Ale jeśli nie masz pierwszej, dwie pozostałe zabiją cię.
Warren Buffet
Może nie aż tak drastycznie i smutno sformułowałabym tę zależność, ale czasami potrzeba silnych stwierdzeń, by ująć sedno jakiejś sprawy, uwypuklić prawdę tak, by ją zauważono i właściwie oceniono.
To prawda: spójność wewnętrzna odgrywa w ludzkim życiu kluczową rolę. Nie tylko pozwala człowiekowi osiągać sukcesy, ale daje mu poczucie sensu w życiu oraz poczucie bezpieczeństwa i… czyste sumienie.
Spójność wewnętrzna w rozumieniu uczciwości, słowności i robieniu tego, co się deklaruje jest podstawą relacji zawodowych. Warren Bennis nauczyciel liderów, mówi, że spójność wewnętrzna uważana jest prze ponad 85% znakomitych przywódców za cechę, która najbardziej im pomaga w pracy. Nic dziwnego, takiemu człowiekowi ludzie ufają i są dla niego gotowi wiele zrobić; czują się także bezpieczniej, ponieważ wiedzą czego mogą się spodziewać.
Żeby za kimś podążać , trzeba mu ufać lub… nie mieć innej możliwości.
Tylko nie wiem jaki lider chciałby mieć za sobą ludzi, którzy nic innego nie są w stanie zrobić, którzy nie mają wiary w siebie czy którzy naprawdę nie mają szansy na zatrudnienie gdziekolwiek indziej.
Nie inaczej jest z zatrudnianiem ludzi do pracy. Nie wyobrażam sobie, abym miała pracować z kimś komu nie ufam. Oczywiście czasami tak się pracuje, jednak proszę zobaczyć ile pieniędzy marnuje się wówczas na różnego rodzaju systemy zabezpieczające, kontrole, sprawdzania.
W GE – jak twierdzi Jack Welch – obowiązywały zasady następujące: jeśli ktoś przestrzegał wartości firmy i nawet nie miał odpowiednich efektów pracy trenowano go, szkolono albo przesuwano na inne stanowisko, jeśli zaś miał nawet znakomite efekty, a nie postępował w zgodzie z wartościami, starano się go nawrócić na właściwą drogę, a jeśli to się nie udawało… zwalniano go. Słusznie. Takie zachowania wpływają demoralizująco na zespół, co może być większą stratą niż zyski z pracy takiej osoby.
A w życiu rodzinnym? Czy dzieci będą przyswajać to, co mówią im rodzice, jeśli ci wychowywać ich będą według zasady: ty nie rób tego, co ja robię, ale co ja mówię? Nie sądzę. Dzieci wychowywane przez rodziców niespójnych wewnętrznie nie tylko nie mają dobrych wzorów i same muszą poznawać zasady i wartości ale dodatkowo nie mają poczucia bezpieczeństwa: nie mogą tak naprawdę polegać na swoich rodzicach.
A małżonkowie którzy sobie nie ufają? Czy mogą być naprawdę szczęśliwi? Ktoś, kto sam jest niewierny czy choćby był taki w przeszłości będzie podejrzliwy w stosunku do swojego partnera i może zatruć tym związek. Brak spójności wewnętrznej powoduje brak szacunku dla prywatności drugiego człowieka – szperanie w jego rzeczach, w korespondencji, w pamiętniku. To wszystko powoduje, że traci się zaufanie i poczucie bezpieczeństwa a zyskuje… żal i poczucie niesprawiedliwości. W jakimś sensie cierpi też godność osoby tak traktowanej.
A naród? Ile nas kosztuje kontrola i kontrola kontroli, zabezpieczenia i konieczność udowadniania na wstępie, że nie jest się wielbłądem. Nasz system księgowania i rozliczania z fiskusem jest powodowany ewidentnym brakiem zaufania do obywatela.
Ludziom, którzy nie wykształcili w sobie silnego kręgosłupa moralnego w takich sytuacjach łatwo przychodzi nieuczciwość: skoro i tak mi nie ufają, po co mam być uczciwy.
Spójność wewnętrzna to robienie rzeczy właściwych dlatego tylko,
że tak trzeba i także wtedy, a może nawet przede wszystkim wtedy,
kiedy nikt nas nie widzi.
Nie chodzi o robienie czegoś na pokaz, dla poklasku czy pochwały, ale z czystej przyzwoitości, tylko dlatego, że wiemy, że tak jest właściwie, zgodnie z prawem, z zasadą, z ideą wspólnego dobra.
Spójność wewnętrzna ważna jest także dla… zdrowia. Poczucie winy żal z powodu złych zachowań potrafi siać w naszym zdrowiu spustoszenie. Szczególnie poczucie winy i poczucie nienawiści (w jakimś sensie związane z brakiem spójności) bywa patogennym czynnikiem.
Bloki energetyczne, zaburzenia w przepływie energii i zmiany chemiczne powodowane negatywnymi transmiterami są przyczyną licznych chorób, w tym także nowotworów. Norman Vincent Peale leczył w swojej klinice takich ludzi właśnie uwalnianiem ich od przeszłości i przywracaniem spójności wewnętrznej. Jestem przekonana, że wielu ludzi poczułoby się zdrowiej, gdyby sobie coś… odpuścili. Może warto…
ZADANIE:
Spójność wewnętrzna to temat nie łatwy, zatem i dziś i jutro nie daję niczego nowego. Proszę jedynie o zastanawianie się nad tą cecha charakteru i myślenie o tym, co chcieliby Państwo zmienić w tym zakresie we własnym życiu.
Być może zabrzmi to nieskromnie, ale w czasie chorowania udało mnie się wykształcić tę cechę/umiejętność.
Pani Iwono, bardzo ciekawy temat. Zrozumiałam że czeka mnie jeszcze sporo pracy nad sobą. Dziękuję za wszystkie wpisy.
Znam ten cytat Buffeta w trochę lżejszej wersji: ” Ktoś powiedział,że szukając pracowników należy zwrócić uwagę na trzy cechy: prawość, inteligencję i energię. Jednak gdy brak im pierwszej, dadzą ci popalić dwiema kolejnymi.”
Ja odpuszczam sobie sen o wspierajacej i kochajacej się rodzince……Chodzi mi o siostrę i mamę….i mnie w tym wszystkim….Pozdrawiam.
Różne rodziny są nam potrzebne do rozwoju Pani Magdo. Czasami takie , ktore się nie wspierają. Co innego wybrane grupy. Tam wybieramy sobie taka, która nas raczej wspiera. Pozdrawiam ciepło