SAMOUZNANIE

1

Może ktoś z Bywalców tego blogu zechce mi powiedzieć dlaczego sporo ludzi wciąż nie rozumie czym jest poczucie własnej wartości? Ja się staram, inni to robią, tomy wypisujemy, a i tak ktoś powie coś, co świadczy, że dalej nie wie o co chodzi, ale jest przeciw… Ostatnio w poetyckiej formie usłyszałam, że najbardziej mnie złości ćwok z poczuciem wartości.
Słownik języka polskiego, uznając to słowo za obraźliwe definiuje je jako ktoś nieinteligentny lub nieobyty. Nie mamy wpływu na inteligencję, to cecha mocno skorelowana z przodkami. Może się zdarzyć, że ktoś mało inteligentny nie będzie wiedział jak się zachować w różnych sytuacjach i przeto ranił ludzi. Jednak i on, jeśli wychowywany był w poczuciu własnej wartości, nie będzie tego robił intencjonalnie i ordynarnie. Co do obycia zaś, to nie ma takiej możliwości, by nie mieli go ludzie z poczuciem własnej wartości. Nawet, jeśli będą dziećmi prostych rodziców, szybko wkomponują się w tło, w którym przychodzi im żyć. Mogą mieć chwilowe zachwiania poczucia własnej wartości powodowane swoją innością czy poczuciem nieadekwatności, ale ono chroni ich od bycia ćwokiem, bucem czy pospolitym chamem. Proszę mi wybaczyć te brzydkie wtręty, ale tu – w blogu – jest dobre miejsce, by mówić wprost o tym,o czym w książkach raczej się nie pisze.
Poczucie własnej wartości sprawia, że człowiek jest otwarty, spokojny, zna swoja wartość i swoje prawa ale jednocześnie jest skromny, nie wywyższa się ponad innych, co na co dzień przejawia się uprzejmością i dobrym uśmiechem.
To ludzie bez poczucia własnej wartości, bez samouznania czyli pełnego uznania siebie, które jest niezbędnym aktem do jakichkolwiek zmiany są aroganccy wobec innych, pozornie pewni siebie, krzykliwi… Robią to zazwyczaj z lęku, lub trudnego do nazwania poczucia dyskomfortu. Ponieważ, nie uznali siebie w całości, wydaje im się, że przyczyna ich złego samopoczucia leży na zewnątrz i to ją atakują.
Często objawia się to tak zwanym tupetem. Będę zachowywać się tak, żeby wszyscy widzieli jaka jestem silna i pewna siebie i by nikt nie miał odwagi w żaden sposób mnie dotknąć. To samoobrona. Wiem dobrze, co piszę, bo zanim wyrobiłam w sobie poczcie własnej wartości, tak właśnie postępowałam. Mam też w otoczeniu kilka osób, które dostarczają niemal podręcznikowych wzorów na tę formę obrony własnego ego. A wystarczy tylko uznać siebie takim, jakim się jest i… to bardzo ważne… rozpocząć proces zmiany, budowania poczucia własnej wartości.
Rozszerzmy naszą definicję: Poczucie własnej wartości to
– poczucie pewności, że potrafimy myśleć, umiemy stawiać czoło podstawowym życiowym wyzwaniom;
– przekonanie, że mamy prawo do szczęścia i powodzenia; że jesteśmy wartościowi oraz zasługujemy na zaspokojenie swoich potrzeb czy pragnień, osiąganie tego, co dla nas ważne, a także cieszenie się owocami swoich wysiłków;
– poczucie godności czyli zinternalizowane poczucie ważności i odrębności przejawiające się prawem do szacunku, własnej przestrzeni, własnych pragnień i sądów;
– wdrukowana do podświadomości informacja na temat własnych pozytywnych cech – zarówno zewnętrznych czy fizycznych, jak na przykład ładne mieszkanie, piękne włosy czy umiejętność jazdy na łyżwach, jak wewnętrznych takich jak wytrwałość w dążeniu do celu, czy zdolności matematyczno-logiczne.
Ludzie z takim poczuciem własnej wartości częściej niż inni są racjonalni, odznaczają się intuicją, są twórczy, niezależni, elastyczni. Lepiej radzą sobie ze zmianami, przyznają się do błędów i korygują je, są życzliwi i gotowi do współpracy. To zapewnia możliwą kontrolę nad sobą i swoim działaniem. Kontrola oznacza zaś umiejętność zmieniania stanów rzeczy poprzez świadome działanie i jest przeciwieństwem bezradności i poczucia bezsilności.
Dla porównania: niska samoocena koreluje z irracjonalizmem, niedostrzeganiem rzeczywistości, sztywnością, lękiem przed nowym i nieznanym, z konformizmem lub niewłaściwym buntem, obronnością, wyjątkową uległością lub zachowaniami nadmiernie kontrolnymi, lekiem lub wrogością wobec innych. Osoba z niską samooceną ma większe trudności w dokonywaniu wyborów, co z racji ich mnogości i tak nie jest łatwe. Ponadto poszukuje bezpieczeństwa, tego, co znane i mało wymagające. Ograniczanie się do tego powoduje dalsze jej obniżanie.
Badania i eksperymenty psychologiczne dostarczają na to jednoznacznych dowodów.
Wysoka samoocena nie zastąpi wiedzy czy inteligencji, nie wystarczy zatem, by dobrze funkcjonować w szkole czy pracy. Wpływa jednak na obniżanie poziomu napięcia emocjonalnego w sytuacjach stresowych i powoduje, że osoby z poczuciem własnej wartości dłużej zachowują optymalny, najlepiej sprzyjający pracy stan pobudzenia organizmu, jego aktywacji. Poziom samooceny nie determinuje też naszego sposobu myślenia, ale wpływając na bodźce emocjonalne zachęca lub zniechęca do myślenia w ogóle, do zbliżania się do faktów, prawdy, rzeczywistości lub odsuwania się od nich, do skuteczności lub oddalania się od niej. Dlatego wiedza człowieka o życiu i jego mądrość jest silnie wyznaczana przez poczucie własnej wartości.
Poczucie własnej wartości poprzez zaufanie do własnego umysłu i przekonanie, że zasługujemy na szczęści pełni również funkcję motywującą i inspirująca do różnych działań, do życia w ogóle. Szacunek dla siebie generuje zaś szacunek dla innych.
Dla mnie te dwie funkcje stanowią esencję poczucia własnej wartości. Takie osoby poszukują wyzwań i bodźców w postaci wartościowych oraz ambitnych celów, a ich realizacja utrwala poczucie własnej wartości, a nawet ją podwyższa.

P.S.
Mam nadzieję, że niektórym zrobiło się jeszcze jaśniej, a inni widzą światełko. Kolejne wpisy poświęcę budowaniu poczucia własnej wartości. Może tym pomogę wszystkim zrozumieć o co tu naprawdę chodzi.
Pod koniec listopada organizuję w Warszawie jednodniowe zajęcia pt. „Poczucie własnej wartości – jak je budować w sobie i innych’” Chętnych zapraszam do kontaktu na asd@majewska-opielka.pl

1 KOMENTARZ

  1. “Będę zachowywać się tak, żeby wszyscy widzieli jaka jestem silna i pewna siebie i by nikt nie miał odwagi w żaden sposób mnie dotknąć” – cała ja od 17go roku życia…. Kompletnie nie rozumiałam dlaczego ludzie mnie nie szanują… czułam bunt i złość do momentu, gdy w wieku 33 lat byłam dla siebie kimś zupełnie obcym… nie pamiętałam już, kim naprawdę jestem, tyle różnych ról grałam… Wtedy zrozumiałam, że inni mnie nie szanują, bo ja siebie nie szanuję… a mój mąż, z miłością i ogromnym szacunkiem trwał (i trwa nadal :)) u mego boku i pokazywał jak mam kochać siebie… tak jak On mnie… Dziękuję Skarbie :*

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here