Ralph Waldo Emerson
Mówiliśmy dotąd w kategoriach nieco ogólnych – o tym, czym jest proaktywność, jak się objawia… a kiedy jest wyłącznie reaktywnym zachowaniem podyktowanym tym, co niesie los.
Teraz przez kilka kolejnych wpisów zajmę się konkretnymi przykładami zachowań proaktywnych i reaktywnych.
Spotykam się czasem – niestety – ze stwierdzeniem: Nie lubię swojej pracy. Pytam dlaczego i słyszę różne odpowiedzi: nie rozwijam się w niej, szef jest do niczego, nudno, nie czuję, żeby robił/a coś ważnego, nie wykorzystuję swoich możliwości… i tak dalej.
Rozmowa różnie się potem toczy, w zależności czy dotyczy osób przypadkowo spotkanych, znajomych czy klienta. A wtedy jeszcze od tego jaka metodę zastosuję: coaching czy raczej mentoring.
Już sama rozmowa nastawiona na rozwiązanie jest pewną formą proaktywności, w przeciwieństwie do użalania się nad sobą, skarżenia czy przenoszenia odpowiedzialność za nasze – w końcu – samopoczucie na innych. Wcześniej czy później, dochodzimy w niej do punktu, w którym już definitywnie trzeba przejąć odpowiedzialność czyli zachować się proaktywnie.
To jak pracujemy i co robimy w pracy zależy w znacznym stopniu od nas. Oczywiście szefowie są odpowiedzialni za stwarzanie takich warunków pracy, aby sprzyjały motywacji ale…
To przecież nasza praca, moja praca.
To mnie powinno najbardziej zależeć na tym,
by mieć w tym czasie to, co lubię,
to na czym mi zależy.
Dlatego pytania, jakie powinniśmy sobie w tej sytuacji zadawać to na przykład:
- Co mogę zrobić żeby rozwijać się w tej pracy? Czym dodatkowym mogę się zająć? Na jakie szkolenia mogę pójść? Z kim mogę o tym porozmawiać? Jaki pierwszy krok w kierunku rozwoju w firmie mogę wykonać?
- Co mogę zrobić żeby szef był lepszy, żeby bardziej mi się podobał? W jaki sposób mogę się przyczynić do tego, by lepiej mu się pracowało? Czy rozmawiałam z szefem o moich potrzebach, o tym, co chciałabym w naszych wzajemnych relacjach usprawnić czy poprawić?
Ostatecznie: Czy mogę przenieść się do innego działu, pod zarządy innej osoby? - Jak mogę sprawić abym w obecnej pracy robiła jednak coś ważnego? Jak mogę nadać większą rangę mojej pracy, jak ją nazwać, na czym się skupić? Jak wprowadzić wartości do mojej pracy? Może porozmawiać o tym z przełożonym?
- Dlaczego nie wykorzystuję swoich możliwości? Może mogę zaangażować się bardziej w to, co robię, na wyższym poziomie? Może mogę robić coś nowego, coś innego? Może mogę rozwinąć nową gałąź? Czy rozmawiałem o tym ze swoim przełożonym?
I potem działanie, które sjest odpowiedzią. Działanie w kręgu własnego wpływu i podyktowane osobistym wyborem.
Są dwie proaktywne możliwości:
można zmienić siebie w pracy lub zmienić pracę.
Żeby zmienić siebie trzeba inaczej myśleć, mówić i działać wciąż w tym samym miejscu. Żeby zmienić pracę… Wiadomo, trzeba wykonać szereg innych ruchów.
Jednakże w żadnym wypadku nie może być tak, że ktoś jedynie mówi o tym, że nie lubi pracy, narzeka na nią, a mimo wszystko wciąż w niej trwa. To typowe reaktywne zachowanie. To brak proaktywności, przekładający się potem na brak zadowolenia z życia. A przeciez chcemy być z niego zadowoleni…
ZADANIE:
- Proszę się przyjrzeć sobie na ile proaktywnie podchodzą Państwo do własnej pracy. Co Państwo robią, by ja lubić?
- Dlaczego ludzie mówią, że nie lubią pracy i dalej co dziennie do niej przychodzą (no chyba, że już tak jej nie lubią, że często dostają zwolnienia lekarskie)
- Co można zrobić żeby polubić szefa?
- Jak cecha charakteru (oprócz proaktywności) potrzebna jest żeby móc zmienić pracę?
Ludzie chodza do takiej pracy bo potrzebuja srodkow do zycia. Moze nie wiedza co tak naprawde chcieliby robic, maja wysokie kredyty,dzieci ktore trzeba nakarmic,dom do remontu,chore kolano, brakuje odwagi na zmiane, bo lepiej miec nielubiana prace niz jej nie miec w ogole (?), sa prztzwyczajeni do pewnego poziomu zycia itd, itd……
Ja mysle ze nie zawsze mozna polubic swoja prace. Ludzie sa rozni dlatego kazda praca ma wartosc ale nie kazda daje radosc danej osobie.I moze sobie wmawiac ze jest pieknie ale jakas czastka duszy bedzie umierac. Najbardziej chyba potrzeba odwagi zeby ruszyc w nowym kierunku.
Tak Droga MM. Jeśli nie można polubić, trzeba ruszyć w nowym kierunku. Często jednak zaangażowanie pozwala prace polubić. Wiem coś o tym. Miałam takie epizody w życiu. Przy czym ja mówię “lubić” nie uwielbiać i biegać do pracy z pasją, tak jak ja mam akurat od 20 lat. :) Pozdrawiam serdecznie.
Dla mnie praca tez stanowi wazna wartosc. To jest cudowne biegac do niej z pasja! Mialam takie epizody w zyciu (usmiech )…..I to jest moj cel na najblizszy czas.
Pozdrawiam serdecznie rowniez.
A ja lubię swoja pracę…niestety nie mam pełnego etatu…..( i w tym miejscu nie bedzie) i z tego względu zmieniłabym miejsce pracy……ale póki co ……to nie wiem kiedy to nastąpi.Pozdrawiam.