Bez pasji nie masz energii, bez energii nie masz nic.
Donald Trump
Kolejna cecha z naszej piątki niezbędnej do znakomitego funkcjonowania, w tym także – do posiadania pasji – proaktywność. Mam nadzieję, że pamiętają państwo czym ona się charakteryzuje. Przypomnę jedynie, że regulują ją dwa prawa – prawo wyboru oraz prawo działania w kręgu własnego wpływu i pełne przejęcie odpowiedzialności za te działania.
Krótko mówiąc tak naprawdę właśnie od proaktywności zależy
czy człowiek zechce zająć się poszukiwaniem i rozwijaniem w sobie pasji.
Przecież o tym co tutaj na blogu piszę, także o pasji, często ludzie doskonale wiedzą (nie dziwnego, część z tej wiedzy jest w nas wdrukowana) i co? Nic. Nie korzystają z tej wiedzy, a tym bardziej z mglistego przeczucia, że to od nich zależy… . Niektórzy dostają nawet przepis jak to zrobić (ode mnie lub innych) i… dalej tego nie robią. Brakuje im właśnie proaktywności, która polega na tym, że przejmuje się odpowiedzialność, dokonuje właściwego wyboru i działa. Weźmy choćby wszelkie sprawy związane z troską o ciało. Wiemy, że mają wielkie znaczenie dla poziomu energetycznego naszego życia… I przecież niemal każdy doskonale wie co mu służy a co nie. Rzecz sprowadza się do wyboru właściwych zachowań czyli do proaktywności w akcji. I czy robimy to, co trzeba? Nie zawsze, a powiem więcej: rzadziej robimy niż nie. I znowu – to sprawa proaktywności.
Druga sprawa to poczucie wpływu i odpowiedzialność czyli zaangażowanie.
Stephen Covey mawiał:
Nie ma oddania bez zaangażowania.
Z zaangażowaniem łączy się odpowiedzialność i możliwość wywierania bezpośredniego wpływu. Oddanie to w pewnym sensie synonim pasji. Odpowiedzialność to podstawa proaktywności. Czyli wniosek jest prosty: nie będzie pasji, jeśli nie będzie proaktywności.
ZADANIE:
- Proszę się przyjrzeć raz jeszcze czy działają Państwo na pewno w kręgu własnego wpływu czy nie marnują niepotrzebnie energii na sprawy, które zupełnie od Was nie zależą?
(…przejmuje się odpowiedzialność, dokonuje właściwego wyboru i działa.) Niby to takie proste, ale nie do końca. Dla mnie dokonanie właściwego wyboru nie jest łatwą sprawą, bo nigdy nie wiem w danym momencie, że wybór jest właściwy. I jak pomyślę wtedy jeszcze o odpowiedzialności, którą przyjęłam na siebie to czuję WIELKI strach, że NIE dam rady. A jak się angażuję w coś to na 100%.
Niestety czasem mam poczucie zmarnowanej energii……pozdrawiam0:).