Praca z kalendarzem

6

Kluczem jest nie nadawanie priorytetów temu,
co masz w harmonogramie
ale sporządzanie harmonogramu z priorytetów

Stephen R. Covey

Zarządzanie sobą w czasie polega w dużym stopniu na umiejętnej pracy z kalendarzem. Nie będę nikogo przekonywać, że lepszy jest papierowy niż elektroniczny, albowiem są to rozmowy na temat upodobań, a z  tym nie dyskutuję.
Proszę jedynie, aby mnie nikt nie przekonywał do kalendarza w komórce czy laptopie.
Dla mnie lepsza, ładniejsza i bardziej inspirująca do działań jest wersja papierowa.

Będę zatem pisać o pracy z kalendarzem w wersji papierowej, a miłośnicy techniki, niech znajdą metodę  przełożenia tego na swój sposób działania. Najpierw jednak proszę, aby zastanowili się czy dotąd byli skuteczni? I szczęśliwi? I czy ogarniali całość własnego życia czy tylko sprawy z I i III ćwiartki? Nie wiem jak się będzie na przykład sprawdzać Zakładka SUKCES w takim telefonicznym  kalendarzu…

 

Tak czy inaczej: Do dzieła!

  • Kalendarz powinien być ładny i dobrze byłoby, abyśmy czuli z nim jakąś więź emocjonalną.

Przez całe lata używałam kalendarza firmy Covey (potem FranklinCovey). Miałam bardzo silny stosunek emocjonalny do samego kalendarza i do tego, co w nim było – do miejsca na misję, na wartości, na cele, do cytatów z prac mądrych ludzi . Nie będę pisać, dlaczego te pozytywne emocje nieco mi przyblakły…

Kupiłam sobie ostatnio kalendarz – mniejszy i śliczny. Na okładce to, co lubię – koty i motyle w ulubionych kolorach (na zdjęciu jest mój kalendarz i dwa inne).

 

To ważne aby lubić swój kalendarz.

 

Powinien też mieć czyste kartki, gdzie będziemy mogli wpisać ważne dla nas sprawy, jak choćby misję czy cele.

 

  • Bardzo przydaje się również zapis miesiąca na jednej stronie. Mamy wtedy całość ofiarowanego nam czasu i natychmiast widzimy czy tego dnia możemy, czy nie, podjąć się jakiegoś zadania. Wpisujemy tam tylko sprawy najważniejsze czy zajmujące najwięcej czasu.

Jeśli mam gdzieś dwudniowe szkolenie w innym mieście, to oczywiste, że te dwa dni wyłączone są z ewentualnych zajęć w Warszawie.  I w ogóle raczej wiele nie zdziałam w ciągu dnia. Czasami już poprzedniego dnia jadę pociągiem.

 

  • Najpierw wpisujemy gdzieś misję, w zgodzie z którą chcemy spędzić przynajmniej ten rok. Powinna być ładnie napisana i w miejscu, do którego możemy często zaglądać. Znakomicie nadaje się do tego Zakładka SUKCES, albowiem ma dołączoną za pomocą łańcuszka misję.

 

  • Wpisujemy też w punktach cele własnego życia, czyli wizję. To powinno znaleźć się na przykład na drugiej stronie kartki przeznaczonej na misję w Zakładce SUKCES, ale niekoniecznie. To jest miejsce, które łatwo mogą zobaczyć inni, a nie każdy jest taki otwarty. Ja mogę pokazać to całemu światu…  jednakże nie wszyscy są na to gotowi.

 

  • Wpisujemy również gdzieś cele na dany rok.

 

Ważne aby pamiętać, że z kalendarzem pracujemy przez cały czas.
Jest z nami wszędzie, otwieramy go i towarzyszy nam do końca dnia.
Obojętnie, czy w pracy czy w domu.

 

Inaczej w zasadzie trudno mówić, że pracujemy z kalendarzem.
Mój kalendarz, także wtedy, kiedy miałam obowiązki rodzinne, leżał na biurku gotowy do wpisu.

  • Pewne zadania mamy wpisane na kilka miesięcy wcześniej, w zgodzie z jakimś przedsięwzięciem, czy projektem. Ja mam tak wpisane terminy szkoleń, które zazwyczaj planowane są na kilka miesięcy wcześniej, zajęć Metamorfozy  i tak dalej. Jednak tak mam zapisane równie terminy koncertów w Filharmonii czy przedstawień teatralnych (i innych imprez, na które mam już bilety), spotkania urodzinowe czy inne oraz wyjazdy turystyczne.  Tu wpisujemy również te czynności, które są obecne w naszym życiu codziennie, na przykład spacer (czas, ile na to chcemy poświęcić) czy gimnastyka. Warto to zapisywaćać zwłaszcza na początku systematycznego uprawiania, żeby kontrolować czy udało nam się to zrobić przez kolejnych 30 dni.

 

I to jest jakby trzon naszego życia.

  • Niektóre zadania wpisujemy na bieżąco – umawiamy się, dowiadujemy o czymś i wprowadzamy jakieś sprawy z czwartej ćwiartki…
  • Kolejna ważna sprawa to planowanie tygodnia – najlepiej w niedzielę wieczorem.
  • Co dwa tygodnie – wtedy, kiedy zmieniamy Zakładkę SUKCES – czytamy obowiązkowo misję i nasze życiowe cele (wizję) i wpisujemy na nią to, co możemy w najbliższym czasie zrobić, żeby nasze marzenia się ziściły.
  • Wpisujemy też pod konkretnymi dniami tygodnia wszystkie te rzeczy, które na pewno chcemy zrobić w ciągu każdego dnia, najważniejszą  oznaczamy wykrzyknikiem, a tę czynność, którą zrobimy tylko wtedy, kiedy starczy nam czasu – pytajnikiem.
  • Pamiętamy, żeby po kolejnych zadaniach zostawiać  przerwę (dodatkowy czas) czy to na dojazd, czy na przygotowanie czy na nieprzewidziane sytuacje.  Warto też wykorzystywać czas w różnych sytuacjach. Jak już pisałam sporo robię w pociągu albo w taksówce (telefony).

 

Codziennie życie się toczy i pisze własny scenariusz, dlatego i kalendarz jest z nami. Bardzo ważne:

 

Każda czynność musi być jakoś pod koniec dnia zaznaczona.

 

Chodzi po prostu o to, żeby na pewno wszystko zobaczyć.

  • Jeśli jest odfajkowana, (znak V) to wspaniale. Może jednak być zrobiona częściowo (wtedy stawiamy kropkę) albo powierzona komuś innemu albo (z ważnego powodu) przełożona na inny dzień (wtedy stawiamy strzałeczkę i jeśli przekładamy na inny dzień, wpisujemy pod tą datą). Mamy prawo również z czegoś świadomie zrezygnować – wtedy stawiam X.

 

  • Wieczorem przeglądamy nasz dzień w kalendarzu. I patrzymy ile udało nam się zrobić. Zastanawiamy się czy wykorzystaliśmy czas optymalnie. Nie jest dobrze,  kiedy znajdujemy w kalendarzu sprawy, których nie dotknęliśmy naszym piórem czy długopisem

 

  • A właśnie: polecam ołówek lub ścieralne pisaki. Chodzi o to, by w naszym kalendarzu było czysto, ładnie i przejrzyście.

 

  • Wielki kalendarz ma miejsce na notatki i zapiski, mniejszy – nie. Dlatego równolegle można prowadzić zeszyt w którym zapisuje się pomysły, idee, ważne sprawy, które kiedyś chcielibyśmy zrealizować… Strony zeszytu muszą być ponumerowane, bo czasami chcemy mieć tę stronę w kalendarzu, żeby szybko do niej zajrzeć.

Przykład: W Zakładce SUKCES pod słowem styl mam zapisane: spotkanie z Ł (to mój czarodziej od komputera), a obok tego numer strony, pod którą mam zapisane, co ja bym chciała od Ł.

 

I to właściwie wszystko. Tyle, że musi wejść w krew. Żeby tak się stało, trzeba popracować tak przynajmniej ze trzy miesiące.

Naprawdę nie udałoby mi się zrobić nawet 1/3 z tego, co robię, gdybym tak nie żyła.  Mocno do tego zachęcam

 

ZADANIE:

Proszę zacząć tak działać, a przynajmniej poczynić przygotowania…

 

 

 

6 KOMENTARZE

  1. Dziekuje za inspirujacy jak zawsze tekst! zdjecia kalendarzy piekne. Ja mam ten niebieski z kotami :) zauroczyl mnie kiedys w sklepie i nie moglam bez niego wyjsc :)
    Juz poluje na rownie inspirujacy i z duza iloscia miejsca do pisania na 2013 rok.
    Moje przemyslenia i zadania z bloga wpisuje sobie w moj “zeszyt do rozwoju osobistego” na ktory przerobilam kalendarz z myslami Paulo Coelho. Bardzo piekny i artystycznie wydany. Polecam. Uzywam tez kalendarza w komorce gdzie wpisuje rzeczy najwazniejsze i co do ktorych zobowiazuje sama siebie czyli glownie wyjscia na gym i jogé. Pomimo tego ze lubie te zajecia mialam trudnosci z motywacja. Teraz jest znacznie lepiej i energia powoli wraca. To ostatni tydzien codziennego bloga i chcialam bardzo serdecznie podziekowac za te cudowna i motywujaca podroz w pociagu doskonalenia siebie. Pozdrawiam

  2. Cóz trochę jestem przerażona ogromem prac, który trzeba włożyć w pracę z kalendarzem. Wydaje się być to czasochłonne…

  3. Pani Justyno, to nie jest czasochłonne. Nie miałoby wtedy większego sensu. Owszem, to jest pewna praca w czwartej ćwiartce, jednak mnie nie zajmuje to więcej niż kilka minut dziennie. A misję i cele robi się od czasu do czasu i jest to wielka przyjemność i przypływ motywacji. To jest opis. Gdyby się Pani za to wzięła (zaraz widać, że nie :)) to zauważyłaby to Pani sama. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam, aby nie poprzestawać na czytaniu. :)

  4. Bardzo dziękuję za ten tekst :) Kalendarz jest moim atrybutem a nawet już obiektem żartów moich bliskich :) pewnie dlatego, że zabrakło mi charakteru aby wyjść poza kalendarz :) ale mam dla swojego kalendarza (a raczej organizera) ogromny sentyment i cały czas szukałam perfekcyjnej (bo ja choruję na perfekcjonizm) metody pracy z kalendarzem i myślę, że znalazłam idealną dla siebie… po lekturze Pani bloga i książki Covey`a :) Tak jak napisałam , posługuję się raczej organizerem, którego kalendarz jest tylko cześcią. Sama przygotowałam sobie w programie Word tygodniowe karty kalendarza, zgodnie z propozycją Covey`a , dodałam kilka drobnych zmian, ulubioną kolorystykę i jestem po raz pierwszy w pełni usatysfakcjonowana z ,,tego narzędzia,, i z każdym dniem więcej pracuję z kalendarzem. Poza tym mój organizer podzieliłam na zakładki wyznaczające wszystkie moje życiowe role. I tym sposobem , powoli udaje mi się tworzyć mój własny system, z którym praca staje się przyjemnością :) Uff ale się rozpisałam :)

  5. Acha :) no i z tym organizerem sprawa ma się tak, że całe swoje jestestwo i cale swoje życie noszę ,,pod pachą,, :)

  6. Przeczytałam artykuł o kalendarzu z wielką ciekawością i okazuje się, ze te prawdy wcieliłam już w życie, ze swojego doświadczenia dodam, że posiadanie takiego kalendarza spisywania w nim istotnych dla nas spraw, zajęć, pojęć, kontaktów jest ogromna skarbnicą wiedzy i zawsze może nam sie to przydać w najmniej oczekiwanym momencie :) każda spisana myśl, kontakty, nasze działanie, odniesione sukcesy, z których jesteśmy dumni :) to są szczegóły ale w całości tworzą część nas samych :)
    i przy okazji pamiętamy o sprawach dla nas najważniejszych ;) gorąco polecam posiadanie swojego prywatnego papierkowego kalendarza ;) w zeszłym roku w mój kalendarz papierkowy wpisała się Beata Pawlikowska z pozytywną dedykacją i towarzyszyły mi jej słowa przez cały rok jak tylko otwierałam pierwszą stronę… magia :) piękne pozytywne słowa … sukces i radość może być dodatkowo zapisane i zapamiętane w naszym kalendarzu :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here