Dwa monologi nie czynią dialogu
Jeff Dalay
Tytuł taki, bo chciałabym żeby już na początku widać było, że to koniec tekstów na temat tego, jak należy mówić. Została jeszcze jedna rada:
Odważnie przedstawiamy swoją sprawę.
Może od tego powinnam zacząć. Kto wie czy nie umieszczę tej wskazówki jako pierwszej z dziesięciu, które znajdują się u mnie zawsze przy temacie prowadzenia rozmowy…
Tym razem jednak będzie ona jeszcze omówiona jako ostatnia.
Kiedy wsłuchujemy się w ludzi empatycznie i staramy się ich jak najlepiej zrozumieć i stworzyć nastrój sprzyjający współpracy, łatwo możemy stracić siłę, aby wciąż wyrazić to, co jest dla nas ważne.
Bywa przecież tak, że to, co chcemy powiedzieć naszemu rozmówcy, nie będzie dla niego miłe albo korzystne. Nie tylko dobre wiadomości mamy do przekazywania ludziom.
Rozmawiając według zasad Uświadomionej Skutecznej Komunikacji staramy się o empatię, wsłuchujemy się nie tylko w to, co mówi, ale także w nią… I widząc uczucia drugiej osoby, rozumiejąc je, zauważając starania i dostrzegając w oczach obawę przed usłyszeniem tego, co… właśnie mieliśmy powiedzieć, można zrezygnować.
Nie można zrezygnować nieświadomie!
Tylko wtedy naprawdę odstępujemy od powiedzenia czegoś, kiedy faktycznie druga strona przekonała nas do czegoś innego albo z innych powodów zmieniliśmy zdanie. Można rezygnować, jeśli wie się dlaczego i tak się wybiera. Nie możemy robić tego, kiedy kieruje nami wyłącznie współczucie dla drugiego człowieka. Myślmy sobie na przykład: Jest nie w porządku, źle się zachowuje, ale… miał ciężkie dzieciństwo, nikt go nie nauczył. Że nie chce się teraz uczyć, że nie odwdzięcza się dobrem, za dobro które dostaje? Może nie umie.
To piękna rozmowa wewnętrzna, świadcząca o szlachetności i empatii, jednak to, że rozumiemy mechanizmy działania, nie zmienia faktu, że to działanie nie jest takie, jakiego oczekujemy czy jakie jesteśmy gotowi zaaprobować.
Jeśli ktoś się nie uczy, nie rozwija, nie spełnia pokładanych w nich nadziei, mimo że inwestujemy w niego i bardzo staramy się mu pomóc, musi (nawet dla jego dobra) zmierzyć się z przyjęciem efektów swoich działań. To samo dotyczy na przykład sytuacji, kiedy dobro drugiego człowieka nie łączy się z naszym dobrem, a wręcz przeciwnie, często jest dla nas niedobre.
Chłopak kocha dziewczynę (tak myśli i tak mówi), stara się, tak jak potrafi. Jednak w niej nie wzbudza to wzajemności, nie czuje się z nim dobrze, nie jest szczęśliwa, potrzebuje czegoś innego… potrzebuje kogoś innego. Żebyśmy nie wiem jak rozumiały, drogie kobiety, takiego mężczyznę (i drodzy mężczyźni – taką kobietę) trzeba iść za głosem własnego serca.
Nie można się zgodzić, tylko dlatego, że on (ona) prosi, że nie chce się, czy nie potrafi, powiedzieć mu (jej) prawdy, bo by tego nie przeżył
Robimy to najoględniej jak się da… Ale odważnie i… robimy.
Dotyczy to także rozmów dorosłych dzieci z rodzicami czy rodziców z dorosłymi dziećmi.
To ważne, by
– pomimo empatii a także pomimo starań drugiej strony,
by skłonić nas do innych wypowiedzi –
umieć wyartykułować to, co jest dla nas istotne .
Niektórzy świadomie stosują różne sztuczki aby wymusić na nas wypowiedzi inne niż byśmy chcieli. Czasem robią to sprzedawcy wszelkiego rodzaju, ale bardzo często nasi bliscy – rodzina, współpracownicy. Stosują szantaż emocjonalny, albo nawet zastraszają.
Nie możemy na to pozwolić.
To nasze życie, nasze wybory, nasze decyzje i my będziemy ponosić konsekwencje tej rozmowy.
Pamiętam, że rozmowa ma być skuteczna. Porozmawialiśmy… Czy skutecznie?
ZADANIE:
- Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie:
– Czy jest coś takiego czego nie potrafię powiedzieć komuś, wyartykułować stanowczo, grzecznie i z uwzględnieniem zasad USK?
– Czego się obawiam?
– Czy naprawdę chcę to powiedzieć?
- Proszę się przymierzyć do powiedzenia, zrobić sobie próbę generalna, a po zakończeniu całego cyklu dotyczącego Uświadomionej Skutecznej Komunikacji… powiedzieć.
Pani Iwono, a zwracanie się z prośbą do kogoś o coś, odważnie, skutecznie, jak to umiejętnie zrobic, by nie byc natarczywym, beszczelnym a wrecz odwrotnie byc pewnym siebie i naturalnym? Powiedziec, o co konkretnie chodzi. Tak nie lubię prosic, a wszystkiego sama nie dam rady zrobic albo nie umiem.
Pani Luizo, proponuję zacząć od zastanowienia się dlaczego “tak nie lubi Pani prosić” Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)
Nawiążę jeszcze do wpisu, w którym poleciła Pani, aby zastanowić się, a nawet spytać innych o sposób w jaki się wypowiadamy. Mam z tym problem taki, że często sama ,,motam się” w tym co mówię, wiem co chcę przekazać, ale trudno mi właśnie to odpowiednio wyartykułować, by zostać zrozumianą, zaczynam się nawet niekiedy jakby jąkać. Przez długi czas przez to starałam się mówić jedynie tyle ile trzeba było i generalnie unikać dyskusji, od około 2 lat staram się częściej zabierać głos, ale bywa, że niekiedy coś przemilczę z obawy bycia niezrozumianą, tudzież wręcz skompromitowaną w oczach innych.
Ja mam to samo i boję sie ,że mnie ktoś wyśmieje albo odrzuci.