Wiele razy chciałem przestać mówić i odkryć w co naprawdę wierzę
Walter Lippman
Gandhi był człowiekiem wielkiej spójności wewnętrznej. Był wspaniałym mówcą. Był liderem.
Związek tej cechy charakteru z komunikacją jest niezwykle silny. Jednym z istotnych efektów poczucia spójności wewnętrznej jest bowiem zgodność tego, co się myśli z tym, co się mówi i co się robi.
Przy czym oczywiście nie jest to jedyny wyznacznik spójności. Ludzie spójni wewnętrznie to ci, którzy kierują się w swoim życiu uniwersalnymi wartościami wetkanymi w kulturę niemal każdej cywilizowanej społeczności. Krótko mówiąc: to też ludzie uczciwi pod każdym względem, porządni czy po prostu dobrzy. Ich działania są wynikiem szczerych pobudek.
Spójność wewnętrzna pozwala w rozmowie być sobą,
nie trzeba niczego i nikogo udawać,
nie trzeba też się lękać, że prawda wyjdzie na jaw.
Tacy ludzie są prawdą.
Mówią prawdę, nawet jeśli jest to tylko prawda danej chwili.
Jeśli ktoś jest w ten szczególny sposób uczciwy przede wszystkim sam zachowuje się spokojniej i pewniej. W jego oczach jest autentyczność i tylko to może wyczytać z nich rozmówca.
Ludzie spójni wewnętrznie są również bardziej zdyscyplinowani, ponieważ co dzień ćwiczą dotrzymywanie obietnic danych sobie i innym. To z kolei pomaga im w słuchaniu drugiego człowieka w zgodzie z zaleceniami Uświadomionej Skutecznej Komunikacji, z uwagą, bez przerywania i z autentycznym staraniem się, by go w pełni zrozumieć.
Ludzie spójni wewnętrznie są również lepszymi mówcami. Nie muszą myśleć o mowie ciała… ona jest manifestacją ich myśli i podkreśla przekaz. A ponieważ nie mówią rzeczy, w które nie wierzą, cokolwiek będą robić – czy uczyć, czy sprzedawać, czy wyznawać miłość, czy namawiać do jakiegoś działania – będą autentyczni i przekonywujący.
To spójność wewnętrzna pomaga liderom i jej brak nie pozwala innym zostać autentycznymi liderami. W pierwszym wypadku – słuchacze wierzą im w to, co przekazują, w drugim – nie.
Czym innym niż komunikacja jest ładne czy składne mówienie… Retorykę można opanować. Sztukę eleganckiego, poprawnego wysławiania się również. My mówimy tu jednak o komunikacji. Jeśli ktoś nie budzi zaufania tym, co mówi, zamiast przyjmowania jego myśli często pojawia się w głowie słuchacza… drugi monolog, będący dyskusją z tym, co się słyszy. Nie ma tu mowy o komunikacji. W takich sytuacjach często przestaje się słuchać. Fakt, że coś zostało powiedziane nie jest równoznaczny z komunikacją.
Są sytuacje, kiedy w zgodzie z zasadami Uświadamianej Skutecznej Komunikacji warto jednak takiej osoby posłuchać… empatycznie.
W wielu wypadkach jednak najlepsza reakcja to… zająć się czymś bardziej pożytecznym. Szkoda czasu.
ZADANIE:
Do czego mogę namawiać?
- Bardzo proszę ćwiczyć spójność wewnętrzną.
Dziś mija 11 miesięcy odkąd codziennie pisze tekst. Oj, czuję to. Wiele zmieniło to w moim życiu.
W zasadzie od dziś mogę zacząć odliczanie. 3 listopada kończymy cykl “Liczy się dzisiaj”
Wiele zmienilo sie w moim zyciu! Pozdrawiam
Ogromnie się cieszę. Może napiszą Państwo o tym coś, to pokażemy innym, że można… Takie wypowiedzi są bardzo ważne dal zachęty innych ludzi do pracy nad sobą. :)
Pani Iwono, czy 3 listopada to już koniec? nie ma już nic? jesteśmy wolni, możemy już iść?
Pani Lilko, zapraszam do zostania ze mną :) Będę jednak już pisać jak normalni blogerzy – kilka razy w tygodniu, nie codziennie. I nie będzie to już kurs pracy nad sobą… choć na pewno zawsze będzie to dotyczyło rozwoju osobistego i lepszego funkcjonowania w życiu zawodowym. :)
Wiele zmienilo sie w moim zyciu rowniez. wczoraj poczulam ze juz nie tak bardzo boli kiedy ktos mnie rani, ze potrafie juz bardziej bronic siebie, otoczyc sie bezpiecznym kokonem poczucia wlasnej wartosci i spojnosci wewnetrznej, ze kule sniegowe rzucane w moja strone roztapiaja sie w dotnieciu z moja tarcza ochronna, ze ja to ja i ze “nie ma kumciu z baciarami” jak to mowila z usmiechem moja SP Babcia. Spokojnie i z usmiechem podchodze do trudnych ludzi ktorzy zeruja na mojej energii udajac przyjaciol, spokojnie mowie im ” panu/pani juz dziekujemy” i ide wlasna sciezká. mysle zeby zawsze byc jak najblizej rozwiazania “wygrana-wygrana”. czasem sie nie da ale wtedy patrze na to zeby zachowac moja spojnosc wewnetrzna i zeby nie ranic innych.. oni sie sami rania , to jest ich wybor, cos na co nie mam wplywu. redukcja stresu. Tego sie nauczylam, to zrozumialam. jeszcze musi wejsc w nawyk zeby pozostalo wlasnie tak i zebym sie czula “sobá w pelni” .. zawsze jest cos nad czym trzeba pracowac… Pani blog to jest najlepsza rzecz jaka mi sie przytrafila w tym roku, a jest to najtrudniejszy rok w moim zyciu, wiele bombardowan i wychodzenia spod gruzow, a teraz budowanie wiezowcow – 5ciu wiezowcow – tak jak 5P – pieciokrotnie pozdrawiam
Pani Iwonko,
Jakoś trudno wyobrazić mi sobie brak codziennej lektury Pani tekstów na blogu. Marzę, aby stało się to codzienne pisanie tak silnym nawykiem dla Pani, jak pisanie pamiętnika dla mnie – za Pani sprawą zresztą
Pani Iwonko.
te codzienne teksty są “balsamem” dla wielu czytelników, którym zapewne ciężko będzie bez takiej systematycznej lektury.
Pozdrawiam serdecznie.
W pełni zgadzam się z poprzednimi wpisami, szczególnie z wpisem Grażyny. Jest to ostatnio jedyne klimatyczne miejsce, gdzie można spokojnie oddychać czytając codzienne wpisy pełne tak dobrej energii:). Tak trudno teraz o pozytywne wiadomości, nawet jak sie mocno staram kątem oka zauważam tytuły artykułów o bezrobociu, o kryzysie i ogólnym lęku. Wchodząc na Pani bloga wiem, że tekst jaki zastane będzie pełen dobrej wibracji:) Po tych paru miesiącach, w zasadzie stała sie Pani dla mnie wzorem do naśladowania, a sama widze pewne zmiany u siebie. Szczególnie zmieniło mi się podejście do spraw, na które nie mam wpływu. Cały czas pracuje nad moim poczuciem wartości,a dziś doszłam do wniosku, że chyba nad innym P powinnam bardziej popracować chodzi mi o Pozytywne Myślenie:)
Cieszę się, także z tych tekstów, których jeszcze nie przeczytałam, a reszta no cóż:) Muszę zacząć stawiać kroki samodzielnie:))