Bądź rozsądna; on to jest naprawdę rozsądny; zdrowy rozsądek nakazuje… Któż z nas tego nie słyszał?! Raczą nas tym od dzieciństwa. W końcu zaczynamy w to wierzyć i w naszych ciałach, tak w naszych ciałach, zaczyna się rodzaj konkursu pomiędzy sercem i rozumem – o to, kto wygra. Niestety często to, czego pragnie serce i co podpowiada owa wdrukowana przez innych mądrość pozostają w konflikcie, bywa nawet, że dochodzi wręcz do walki.
Zazwyczaj wszyscy się cieszą, kiedy wygrywa zdrowy rozsądek.
– No wreszcie stary, poszedłeś po rozum do głowy – chwali kolega.
– Myślę, że dobrze wybrałaś, to jest rozsądne – utwierdza nas w naszym wyborze przyjaciółka.
Przy wynajmowaniu mojego ostatniego mieszkanie rozsądek twierdził, że jest za drogie i absolutnie mnie na nie nie stać, że zacznę się szybko pozbywać oszczędności, dokładając do czynszu. Serce natomiast radośnie podskoczyło, kiedy ujrzałam widok z okna salonu.
To jest nasze nowe mieszkanie – niemal usłyszałam szept duszy. Decyzję podjęłam natychmiast – wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Kiedy moje córki przyszły po raz pierwszy mnie odwiedzić, były zachwycone. Nie tylko widok z okien je zachwycał, ale także układ i różne rozwiązania w tym mieszkaniu.
To co, dobrze, że zdecydowałam się je wynająć? – rzuciłam.
Starsza przyznała: Dobrze, bo jesteś szczęśliwa.
A młodsza powiedziała: Jest świetne, to prawda. Chociaż nie mam może prawa tego oceniać, to jednak powiem – mimo wszystko, to nie było rozsądne.
Wszystkie wiedziałyśmy o czym mówi. Między innymi o pieniądzach, ale nie tylko. I wtedy powiedziałam: A możesz mi powiedzieć córeczko, jakąś jedną moją decyzję, którą uznałabyś za zgodną ze zdrowym rozsądkiem czy za rozsądną? Zaległa cisza.
Hmmm… Całkiem piękne miałam życie bez tych zdroworozsądkowych decyzji.
Cóż to jest ten zdrowy rozsądek, na który tak wiele osób się powołuje albo chociaż o nim wspomina? Angielskie określenie nieco lepiej to oddaje – common sense. Common to wspólny, powszechny, ogólny, pospolity… przeciętny; sense to zmysł, znaczenie, poczucie, rozsądek. Tłumacząc zatem z angielskiego można spokojnie powiedzieć, że to przeciętny sposób myślenia, powszechne podejście… a nawet – statystyczne podejście. To określenie w zasadzie neutralne.
Po polsku łatwo wysnuć z tego coś więcej: Skoro takie myślenie nazywamy zdrowym, to przeciwne do niego, będące gdzieś z boku, czy inne spokojnie możemy uznać za niezdrowe. A niezdrowe to już nie jest słowo neutralne, ono ma wydźwięk oceniający… I nie jest to raczej ocena pozytywna. Kto chciałby dobrowolnie narażać się na takie ostre oceny?
No coż? Wychodzi na to, że ja. W moim życiu zdrowy rozsądek gościł rzadko, a jeśli – to przypadkiem, tylko dlatego, że jego podejście akurat pokrywało się z głosem mojego serca.
Moim zdaniem życie nie ma większego znaczenia, kiedy jest motywowane jedynie przez zdrowy rozsądek. Przez większość czasu zdrowy rozsądek nakazuje nam unikać ryzyka, trzymać się utartych ścieżek, podążać za normami i ograniczać się do tego, co wydaje się rozsądne. Ale czy właśnie o to chodzi? Czy wypełnianie naszych dni tym, co przewidywalne, daje nam głęboką radość, satysfakcję i spełnienie? Wydaje mi się, że nie, wszak spełnienie to podążanie za głosem serca, a to wymaga czasem nie tylko ryzyka, ale wręcz rewolucji we własnym życiu.
Spełnienie wymaga czegoś więcej – niezwczajnej percepcji, odważnego patrzenia na zwykłe rzeczy w niezwykły sposób. To, co wydaje się małe i pospolite, może w sobie kryć cały wszechświat inspiracji, jeśli tylko odważymy się widzieć inaczej. Zamiast patrzeć na świat przez filtr rozsądku, możemy otworzyć się na nierozsądną wiarę w cuda, magię codziennych chwil i głęboką duchową rzeczywistość.
Czy to jest możliwe? Oczywiście! Kiedy zmienimy nasze postrzeganie, wszystko wokół nas zyskuje nowe znaczenie. Kwiat na łące staje się manifestacją piękna, uśmiech nieznajomego – łącznikiem między duszami, a trudności – szansą na odkrycie naszej wewnętrznej siły. To niezwykłe życie, którego często szukamy, zaczyna się wtedy, gdy wybieramy odważnie doświadczać, nie gładko przechodzić przez życie; kochać, a nie kalkulować; wierzyć, zamiast wątpić i się ubezpieczać;
Nie da się znaleźć spełnienia za pomocą zdrowego rozsądku, choć można przeżyć spokojne, zdaniem większości – udane życie.
Czy jesteś gotowa/y na nierozsądek?
Czy jesteś gotowa/y na niezwykłe podejście do zwykłych rzeczy?
Dzięki decyzji, którą podjęłam sercem, 21 lat temu przeżyłam najpiękniejsze chwile w swoim życiu. I choć że zdrowym rozsądkiem to nie miało nic wspólnego. Błogosławię dzisiaj ten dzień. Cieszę się że IMO, moja mentorka też tak postępuje. A Więc serce prowadź ❤️.
Życie w zgodzie z sercem jest piękniejsze …radośniejsze.. lżejsze … z rosądkiem poważniejsze ..
Nie zawsze idę w zgodzie z sercem – wybieram DOBRO ogóło ( Rodziny ) nie swoje…
Może dojrzeję :) wkróte do TEJ ODWAGI , żeby żyć nierozsądnie.
Zawsze podziwiałam Pani życie w zgodzie z sercem – jest PAni moją BOhaterką :) i MUzą :)
Całuje.
Oj kochana Pani Wiolu, dziękuję za – jak zawsze – drogie słowa. Nie jest łatwo wyjść z tego schematu Pięknie to Pani napisał, że jest radośniejsze lub poważniejsze. Tak to może być główna różnica, kiedy się na życie spogląda z zewnątrz.
Ja nie musiałam się tego uczyć. Jakoś tak zawsze miałam. Kiedy spoglądam w przeszłość moje nierozsądne decyzje okazywały się wnosić sporo dobrego dla innych.❤️😘
Bardzo mi wybrzmialo: “odważnego patrzenia na zwykłe rzeczy w niezwykły sposób” I choć do końca jeszcze tego nie rozumiem, bo nie muszę 😁, to postaram się poczuć 😉
Ważne, że “wybrzmiało”.❤️😀 – a propos “nie muszę wszystkiego rozumieć”